18

2.8K 90 4
                                        


Pov Ilithyia

Nie rozumem czemu pan Styles jest na mnie taki wściekły. Sam mógł pomyśleć i uświadomić sobie, że ten plan jest bez sensu, a już spotkanie się tu gdzie mieszka Louis to już czyste szaleństwo. Próbuję się też wyswobodzić z jego uścisku, bo moje ramiona coraz bardziej mnie bolą. Jestem pewna, że zostaną mi po tym wielkie siniaki.

- Nie było na to czasu, a poza tym to co będę robić w swoim wolnym czasie to jest tylko moja sprawa.

- Ty naprawdę jest głupia! - wrzeszczy i jeszcze mocniej zaciska swoje ręce. Teraz to już mi odciął krążenie. - Teraz nikt poza mną i moim bratem nie ma prawa cię dotykać.

Czyli postanowił, że jednak ze mnie nie zrezygnuje. Skoro tak bardzo kocha swojego brata to nie powinien nawet na mnie spojrzeć.

Popycha mnie na moje łóżko.

- Czyli nie jesteś jednak tak wspaniałomyślny jakby się wydawało - mówię nie myśląc i zaraz tego żałuję, bo jego dłoń zderza się z moim policzkiem.

- Ostatnio bardzo mi się nie podoba twoje zachowanie. Nabrałaś zbyt dużo odwagi zapominając, że nie ma ludzi nie zastąpionych, a jak będziesz mnie jeszcze bardziej irytować to jedna kulka może rozwiązać problem - no i znowu mnie straszy. Tym razem jednak gryze się w język i nic nie mówię. Staram się też nie utrzymywać kontaktu wzrokowego.

Zaczyna rozpinać spodnie i szybko się ich pozbywa. Uważnie obserwuje to co robi, sama na razie nie ściągając ubrań.

- Chyba cię wolę taką milczącą. Lepiej będzie jak będziesz się wygadywać z Ethan'em, a przy mnie będziesz po prostu robić to co trzeba - nachyla się nade mną i jednym ruchem ściąga moje spodnie wraz z majtkami.

Nigdy nie dbał o romantyczny nastrój. Moja przyjemność jest na drugim miejscu, liczy się tylko to co on czuję.

***
Chciałam tego uniknąć, ale niestety muszę zakończyć mój romans z Louis'em. Było mi z nim cudownie, wiem, że on jako jedyny interesuje się tym co czuję. Lecz jak to bywa w tym moim parszywym życiu nie mogę sobie pozwolić na robienie tego na co właśnie mam ochotę. Szkoda.

Wchodzę do jego pokoju, nie śpi tylko leży w swoim łóżku.

- Nareszcie jesteś, już się bałem, że dziś o mnie zapomniałaś - uśmiecha się na mój widok. Oby szybko zrozumiał, że musi odpuścić, bo inaczej będzie martwy.

-Musimy pogadać.

- Okej, skoro najpierw chcesz porozumiewać to nie ma sprawy, ale o czym?

Nie kocham go jakoś bardzo, ale naprawdę dziwnie się czuję kończąc ten związek. Louis okazał się dla mnie dużo ważniejszy niż na samym początku się spodziewałam.

- Nie możemy dalej tego ciągnąć. To nie chodzi o ciebie tylko dostałam taki rozkaz.

Gwałtownie się podnosi, a ja zaczyna się martwić, że mógł sobie coś zrobić.

- Czyli już nawet w taki sposób postanowił mi zrujnować życie. Nie pozwolę mu na to - mówi i szybko wychodzi.

Żeby tylko nie narobił sobie kłopotów u szefa.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz