6

4.9K 131 8
                                        


Pov Ilithyia

- To na pewno pomoże? - pytam Nialla. Wiem, że pan Styles mi nie odpuści, więc muszę być sprawna na wieczór. Nie ma innego wyboru. Poprosiłam, więc Nialla żeby załatwił mi leki, które na kilka godzin mnie znieczuli i jakoś sobie poradzę.

- Tak, kładź się, a ja zrobię ci ten zastrzyk.

- Nie trzeba, poradzę sobie.

- Kładź się - rozkazuje. - Ten zastrzyk trzeba dać dokładnie do mięśniowo. Nie chcę cię mieć na sumieniu jak sobie nie poradzisz - nie wiem co takiego trudnego jest w zrobieniu sobie zastrzyku, ale już się z nim o to nie kłócę. Nie potrzebuje jeszcze i z nim konfliktu.

- Okej - robię to co chce, a on szybko i bezboleśnie daje mi ten zastrzyk. Oby szybko zaczął działać, bo jest już po szóstej.

- Za kilka godzin przestaniesz odczuwać jakikolwiek dyskomfort, ale potrwa to tylko dobę. Za dwadzescia cztery godziny będziesz się czuła jeszcze gorzej niż obecnie.

- Trudno i tak nie mam innego wyboru.

- No to powiedzenia - mówi, a następnie wychodzi. Do szefa pójdę za jakąś godzinę. Jeszcze nigdy nie obawiałam się wizyty u pana Harry'ego tak jak dziś.

Wiem, że całą swoją frustrację wyładuje właśnie na mnie.

***
Do pokoju szefa idę normalnie ubrana. Oczywiście pod spodem mam dość seksowną bieliznę, bo muszę jakoś udobruchać pana Stylesa. A teraz gdy tak gwałtownie zareagował na wieść o tym, że przespałam się z Louis'em.

Mam nadzieję, że nie będzie mi tego jakoś bardzo rozpamiętywał.

Pukam i gdy otrzymuje pozwolenie to wchodzę do środka.

- Już myślałem, że się nie pojawisz i sam będę musiał się po ciebie pofatygować - nie chciałbym do tego dopuścić. Nie chcę nawet myśleć o tym jak bym oberwała za takie lekceważenie.

- Dostałam takie polecenie, a ja zawsze je wykonuje.

- Czyli to spotkanie także traktujesz jak swoją pracę? Gdybym nie był twoim szefem to byś nawet na mnie nie spojrzała? - chyba naprawdę chce między nami doprowadzić do konfliktu. A może tylko szuka powodu żeby mnie zabić, bo stwierdził, że jestem bezużyteczna.

Za nic nie pozwolę mu się ciągle karać. Może być sobie szefem, ale ja znam swoją wartość.

- Dziś z samego rana zostałam ukarana chociaż nie zrobiłam niczego złego, a teraz gdy zrobiłam to o co mnie prosiłeś panie ty masz do mnie pretensje. O co w tym chodzi?

Sama zaczynam się podziwiać za swoją odwagę. Patrzę mu prosto w oczy.

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Tak - odpowiadam pewnie.

- Najpierw pomogłaś Louis'owi ukryć jego niekompetencje, a następnie wybrałaś jego zamiast mnie.

I tylko o to tak oberwałam? Przecież ja bez leków zwijałabym się z bólu.

- Podobno jestem wolnym człowiekiem. A Louis właśnie tak mnie traktuję. Dlatego właśnie postanowiłam spędzić ten czas z nim.

- Skoro tak to sama sobie zdecyduj czy chcesz ze mną zostać czy wrócić do siebie. Jesteś przecież wolna.

Czyżby to było podchwytliwe?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Podoba się wam w ogóle to opowiadanie?

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz