42

1.6K 70 4
                                    


Pov Ilithyia

Chwytam torbę i wychodzę z domu. Louis śpi po podaniu przeze mnie środka nasennego i będzie w tym stanie jeszcze kilka godzin. A ja w tym czasie dam radę odjechać tak daleka, że nijak nie zdoła już mnie zawrócić. Zdaję sobie sprawę z tego, że to może być też podstęp ze strony Harry'ego, ale nie zamierzam brać śmierci Ethana na swoje sumienie. Wystarczająco już zła wyrządziłam. A on jak inny na tym przekletym świecie zasługuje na trochę szczęścia i jeśli będzie mi dane przeżyć to zrobię wszystko co w mojej mocy by jego życie wyglądało tak jak on tego oczekuje.

Wiem, że to nie jest zbyt rozsądne, ale jakoś daje radę. Dziewietnaście godzin to długo, lecz i tak nie zdołałabym odpocząć, więc wolę nie odciągać tego co jest nieuniknione. Nie ukrywam, że boję się tego co nastąpi jak wrócę do domu Harry'ego. Nie jestem głupia i wiem, że nawet jak Styles nie nakłamał i to nie jest pułapka to i tak moje życie nie będzie należało do prostych.

Chcący czy nie chcący i tak będzie mi okazywał to jak bardzo go zawiodłam. Więc jeśli tylko Ethan zaproponuje mi jakiś wyjazd to od razu się na to zgodzę.

Mój telefon ciągle wydaje z siebie dźwięki. Ile razy tylko spojrzałam na wyświetlacz to widziałam tam imię Louisa. Nie mam odwagi powiedzenia mu tego wszystkiego i byłam pewna, że sam list, w którym wytłumaczyłam mu swoje powodu mu wystarczy.

Im bliżej domu jestem tym mam większe wątpliwości, a teraz gdy już mam wjechać na posesję to czuję skręt żołądka. Biorę się jednak w garść i wjeżdżam.

Wychodzę z samochodu i nikt do mnie nie wychodzi. Szczerze to spodziewałam się, że zostanę wręcz zaciągnięta do gabinetu Harry'ego.

W chodzę do domu, a następnie kieruję się do salonu. Trafiam z tym, bo właśnie tu znajduje się Harry Stylesa. Na jego widok normalnie miękną mi kolana.

- Wiele razy wyborażałem sobie co z tobą zrobię jak tylko wpadniesz mi w ręce - zaczyna na mój widok. Chce mnie przestraszyć. - Te obrazy ciągle latają mi teraz przed oczami. Lecz teraz nie mogę cię nawet tknąć. Ethan źle by zareagował jakby zobaczył cię uszkodzoną.

- Gdzie on jest? - pytam, bo dłuższe przebywanie z nim może być niebezpieczne.

- W twoim pokoju.

- Mogę do niego iść?

- Tak, ale masz mu wmówić, że go poszłaś po rozum do głowy i do niego wróciłaś. Nie mam pojęcia jak to zrobisz, ale masz być skuteczna. A oboje wiemy, że to potrafisz.

Nie wchodzę już z nim w dyskusje tylko odwracam się i kieruje do swojego dawnego pokoju. Otwieram drzwi i wchodzę, widzę Ethana śpiącego w moim łóżku.

Podchodzę do niego i siadam na brzegu łóżka. Choć nieświadomnie to ja go do tego doprowadziłam. I muszę za to odpowiedzieć.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz