78

1.3K 70 6
                                        


Pov Ilithyia

- A nie myślałeś by sobie gdzieś wyjechać, jesteś wolnym człowiekiem, korzystaj z tego - mówię do swojego telefonu. Rozmawiam z Ethan'em. Odkąd tylko wróciłam do Harry'ego ciągle kontaktuję się z jego bratem. Obiecałam mu, że będziemy utrzymywać kontakt i nie zamierzam złamać słowa.

- Wakacje bez ciebie nie brzmią nawet trochę kusząco. Chociaż tu także nie mogę liczyć na spotkanie z tobą i to wszystko przez to, że mój brat dał się dźgnąć nożem. Skoro twierdzi, że jest w tak złym stanie to niech sobie jedzie do szpitala i tam domaga się dwudziestocztero godzinnej opieki.

- Robisz się wredny - wypominam mu. Harry nie jest aniołem, ale jak coś dolegało brunetowi to przeważnie się o niego martwił.

- Widocznie to przez to, że mam nie za specjalne geny, ale na to już nic poradzić nie mogę - nagle do salonu wchodzi Harry. Nie rozłączam się, bo już na samym początku poinformowałam go, że nie zamierzam rezygnować z kontaktu z jego bratem. On oczywiście nie był z tego faktu zadowolony, ale jak ja już chcę to potrafię postawić na swoim.

- Właśnie wszedł tu twój brat, chcesz mu życzyć zdrowia.

- Przekaż mu, że szkoda, że go mocniej nie trafili to może przez chwilę mielibyśmy spokój - mruczy złym tonem.

- Powiedź mu, że niech się lepiej weźmie do roboty, a nie ciągle cię zagaduje. Dzwoni chyba ze cztery razy dziennie - Harry podchodzi do kanapy, na której siedzę i zajmuje miejsce obok mnie. Zupełnie tak jakby chciał usłyszę to o czym rozmawiam z Ethan'em.

- Harry zaprasza cię do nas - mówię, bo sądzę, że przyszedł najwyższy czas by oni się pogodzili. Są braćmi i nie mogę się całe życie nienawidzić.

- Odwołaj to - warczy szatyn, ale ja nie zwracam na to uwagi.

- Skoro tak to z chęcią się pofatyguje i to nawet dziś. Kończę, bo jeszcze zaraz cofnie zaproszenie.

- Coś ty narobiła?! - wrzeszczy na mnie Harry. Nie podoba mi się to, że znowu zaczyna podnosić na mnie głos. - Przecież wiesz, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. A on tu pewnie zaraz przyjdzie.

- No jasne, że przyjdzie, ale jeśli go nie wpuścisz to ja sobie do niego pójdę. Jeśli chcesz stworzyć ze mną jakikolwiek związek to musisz się nauczyć kompromisu. Ja zgodziłam się na wiele rzeczy, które mi się nie podobają tylko dlatego by było ci miło. Teraz twoja kolej.

- Ale on jest w tobie zakochany i ciągle się zastanawia się jak mi ciebie odebrać.

- Przestań traktować mnie jak rzecz. Ethan ma trochę więcej rozumu i wypowiada się o mnie jak o człowieku - mówię, a następnie wychodzę. Nie chcę z nim na razie rozmawiać.

***
Harry nie zabronił wejść do domu swojemu bratu i dodatkowo nie przeszkadza nam w rozmowie. Co jest naprawdę dziwne, bo sądziłam, że nie spuści nas z oka.

- Nie zauważyłaś, że czasem jak się zapomina to chodzi normalne. Ta rana wcale nie mogła być aż taka głęboka. Widziałaś to w ogóle?

- Nie wolał sobie sam zmieniać opatrunek.

- Nie wydaje ci się to dziwne, że nie wykorzystał okazji by zmusić cię do całkowitej opieki. Szczerze to ja bym wolała by to ty mnie dotykała niż samemu sobie zmieniać opatrunki.

Jak teraz on o tym mówi to naprawdę wydaje się to podejrzane. Poza tym zbyt szybko był gotów na seks.

Muszę to, więc sprawdzić, jeśli znowu mnie oszukał to już mu tego nie wybaczę.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz