Nick pov:
-Mówisz poważnie? - Zerwał się mój kumpel Dave.
-Myślę, że tak... Nie żeby przestać ją zaczepiać, ale... w życiu nie czułem nic do laski co nie ma niczego seksownego... To chyba coś znaczy. -Westchnąłem. Moja twarz się rozpaliła do czerwoności i piekła mnie jak cholera.
-Przecież to twój wróg...
-Nie sądzę aby była ważniejsza od wygranej, ale jednak może coś dla mnie znaczyć...
-Aha, czyli narazie nie wiesz czy ci się podoba.
-Nie do końca... Jest ładna i lubi rywalizację... Do tego przypomniały mi się wszystkie chwile, które uważałem za okropne. Krzyczała na mnie. Mówiła że jestem głupi... Ścigała się, przepraszała... Jest taka mała i urocza jak się na mnie wydziera. No i przecież nie jej wina, że jest deską.
-Jeszcze kilka tygodni temu mówiłeś jaka to ona okropna. Nazywałeś ją szmatą i waliłeś piłką... Rozbiłeś jej nos z czystej złośliwości. Narzekałeś i śmiałeś się z niej... Ja już cię nie rozumiem.
-Masz rację... Ja też tego nie mogę zrozumieć, ale jak teraz myślę o niej to nie mam złych myśli... Bardziej chcę iść z nią do kina czy na lody... zaprosić gdzieś. W coś pograć...
-Dziwny jesteś... ale dobra. Kiedy zamierzasz jej powiedzieć?
-Powiedzieć o czym?
-Nie chcesz jej powiedzieć?
-Żadna nie odmówiła przystojnemu Festerowi... Trochę ją zbajeruję i pójdzie.
-Ona cię nie znosi... Uważasz że nagle się w tobie zakocha?
Nie odpowiedziałem... Kurwa! On ma rację. Nie można się nagle zakochać w osobie, której się nienawidziło... Ale przecież ja jakoś dałem radę.
-Narazie to tylko zauroczenie... Nadal twierdzę, że do mnie nie pasuje i, że są dziewczyny z większymi... Może mi się odmieni. A zresztą żaden związek czy zakochanie nie zmieni mojego podejścia do sportu. Zawody zawsze na pierwszym miejscu.
-widzę w tobie tą szczyptę ciebie. Może to dlatego, że dzisiaj wygląda inaczej... No wiesz o czym mówię. Może założyła coś obcisłego i okazało się, że nie jest deską. Może kręci cię, że ma czerwoną szminkę co jest seksowne, albo... jest na szpilkach i wygląda jakby miała długie nogi.
-Może... niczego nie jestem pewny.
Zamówiłem kilka drinków niezbyt mocnych, bo nie miałem zachcianki się upijać i kończyć kacem. Wzroku oderwać nie mogłem od deski, która tańczyła z kilkunastoma chłopakami pod rząd. Ona potrafi być fajna i taka wkurwiająca jednocześnie. Lubię to.
Skyler pov:
Przez ładniejsze ciuchy i makijaż bardzo dużo chłopaków chciało ze mną tańczyć. Młodsi, starsi... Nie wiedzieli nawet ile mam lat, bo z pewnością by zrezygnowali z podbijania do mnie. Słyszałam dużo komplementów. Cała się czerwieniłam. Proponowali mi też drinki, ale obiecałam sobie, że niczego nie tknę. Poza tym i tak by mi nie sprzedali, nie mam osiemnastu lat, a ich da się przekupić tylko kasą. Rozmawiałam nawet z przeciwnikami z drużyny chłopców i mi to nie przeszkadzało. To pierwsza prawdziwa impreza, na której jestem i jest zajebiście. Idąc w tych okropnych obcasach wpadłam na Festera niechcący.
-Łoo... Gdzie tak lecisz? - Zaśmiał się.
-Nigdzie... - Odwróciłam wzrok.
Chłopak postawił mnie do pionu.
Nagle poczułam brak jednej poduszeczki imitującą pierś... Zaczęłam w panice szukać jej po całym ciele... Może gdzieś wleciała... Dostrzegłam ją na podłodze pomiędzy naszymi stopami. Najwyraźniej Nick też zauważył zagubioną rzecz i w tym samym czasie sięgneliśmy po to samo. Ja ze strachem chciałam rzucić się by Fester nie widział co upuściłam.
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomansaCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...