30

2.3K 85 2
                                    


Pov Ilithyia

Odkąd jestem z Ethan i po tym zajściu, które miało zajście z tym wariatem, który postawił mnie przetrzymywać by zmusić Harry'ego do posłuszeństwa. Wykonuje już tylko zadania podczas, których ktoś mi towarzyszy. Na początku trochę mnie to irytowało, bo to jest takie nie docienianie umiejętność chociaż sama dałam radę się uwolnić. Teraz już mi to tak bardzo nie przeszkadza. Lubię towarzystwo Nialla. Obecnie tylko z nim mogę szczerze porozmowiać.

- Nie masz czasem ochoty rzucić tego wszystkiego i gdzieś daleko wyjechać? - odwracam głowę w jego stronę wyraźnie zdziwiona jego słowami. Znam go kilka lat i jeszcze ani razu nie zauważyłam by to życie w jakikolwiek go nużyło. A nawet mogę stwierdzić, że to on wydawał się najbardziej usatysfakcjonowany z tego co robi. Oczywiście nie twierdzę, że jest jakimś satystą lubującym się oglądać ludzkie cierpienie, bo nigdy nie byłam tego świadkiem, lecz uważałam, że lubi to co robi.

- Może od jakiegoś czasu, ale na pewno nie wzięłabym ze sobą Ethana. Ostatnio coraz bardziej uświadamiam sobie, że nie pasujemy do siebie. Niestety nie mogę tego zakończyć.

- A Ethan nie jest zmienny w swoich uczuciach. Kiedyś rzadko u nas bywał, a teraz ciągle przesiaduje

- W ogóle mnie nie pocieszasz - odpowiadam mu, a następnie wychodzę z auta. Niall może sobie przez chwilę sam poobserwować czy żaden z wrogów szefa nie kręci się wokół domu nowego współpracownika Harry'ego. Niektórzy mogliby uznać, że jego ostrożność jest aż przesadna, ale ja wcale tak nie uważam.

W tym świecie trzeba mieć oczy do okoła głowy.

Maszeruje do małego sklepu znajdującego się niedaleko samochodu. Nikt mnie tu nie zna, więc nie dbam o żadny kamuflaż. Wchodzę do budynku i tam zaczynam się rozglądać.

Podchodzę do alejki ze słodyczami i biorę kilka batonów. Jak będę miała odrobinę szczęścia to może jeden mi się uda zjeść. Niall po prostu uwielbia wszystko co jest słodkie.

Następnie zauważam, że mają tu także kawę i kanapki. Co akurat jest dla mnie zabwienne, bo siedzimy w tym samochodzie już od ósmej wieczorem, a teraz jest po siódmej rano. Nasz szef uważa, że właśnie w takich porach najbardziej trzeba pilnować czy nasi współpracownicy nie dopuszczają się zdrady.

Kupuje to wszystko, a następnie idę do samochodu i siadam na moim wcześniejszym miejscu dzieląc się z Niall'em swoimi zakupami.

- Jak cię nie było to dzwonił Harry i powiedział byśmy tu posiedzieli do dziewiątej i możemy wracać.

- Wrócisz sam, ja mam jeszcze jedną rzecz do załatwienia - mówię i wyciągam komórkę. Wchodzę w kontakty i wysyłam wiadomość do kogo kto już od pewnego czasu próbuje się ze mną skontaktować.

***
Niall podwozi mnie do centrum, wysiadam koło galerii handlowej tak by nie wzbudzić w nim żadnych podejrzeń co mam robić. A gdy tylko on odjeżdża swoim samochodem to ja od razu kieruję się do kawiarni, w której umówiłam się z Louis'em.

Zdaję sobie sprawę z ryzyka jakie podejmuję, bo jak Harry by się dowiedział, że coś takiego przed nim ukryłam to pewnie wpadł by w szał, ale po prostu nie potrafię tego odmówić Louis'owi.

On już na mnie czeka, więc podchodzę do stolika i przy nim siadam. Skłamałabym twierdząc, że nie czuję motyli w brzuchu na jego widok.

Cholernie za nim tęskniłam. I chyba nie jestem w tym osamotniona, bo jego oczy na mój widok błyszczą, a na twarzy pojawia się uśmiech.

- Nie sądziłem, że tak szybko zgodzisz się na to spotkanie - to właśnie wczoraj napisał do mnie pierwszy raz od dawna. Na samym początku go zbyłam, ale dziś nie mogłam już odgonić myśli, które wciąż krążyły wokół jego osoby.

- To spotaknie jest niebezpieczne dla nas obojga, ale co tam przecież lubię ryzyko.

Im dłużej jestem z Ethan to coraz częściej zastanawiam się nad tym czy to przypadkiem Louis nie jest mi przeznaczony.

On jako jednym traktował mnie tak jak tego oczekiwałam.

Dziś trochę dłuższy, mam nadzieję, że się spodoba. Poza tym na moim profilu pojawił się prolog nowego opowiadania. Chciałabym żebyście je ocenili.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz