Pov Ilithyia- Żaden z was nawet nie pomyśli o tym czego ja chcę! - mówię podniesionym tonem. Obaj już zaczynają mi działać na nerwy. Nie pozwolę aż tak się ubezwłasnowolnić. To nie leży w mojej naturze.
- No to powiedź czego ode mnie oczekujesz - mówi Harry. Nie mam teraz ochoty na żadne gry, więc zamierzam powiedzieć to co naprawdę myślę. Nie obchodzi mnie co sobie pomyślą.
- Że będę wreszcie traktowana jako osoba dorosła, którą już jestem. I sama będę podejmować decyzje dotyczące mojego życia. Nikt nie ma prawa się wtrącać! - nie czekając na odpowiedź od któregoś z nich po prostu wychodzę.
Najwyżej Harry mnie zastrzeli.
Zamiast do swojego pokoju to zmierzam do Nialla. Oby miał dla mnie jakieś zajęcie, bo jak będę miała przez ten czas rozmyślałać o tym jak na własne życzenie zgadzając się na wszystko zrujnowałam swoje życie, bo przecież dalej mogłam sama sobie być szefem, ale nie postanowiłam działać na większą skale.
Pov Harry
Nadal cholernie zależy mi na szczęściu mojego brata, ale coraz bardziej żałuję, że kazałem Ilithyii udawać w nim zakochaną. A najbardziej mnie wkurza, że ona już chyba w ogóle nie udaje. Ze mną jest ze strachu, a Ethan'owi od razu udało się zdobyć jej serce.- Uwziąłeś się na mnie czy co? - pyta się mnie z wyrzutem. Jest cholernie niesprawiedliwy, ja robię dosłownie wszystko co tylko w mojej mocy by był szczęśliwy, a on wcale tego nie docenia.
Po co ja wyprówam dla niego żyły.
- Ona jest moim pracownikiem i to akurat nigdy nie ulegnie zmianie. Jest dobra w tym co robi poza tym zbyt wiele o mnie wie. Nie mogę aż tak ryzykować.
- Ale jak będzie ze mną to w życiu na ciebie nie doniesie.
Czy jemu aż tak trudno jest zrozumieć, że Ilithyia w ogóle nie zamierza rezygnować ze swojej pracy. Zawsze była chętna do nowych zadań.
- Przestań się produkować, bo ja i tak zdania nie zmienię. Nie zabraniam ci być z Ilithyią chociaż coraz bardziej mi się to wydaje za błąd, ale do naszych zadań to się nie wtrącaj, bo inaczej wyślę ją gdzieś daleko i wasz kontakt się urwie - nie powinienem mu grozić, ale po prostu nie mam innego wyjścia.
W końcu nie mogę go ciągle trzymać pod kloszem.
- Nie waż się tego robić! - krzyczy na mnie. - Ja nie wyobrażam sobie życia bez niej. Teraz już wiem, że ona jest dla mnie nagrodą za to wszystko co mnie spotkało.
Cholera, jest dużo gorzej niż się spodziewałem. On się w niej zakochał i to bardzo.
- Dawno nie byłeś w żadnym związku, a wcześniej byłeś zwykłym gówniarzem. To zwyczajne zauroczenie, zrozum to - próbuję go uświadomić. Nic innego mi nie pozostało.
- Myślisz się bracie. To z Ilithyią złożę rodzinę i nikt ani nic mnie przed tym nie powstrzyma. I prędzej czy później przekonam ją by rzuciła tę robotę, a ty wtedy nie odważysz się jej tknąć.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfic- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...