Pov Ilithyia- Nie możesz wysłać kogoś innego? - pytam Harry'ego. Jest trochę po siódmej, a ten już mnie wysyła do jakiegoś cholernego gangstera. Ja chcę odpocząć, a nie ciągle gdzieś jeździć.
- Jak ty sobie to wyobrażasz, że Niall sobie pójdzie bajerować tego starego dziada. Po pierwsze Niall nigdy w życiu by się na coś takiego nie zgodził, a ten drugi nie ma aż takich chorych fantazji. Bardziej ucieszy się z młodej i ponętnej ślicznotki - jak coś trudnego to zawsze ja się tym muszę zająć.
- Ethan ma dziś do mnie przyjść - chwytam się ostatniej deski ratunku. Ja naprawdę mam już dość. Ciągle jakiś idiota wpycha we mnie swojego kutasa. I żebym ja chociaż to lubiła, ale nie. Jestem do tego zmuszana przez mojego szefa, który sam mnie wykorzystuje, i jeszcze każe mi okłamywać jego brata.
Moje życie jest cholernie poplątane.
- To sobie na ciebie trochę poczeka. Przecież ty lubisz jak się o ciebie stara.
Nic mu już nie odpowiadam tylko chwytam za swoją torebkę i idę do samochodu. Jego nie da się przekonać.
***
Nigdy nie zrozumiem czemu ci bogaci faceci zamiast sobie znaleźć jakąś kobietę albo wynająć sobie jakąś do ciągłego towarzystwa to wolą korzystać z tych podesłanych przez swoich wspólników. To jest niemoralne.Podjeżdżam pod rezydencje Williama. Nie widziałam go ani razu i szczerze to nie mam teraz pojęcia czego się po nim spodziewać. Nie boję się, bo jak zawsze jestem uzbrojona. Wysiadam z auta i podchodzę do drzwi. Dzwonię dzwonkiem i czekam aż ktoś tu wyjdzie po mnie.
Po zaledwie minucie drzwi otwiera mi na oko pięćdziesięcioparoletnia kobieta. Wpuszcza mnie ona do środka i każe mi iść na górę. Widocznie jej pracodawca nie lubi tracić czasu. To dobrze, bo ja także. Idę, więc w wyznaczone miejsce.
Zanim wchodzę do pomieszczenia to wcześniej pukam. Nie wiem przecież z jakim człowiekiem mam do czynienia.
Słysze pozwolenie i wchodzę. Od razu zauważam przystojnego trzydziestoparoletniego mężczyznę. Jest pewnie trochę starszy od Harry'ego. Nie wygląda tak jak mi opisał go mój szef. Spodziewałam się jakiegoś szedzesiecioletniego szpetnego mężczyzny. Jestem mile zaskoczona.
- Jesteś tak piękna jak mi ciebie opisywali - czułe słówka. Uśmiecham się, ale one do mnie nie trafiają. Jestem na to uodporniona.
- Miło to słyszeć, jednak z tego co pamiętam to nie przyszłam tu na rozmowę - wolę jak najszybciej mieć to już z głowy. On wie dlaczego tu jestem, więc nie powinno go to dziwić.
- Usiądz moja słodka - wskazuję łóżko. Czyli on jest z tych, którzy najpierw chcą sobie pogadać. Nie dając po sobie poznać mojej irytacji robię to czego ode mnie oczekuje. - Zawsze cechowałem się wielką ostrożnością i zanim tu przyjechałaś dowiedziałem się, że nie jesteś tylko dziwką Stylesa, ale i jednym z jego lepszych pracowników. I coś mi podpowiada, że nie chciałbym się on pozbyć takiego skarbu jak ty.
Coraz mniej mi się to podoba.
- Zostaniesz, więc tu tak długo aż Stylesa wykona wszystkie moje polecenia.
No to już po mnie.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfiction- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...