Pov IlithyiaIdę do bruneta i tym razem prawie wcale nie muszę grać swojej roli. I tak jestem roztrzesiona po tym co zaszło dopiero z szefem. Coraz bardziej zaczyna mi się nie podobać ta robota. Sporo bym dała żeby móc odejść wraz z Louis'em nie ponosząc żadnych konsekwencji.
- Przepraszam, że cię fatyguje o tej porze ale... - milknie jak widzi mnie w całej okazałości. Widocznie wyglądam dużo gorzej niż się spodziewałam. - Co ci się stało?
- Małe nieporozumienie z Louis'em. Na szczęście już go tu nie ma - mówię, a następnie zajmuje miejsce na fotelu na przeciwko niego.
- Nie powinienem był cię z nim zostawiać. Przepraszam - chyba ktoś go podniemił jak się urodził, bo w ogóle nie przypomina swojego brata. Jest cholernie miły, słodki i dość naiwny. Nie dostrzegam żadnego podobieństwa między nim, a Harrym.
Chociaż może to dobrze. Łatwiej będzie nim sterować.
- Nie ma w tym ani trochę twoje winy. Zbyt długo ignorowałam to co robi Louis. On już tu nie pracuje, a ja teraz będę ostrożniejsza.
- Wiem, że może to nie jest dobry moment na to, ale ostatnio bardzo dobrze nam się rozmawiało i pomyślałem, że może byśmy się gdzieś przeszli do kina, ale gdzie tylko byś chciała? Oczywiście zrozumiem jeżeli nie będziesz chciała - taki przystojny chłopak ma w sobie tyle niepewności. Trzeba go dowartościować.
- Bardzo chętnie, ale nie dziś. Nie mam już siły na robienie sobie makijażu i całej tej reszty. Jestem już bardzo zmęczona - teraz to już nawet Harry nie byłby w stanie mnie wygonić. Mam już dość.
- Rozumiem i pójdziemy wtedy gdy tylko będziesz miała na to ochotę.
***
Ponad godzinę siedziałam z Ethanem. Nie dałam mu do zrozumienia, że jestem zmęczona chociaż oczy mi się kleją. A jak już sobie idzie to ja wracam do swojej sypialni. Niestety znowu zostaje tu szefa.Czy on się mnie uwziął?
- Zgodziłam się na wszystko co on chciał, zrobiłam wszystko czego tylko chciałeś. Dasz mi wreszcie spokój?
- Jesteś strasznie nerwowa. Może powinienem pomóc ci się rozluźnić? - teraz to już jestem pewna, że wolę ciapowato miłego Ethana niż jego brutalnego i myślącego ciągle o seksie brata.
- Nie, dziękuję.
- To była propozycja nie do odrzucenia.
- Jeśli taka mocna cię naszła ochota to zamów sobie jakąś dziwkę na telefon. Każda z nich wprost marzy by się zająć twoim kutasem - mówię i siadam na brzegu łóżka. Im jestem bardziej zmęczona tym złośliwsza.
- A po cholerę mam dzwonić skoro ty jesteś pod ręką. Nie trzymam cię tylko dlatego, że dobrze zabijasz. Gdybyś nie miała tej ślicznej buźki i ładnych cycków to nigdy bym cię tu nie przyjął.
- Podobno mam też ładne oczy - nie raz to słyszałam.
- Wolę się przyglądać innym częścią twojego ciała. Oczy najmniej mnie interesują.
Jakoś mnie to nie dziwi.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfiction- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...