Pov HarryIlithyia coraz bardziej mnie zaczyna irytować. Stawia mi coraz to więcej wymagań, a teraz jeszcze zaczyna mnie szantażować. Na to, to ja na pewno tej gówniarze nie pozwolę.
Gwałtownie się podnoszę i do niej podchodzę, a następnie łapię ją za ramiona. Nie obchodzi mnie to, że i tak już pewnie na siniaki przez nasze wcześniejszą rozmowę. Niech cierpi przez własną głupotę. Uderzam ją też w twarz, ale nie pozwalam jej upaść.
- Masz szczęście, że Ethan'owi na tobie zależy, bo już dawno byłabyś martwa - nie jest to prawda, bo ja także tak łatwo nie pozbyłbym się tej namiętnej ślicznotki. Ona jednak nie musi o tym wiedzieć. Nabrałaby wtedy jeszcze więcej pewności siebie.
- Ja tylko chcę byś mu dał spokój, chyba choć tylko mi się należy. Nie sprzeciwiam się chociaż wcale mi się nie podoba ta sytuacja z twoim bratem. On nie zasługuje na to żeby aż tak go okłamywać.
- Nie wiesz o czym mówisz - popycham ją przez co upada na podłogę.
Czy ona naprawdę sobie myśli, że ja nie cierpię oddając ją swojemu bratu. Niestety jednak muszę to zrobić, więc się nie sprzeciwiam tylko to robię.
- Jeżeli jednak obiecasz, że już nigdy na niego nie spojrzysz, a nawet o nim nie pomyślisz to jestem skłonny mu darować. Wyjedzie sobie i będzie po kłopocie.
- Dziękuję - to cholernie uczucie, że ona bardziej się przejmuje o tego nieudacznika Louisa niż tym co ja czuję. O mnie nigdy nie wyrażał żadnej troski.
- Nie ma za co, bo ty za chwilę za niego odpokutujesz - chwytam ją za włosy i ciągnę tak mocno, że jest zmuszona wstać. Na jej policzkach widzę pojedyncze łzy. Jest to bardzo rzadki widok.
Rzucam ją na swoje łóżko.
Dzisiaj to dopiero zobaczy jaki mogę być dla niej okrutny. I gdy już mam do niej podejść to drzwi się otwierają. I widzę Nialla. Cholera chyba go zaraz zabiję.
- Co ty tu robisz? - wrzeszcze na niego.
- Twój brat przyszedł i nagle na spotkanie z Ilithyią - cholera wybrał na to najgorszy możliwy czas.
- Zajmij go czymś i powiedź, że jego ślicznotka niedługo do niego przyjdzie - rozkazuje mu, a ten bez zbędnych dyskusji to robi. Chociaż jeden mnie dziś nie wyprowadza z równowagi.
Swój wzrok teraz kieruje na dziewczynę, która się powoli podnosi. Nie wygląda zbyt dobrze i chyba tylko ślepy nie zauważyłby, że coś jest z nią nie tak.
- Teraz do niego pójdziesz i opowiesz jak to Louis cię dręczy i molestuje. Powiesz jeszcze, że dziś się na niego poskarzyła i ja go wyrzuciłem, a on w ramach zemsty tak cię urządził. Pozwolisz się też pocieszyć - aż mi się w żołądku coś wykręca na samą myśl co oni będą dziś robić.
Ale Ethan to mój brat i jeszcze szczęście jest dla mnie ważne. Szkoda tylko, że tak wiele mnie ono kosztuje.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział nie wykluczam, że nawet dziś

CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfiction- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...