Pov Ilithyia- Obiecałeś mu - przypominam Harry'emu, bo chyba nawiedziła go chwilowa amnezja. - On nadal nie jest w dobrym stanie psychicznym, oboje musimy o niego zadbać - to nie jest kłamstwo z mojej strony. Jak kiedyś myślałam tylko o sobie to teraz życie i bezpieczeństwo Ethana ma dla mnie wielką wartość..
- Mój brat jest dorosły i powinien zacząć sam o siebie dbać. Lecz ja jestem na to zbyt dobry. Martwię się o niego zupełnie jakby był małym dzieckiem - oddycham z ulgą, bo jego słowa oznaczają, że nie zostawi mnie przy sobie. A to jest dobra wiadomość.
Niezbyt delikatnym ruchem dłoni wyciera krew z mojego nosa. A następnie kładzie dłoń na moim karku i mnie całuję. Jest to namiętny pocałunek, ale nie brutalny. Dawno nie czułam jego ust na moich wargach, więc kolana mi miękną z całych sił jednak staram się nie pokazać mu, że mi się to podoba. A niestety tak jest.
- Kto całuję lepiej ja czy Ethan? - zadaje mi to pytanie zaraz po tym jak się ode mnie odsuwa.
- A czy to ważne? Będę z Ethan'em i nic tego nie zmieni.
Uśmiecha się, ale tym razem to bardziej wróży jego radość niż złość.
- Czyli jednak ja. Wiesz, że jak wyjedziesz to będziesz zdana tylko na mojego gorszego brata. Jeśli namówisz go by tu zostać to będziesz mogła pocieszyć się w moich ramionach. Ja z chęcią ci wybaczę, ale jedynie pod warunkiem, że tu zostaniesz. Nie przydzielę ci żadnych obowiązków tylko masz tu być - nie rozumiem tej jego desperacji. Może mieć tyle kobiet ile tylko zechce, a on prosi mnie bym z nim została. To dziwne.
- On się na to nie zgodzi, a to uszczęśliwienie jego miało być moim zadaniem. I zamierzam się z niego wywiązać - po co on mi tak miesza w głowie? Szczerze to już bym wolała żeby jeszcze raz mi przyłożył i byłoby wreszcie po kłopocie, ale nie o woli ciągle sprawiać, że mam mętlik w głowie.
- Wolałbym wiedzieć czego ty potrzebujesz do szczęścia?
- Nigdy wcześniej cię to nie interesowało - zdaję sobie sprawę z tego, że mówienie mi czegoś takiego jest prowokowanie, ale teraz właśnie na tym mi zależy. Ma się wkurzyć i potraktować mnie tak bym go znienawidziła.
- Teraz już tak jest - mówi i znowu mnie całuję. A później popycha na swoje łóżko.
Pov Harry
Ilithyia śpi na moim torsie, a ja zastanawiam się czy robię dobrze. Owszem mój brat sporo się w życiu nacierpiał, ale to nie znaczy, że teraz ma mieć wszystko podowane na tacy.Może powinienem mu załatwić jakiegoś psychologa, który spróbuję wytłumaczyć mu, że Ilithyia nie jest dla niego. Zawsze miał słabą psychikę, więc na pewno dałby sobie to wmówić.
I tak właśnie zrobię. Nie oddam mu Ilithyii.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfiction- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...