34

2K 80 5
                                        


Pov Ilithyia

- Chyba nigdy nie zrobiłem jeszcze nieczego tak szalonego - mówi do mnie Louis. Jedziemy przed siebie samochodem Louisa. Chciałam moim, ale on mnie poinformował, że kiedyś słyszał jak Harry kazał zamontować mi nadajnik.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że na coś takiego się odważyłam. Choć gdybym miała więcej czasu do namysłu to pewnie bym stchórzyła lub przynajmniej strzeliła mu w głowę by mieć pewność, że już nigdy mnie nie odnajdzie. A teraz już nie mogę być tego stuprocentowo przekonana.

- Potrafię się ukrywać, a zanim on wróci do zdrowia to my już będziemy daleko stąd.

- Ma od tego innych ludzi - komunikuje mu. Jesteśmy już od pięciu godzin w drodze. Strasznie mi nie wygodnie, ale nie mogę narzekać.

- Przecież oboje ich znamy i wiemy, że oni nie dadzą sobie z tym rady. Nawet sam Niall nie jest tak uzdolniony jak ja, a co dopiero ty. Harry Styles jest w wielkich kłopotach - z jednej strony mnie to cieszy, a z drugiej nie. Chociaż ma trudny charakter to przez ten czas spędzony z nim polubiłam go i przyzwyczaiłam się do niego. Gdyby tylko nie pojawił się Ethan to nie byłoby żadnych problemów.

- On sobie z tym porodzi i to powinno nas najbardziej martwić. A może chcesz by cię zmienić? - już bardzo długo prowadzi i na pewno jest dużo bardziej zmęczony ode mnie.

- Za dużo miałaś dziś wrażeń. Jeszcze trochę i zastrzymamy się w jakimś małym hotelu, odpoczniesz sobie, a później postanowimy gdzie będzie nasz cel.

***
- A może byśmy tak zmienili swój wygląd. Szczególnie ty - proponuję mi Louis gdy już jesteśmy w hotelu. Nie jest on najgorszy, a także nie najlepszy. Jest to akurat dobrym posunięciem, bo Harry każe nas poszukiwać w najgorszych miejscach jakie tylko są.

- To nic nie da. Jeżeli będzie miał mnie odnaleźć to przefarbowanie włosów nic nie da. Musimy opuścić kraj - to jest jedyne słuszne rozwiązanie. Za granicą Harry nie ma takich wpływów.

- Zgadzam się, ale musimy tam pojechać, bo lot samolotem odpada. Już pewnie na wszystkich lotniskach rozstawia swoich szpiegów - zsuwam nogi z butów, a następnie pozbywam się ubrania. Zostawiłam w domu Stylesa wszystkie swoje ciuchy, nie miałam czasu na pakowanie walizek. - A powiesz mi co cię tak zdenerwowało, że posunęłaś się do tego czynu. Przeważnie panujesz nad swoimi emocjami.

- Miałam już dość. Kazał mi sypiać ze sobą i uszczęśliwiać jeszcze swojego brata, który dostał jakiejś obsesji. Po kilku spotkaniach zaczął sobie wyobrażać nie widomo co. Obaj zaczęli traktować mnie jak zabawkę - mówię to ze złością w głosie. Na samą myśl o tym się denerwuje.

Louis kładzie dłoń na moim ramieniu i delikatnie je głaszcze.

- Ci idioci zapomnieli, że takiej kobiecie jak ty nie wolno rozkazywać. Ja nie zamierzam popełniać podobnych błędów - mówi, a następnie przybliża się do mnie i całuję.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz