74

8.8K 357 137
                                    

Było mi trudno powstrzymywać łzy w szkole czy na ulicy. A już zwłaszcza, gdy przechodziłam obok Nicka. Zazwyczaj wtedy uciekałam do toalety lub w krzaki. Moje oczy chyba się przyzwyczaiły do ciągłego płaczu, choć czułam jak powoli to okropne uczucie puszcza. Najgorsze jednak były jego obelgi lub zwyczajne unikanie. Chciałam by spojrzał mi prosto w twarz. Nie mogę się tak zachowywać na kolejnym etapie... Zawiodę dziewczyny i siebie przy okazji... Jeśli się nie pozbieram to wszyscy na tym ucierpią.

Za każdym razem to mnie bolało. Byłam naiwna... A teraz czuję się jak bezbronna dziewczynka. Jestem okorpną osobą... Teraz wiem jak czuł się Nick. Może to i lepiej, że tak się stało, bo nie będę już więcej nikogo ranić. Lepiej bym to ja cierpiała...

Jak zawsze poszłam z dziewczynami na trybuny by zjeść lunch. Oczywiście już o wszystkim wiedziały i chciały mnie pocieszyć, ale żadnego słowa nie brałam sobie do serca.

- To takie chujowe... Podobasz mu się, ale Ty tego nie odwzajemniasz. Nagle zakochałaś się, a on sobie odpuszcza... Zwłaszcza, że jesteście dla mnie najlepszą parą w szkole. Shipowałam was od dawien dawna... - Mówiła Alex.

-Weź mnie nie dobijaj... - Szepnęłam ze łzami w oczach.

- Nie przejmuj się. Życie lubi płatać figle, ale na końcu zawsze wszystko się układa.

-Kłamiesz... Nic się nie układa.

Schowałam głowę w kolana pochlipując cicho. Bolało mnie serce... Chciałabym teraz, by wyzywał mnie jak dawniej, ale żeby po prostu tu ze mną był.

-Uwaga laski... - Powiedziała Raven. - Idzie Nick.

Podniosłam zaryczaną twarz w lipnej nadziei, ale on tylko przeszedł obok mnie w milczeniu.

-Idź z nim pogadaj.

-Co?! W ŻYCIU! Zaraz na pewno się rozpłaczę na amen i będzie mi wstyd.

-Nigdy się nie pogodzicie jak nie zrobisz pierwszego kroku.

-Dlaczego to ja mam robić ten krok?

-Bo jesteś mądrzejsza.

Wzięłam głęboki wdech i przetarłam oczy. Miałam tylko nadzieję, że nie jestem czerwona i spuchnięta. Podeszłam wolno do chłopaka i złapałam go za ramię. Nick wystraszył się lekko i silnie zabrał rękę.

-Nick... Porozmawiaj ze mną. - Pociągnęłam nosem.

-Zostaw mnie! - Warknął. Znowu do niego podbiegłam i złapałam. Mimo, że szarpał się, ja nie puszczałam. Znowu łzy leciały mi po polikach jakby ktoś mnie w środku rozrywał.

-Wysłuchaj mnie! - Wycedziłam przez zęby.

- Nie!

W końcu odepchnął mnie tak, że upadłam z bezsilności i zakryłam twarz dłońmi pojękiwując.

-Przestań ryczeć, bo tylko wstydu sobie narobisz. - Powiedział bez emocji w głosie.

-Co z tego? - Wybełkotałam.

- To z tego, że się ośmieszasz przed ludźmi.

-I tak to już nie ma znaczenia... Moje życie już nie ma znaczenia...

-Przestań.

-Ty nawet nie chcesz mnie wysłuchać!

-A co mi chciałaś powiedzieć? - Przykucnął i odłożył piłkę. Zerknęłam na niego przez ręce z niedowierzaniem i większą nadzieją. Podniosłam się na kolana i spojrzałam na niego nie wiedząc od czego zacząć.

-Chciałam Cię przeprosić... Już skończyłam z chłopakami i tym wszystkim... Wolę już być sama niż ranić. I tak byłam zdziwiona, że w ogóle ktoś mnie kocha i nie wiedziałam co to za uczucie... Teraz wiem jak się czułeś. - Spuściłam wzrok wciąż uwalniając słoną ciecz z oczu. - Byłam wredna... I samolubna. Tak naprawdę to jestem tylko głupią deską. Nie warto się ze mną zadawać. Tyle razem przeszliśmy i nie chcę tego zapominać... Dlatego wybacz mi proszę! Bo inaczej... Bo inaczej popadnę w rozpacz... Już na zawsze. Przepraszam! Ja tylko chciałam... - Poczułam jak piłka uderza mnie i ledwo co ją złapałam.

-Wybaczę Ci jeśli ze mną zagrasz. - Rzekł. Spojrzałam na piłkę, potem na chłopaka. Był uśmiechnięty... Chciałam się drzeć ze szczęścia... Odwzajemniłam uśmiech i podałam mu piłkę. On tylko podszedł do mnie.

- Ale teraz nie płaczemy, bo liczy się dobra zabawa. - Szybko otarł mi łzy i pociągnął za sobą.

-Tak... Liczy się dobra zabawa.

Zagraliśmy w piłkę podając ją sobie w różne sposoby. Czułam... radość. W końcu czułam radość.

Po skończonej grze, mocno go przytuliłam.

- To skarb mieć Cię za przyjaciela. - Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

-To skarb, że w ogóle Cię mam... Skyler.

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz