Pov Ilithyia- Szkoda, że traktujesz ją w ten sposób. Nie zasługuje na to, ja nie zamierzam sprawiać kłopotów, bo nie chcę byś oberwała kochanie - drugie zdanie wypowiada do mnie.
Robi też kilka kroków w moją stronę, a następnie składa pocałunek na moim czole.
- Wiedź, że nie zamierzam się poddawać skarbie, będziemy razem - mówi na tyle cicho by Harry nie mógł tego usłyszeć, a następnie idzie do drzwi.
- Bierz tego cholernego szampana i idziemy dokończyć to co zaczęliśmy - komunikuje wyraźnie zdenerwowany, a następnie idzie na górę nie zwracając uwagi na zwłoki na podłodze. Skoro on nie zamierza się tym zajmować to ja tym bardziej. W końcu ten człowiek mi nic nie zrobił i to w ogóle nie jest mój dom.
Chytam butelkę i kieliszki chociaż przez to wszystko straciłam już ochotę na seks. I najchętniej to bym poszła do swojego pokoju i położyła się spać. Lecz Harry na pewno nie weźmie pod uwagę mojego zdania. Przecież dopiero co wyraził wszem i wobec, że jestem jego własnością.
Wchodzę do sypialni zielonokiego, a on już leży rozłożony na łóżku. Najwyraźniej nici z zabawy w wannie, ale może to i dobrze. Nie wiem czy dałabym radę się tak zrelaksować jak wcześniej. Po chwili jednak Harry podnosi się z łóżka i podchodzi do mnie i bierze butelkę.
- Rozbierz się, a ja otworzę szampana - mówi, a ja pozbywam się swojego ubrania. Mam ułatwione zadanie, bo nie mam na sobie bielizny. Harry otwiera butelkę i na szczęście korek nie robi dziury w ścianie. Od razu nalewa nam do kieliszków. Podchodzi do mnie i przykłada kieliszek do mojego biustu, a następnie trochę wylewa i zaczyna całować to miejsce. - Tak smakuje dużo lepiej - komunikuje mi i popycha mnie na łóżko.
Ja także biorę szklane naczynie, ale nie marnuję tego drogiego alkoholu tylko sama się napijam. Wybrałam naprawdę smacznego.
- Dla mnie może być tak.
Kładzie rękę na mojej klatce piersiowej i przyciska tak, że muszę leżeć płasko.
- Może cię zwiąże - rozmyśla na głos. Wiem, że specjalnie mnie drażni, bo doskonale wie, że tego nie znoszę. Nie lubię trącić kontroli nad tym co się ze mną dzieje. Zwisa nade mną, a jego rękę ląduje na moje szyi. Jego uścisk jest dość mocny i zdecydowany. Ja jednak nie daje mu poznać, że się go boję, bo wcale tak nie jest. Już tak wiele razy kochałam się z Harrym, że wiem iż to tylko jego gra wstępna. - Powiedź mi, że jesteś moją, że zostaniesz ze mną i nigdy mnie nie zostawisz - szepczę do mojego ucha.
Kiwam głową, bo i tak nie jestem w stanie powiedzieć ani jednego słowa, a on zaczyna mnie całować i jednocześnie puszcza moją szyję.
***
- Nudzi mi się tu - mówię do Harry'ego podczas śniadania, które jemy w jego pokoju w łóżku. - Pozwól mi chociaż opuszczać dom. Mam już dość tej izolacji.- Dobrze, ale wszędzie ma ci towarzyszyć Theo. I oczywiście trzymasz się z dala od Ethana.
- Okej - z Theo da się przynajmniej dojść do porozumienia.
- Ale wiedz, że jeśli przynajmniej raz spróbujesz mu uciec to już nigdy nie opuścisz tego domu beze mnie. I tym razem nie żartuję - mówi bardzo poważnie.
- Przecież wiem.
Skoro chce grzecznej dziewczynki to ją dostanie, aż będzie mnie błagał bym była taka jak wcześniej.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfiction- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...