86

1.3K 68 6
                                        


Pov Ilithyia

- Ilithyia wstawaj - zostaje gwałtownie wyrwana ze snu. Jason ma rozczochrane i poatgane włosy. Ma podpuchnięte oczy. Pewnie tej nocy także nie spał. Wygląda coraz gorzej.

Podnoszę głowę z poduszki. On siedzi na brzegu mojego łóżka. Po jego wzroku widzę, że brał.

- Musisz się położyć - mówię, bo doskonale wiem po co przyszedł. Jest uzależniony od narkotyków, ale nie znosi ich brać samotnie.

- Nie - kręci przecząco głową. - Teraz damy sobie w żyłę. Razem - wstaje i wyciąga z mojej szafki dragi. Nie mam pojęcia czemu, ale ciągle je tam wkłada. Oczywiście to nie jest jego jedyna skrytka, ale by mieć je pod ręką powinien je chować u siebie.

- Jason, ale ja nie chcę. Jeśli teraz nie przestanę to się uzależnię.

- Głupstwa, będzie ci po prostu lepiej, to nam da szczęście.

Właśnie dlatego odeszłam z domu. Widziałam jak Jason uzależnił siebie i próbował mnie. Nie chciałam tak umierać, więc zdecydowałam, że najlepiej będzie jak się wyprowadzę.

Jak się wyprowadziłam to coś dotarło do mojego brata. Nie wiem jakim cudem, ale udało mu się trochę przytłumić swoje uzależnienie. Nie raz prosił bym wróciła do domu, ale ja później poznałam Harry'ego i stwierdziłam, że to właśnie z nim osiągnę sukces i nikt nie będzie mnie traktował jak małej bezbronnej siostrzyczki.

Jadę na spotkanie z moim bratem. Z domu wyszłam dzięki chwili szczęścia. Ochroniarzom powiedziałam, że mają się odsunąć, a on wiedząc, że spotykam się z szefem nie protestowali. Widocznie pomyśleli, że już się pogodziliśmy.

Dojeżdżam do kawiarni, w której umówiłam się z moim bratem. Praktycznie w ogóle się nie zmienił, to ten sam brunet o zielonych oczach. Teraz jednak nie jest już tak wychudzony i blady. Niepewnie do niego podchodzę.

- Prawie nic się nie zmieniłaś - mówi jak siadam przy stoliku. - Zamówiłem ci cappuccino, zawsze je lubiłaś.

- Dziękuję.

- Nie traćmy czasu, bo nie mamy go zbyt wiele. Wytłumacz mi o co ci dokładnie chodzi. Jeśli naprawdę jest tak źle to zapewniam, że ci pomogę.

Dokładnie opowiadam bratu moją historię z Harrym, mówię też o Ethan'ie, a także o tym, że wybrałam młodszego brata czym tak bardzo zirytowałam.

- Ty naprawdę się mocno zmieniłaś, wcześniej wzięłabyś starszego i ważniejszego, ale to nic pomogę ci, bo jak pewnie wiesz nie znoszę Stylesa - nie mam pojęcia czy chodzi o ich interesy czy tylko o to, że przez Harry'ego odeszłam z domu i zerwałam kontakt z bratem.

- Musimy to zrobić jak najszybciej.

- Jasne, zostawisz tu swój samochód i pojedziemy razem do domu, nawet jak już odkryje gdzie jesteś to ja cię obronię.

- Porzebuje przynajmniej kilku dni - muszę w jakiś sposób porozmawiać z Ethan'em. Powiedzieć mu, że to jego kocham i muszę zniknąć.

- Nie Ilithyio. Albo jedziesz teraz że mną i raz na zawsze zapominasz o Stylesie i jego bracie albo ja stąd znikam i nie dzwoń do mnie już więcej, bo ci nie pomogę. Wybieraj.

I więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz