84

1.4K 71 9
                                        


Pov Ilithyia

Leżę skulona na łóżku Harry'ego, bo nie pozwolił mi wrócić do swojego pokoju. Ten stosunek, który mi zafundował był straszny, robił to tak by jak najbardziej mnie upokorzyć. A to wszystko za to, że wybrałam jego brata.

Po moich policzkach ciągle płyną łzy, których nie potrafię powstrzymać, dawno już tyle nie wypłakałam. A fakt, że on leży obok mnie wcale nie działa na mnie dobrze. Najgorsze jest to, że on oczekuje ode mnie, że ja będę dwadzieścia cztery godziny na dobę grać zakochaną w nim naiwną dziewczynę, która jest szczęśliwa.

Czuję, że się rusza, a po chwili czuję jego ramię na moim pasie. Chciałabym jak najszybciej się od niego uwolnić, uciec jak najdalej niego, ale nie mogę. Jak ostatnia kretynka zgodziła się na pracę dla niego choć wiedziałam, że odejść grozi śmiercią. Jaka ja byłam wtedy głupia i naiwna.

Dlaczego ja nie posłuchałam Jasona.

- Czemu nie śpisz? Jest czwarta nad ranem - mówi Harry zaspanym głosem.

- Nie mogę zasnąć, bo jestem głodna - wymyślam to kłamstwo na poczekaniu. - Pójdę do kuchni, a następnie wrócę do siebie żeby już cię nie budzić. Obiecuję, że się nigdzie stamtąd nie ruszę.

- No dobra leć - nim jednak daje mi odejść nachyla się nade mną i po ciemku odnajduje moje wargi i składa na nich krótki pocałunek.

Jak tylko jestem wolna to szybko opuszczam to pomieszczenie. I idę prosto do swoje sypialni. Zapalam światło, a następnie idę do łazienki. Tam biorę z półki moją szkatułkę z biżuterią i ją opróżniam. Wyciągam podwujne dno i biorę stamtąd kartkę. Jest tam zapisany numer.

Numer do mojego brata Jasona.

Po tym jak zacząłem pracować dla Harry'ego to obiecałam sobie, że już nigdy nie skontakuje się z moim bratem. On był bardzo negatywnie nastawiony do mojej współpracy z Harrym, odradzał mi to i twierdził, że jeśli tak bardzo chce to mogę z nim współpracować, ale ja uznałam, że będzie lepiej jak wyjadę.

Wracam do sypialni i wyciągam komórkę. Nie jestem pewna czy do tej pory ma ten sam numer, ale nie zaszkodzi spróbować.

Choć jest duże prawdopodobieństwo, że powie iż mam to na co zasłużyłam. I będzie miał rację.

Wybijam numer i słyszę sygnał, to dobry znak. I po dwóch sygnałach odbiera, jak na niego to bardzo szybko. Biorąc pod uwagę też jak późna jest pora.

- Słucham, kto mówi? - pyta, bo zmieniłam numer.

- Ilithyia, twoja siostra jeśli pamiętasz.

- Ja tak, ale ty chyba nie za bardzo, bo przez ostatnie trzy lata ani razu się do mnie nie odezwałaś. Zacząłem się nawet zastanawiać czy jeszcze żyjesz - nie dziwię się, że jest na mnie zły. Harry jednak wymagał by raz na zawsze zerwała z nim kontakt. Dopiero teraz widzę jaki to był wielki błąd.

- Wiem, że popełniłam błąd. I teraz bardzo go żałuję.

- Dość długo ci zajęło by sobie to uświadomić, ale lepiej późno niż wcale. Dalej robisz dla Stylesa?

- Tak, i w tym jest największy problem - strasznie ciężko mi to mówić, bo on wiele razy mnie ostrzegał bym tak nie ryzykowała.

- Jaki?

- Nie mam prawa cię o nic prosić, ale błagam pomóż mi się od niego uwolnić.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz