22

2.6K 90 4
                                        


Pov Ilithyia

- Nie możesz wysłać kogoś innego? - pytam Harry'ego. Jest trochę po siódmej, a ten już mnie wysyła do jakiegoś cholernego gangstera. Ja chcę odpocząć, a nie ciągle gdzieś jeździć.

- Jak ty sobie to wyobrażasz, że Niall sobie pójdzie bajerować tego starego dziada. Po pierwsze Niall nigdy w życiu by się na coś takiego nie zgodził, a ten drugi nie ma aż takich chorych fantazji. Bardziej ucieszy się z młodej i ponętnej ślicznotki - jak coś trudnego to zawsze ja się tym muszę zająć.

- Ethan ma dziś do mnie przyjść - chwytam się ostatniej deski ratunku. Ja naprawdę mam już dość. Ciągle jakiś idiota wpycha we mnie swojego kutasa. I żebym ja chociaż to lubiła, ale nie. Jestem do tego zmuszana przez mojego szefa, który sam mnie wykorzystuje, i jeszcze każe mi okłamywać jego brata.

Moje życie jest cholernie poplątane.

- To sobie na ciebie trochę poczeka. Przecież ty lubisz jak się o ciebie stara.

Nic mu już nie odpowiadam tylko chwytam za swoją torebkę i idę do samochodu. Jego nie da się przekonać.

***
Nigdy nie zrozumiem czemu ci bogaci faceci zamiast sobie znaleźć jakąś kobietę albo wynająć sobie jakąś do ciągłego towarzystwa to wolą korzystać z tych podesłanych przez swoich wspólników. To jest niemoralne.

Podjeżdżam pod rezydencje Williama. Nie widziałam go ani razu i szczerze to nie mam teraz pojęcia czego się po nim spodziewać. Nie boję się, bo jak zawsze jestem uzbrojona. Wysiadam z auta i podchodzę do drzwi. Dzwonię dzwonkiem i czekam aż ktoś tu wyjdzie po mnie.

Po zaledwie minucie drzwi otwiera mi na oko pięćdziesięcioparoletnia kobieta. Wpuszcza mnie ona do środka i każe mi iść na górę. Widocznie jej pracodawca nie lubi tracić czasu. To dobrze, bo ja także. Idę, więc w wyznaczone miejsce.

Zanim wchodzę do pomieszczenia to wcześniej pukam. Nie wiem przecież z jakim człowiekiem mam do czynienia.

Słysze pozwolenie i wchodzę. Od razu zauważam przystojnego trzydziestoparoletniego mężczyznę. Jest pewnie trochę starszy od Harry'ego. Nie wygląda tak jak mi opisał go mój szef. Spodziewałam się jakiegoś szedzesiecioletniego szpetnego mężczyzny. Jestem mile zaskoczona.

- Jesteś tak piękna jak mi ciebie opisywali - czułe słówka. Uśmiecham się, ale one do mnie nie trafiają. Jestem na to uodporniona.

- Miło to słyszeć, jednak z tego co pamiętam to nie przyszłam tu na rozmowę - wolę jak najszybciej mieć to już z głowy. On wie dlaczego tu jestem, więc nie powinno go to dziwić.

- Usiądz moja słodka - wskazuję łóżko. Czyli on jest z tych, którzy najpierw chcą sobie pogadać. Nie dając po sobie poznać mojej irytacji robię to czego ode mnie oczekuje. - Zawsze cechowałem się wielką ostrożnością i zanim tu przyjechałaś dowiedziałem się, że nie jesteś tylko dziwką Stylesa, ale i jednym z jego lepszych pracowników. I coś mi podpowiada, że nie chciałbym się on pozbyć takiego skarbu jak ty.

Coraz mniej mi się to podoba.

- Zostaniesz, więc tu tak długo aż Stylesa wykona wszystkie moje polecenia.

No to już po mnie.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz