75

1.3K 60 2
                                        


Pov Harry

- Masz może na coś ochotę? - pyta się mnie Ilithyia. Zrobiła się taka miła i słodka, że nie mam już żadnej wątpliwości, że coś do mnie czuję. Wystarczyło tylko trochę popracować by wykrześcić z niej to uczucie. Mogłem wcześniej zrobić tak jak Ethan.

- Nie słoneczko - przytulam ją do siebie. Sam kurwa nie potrafię się poznać. Wcześniej nie chciałem nawet słyszeć o takich sprawach jak przytulanie. Ilithyia sprawia, że całkowicie się zmieniam. Nie mam pojęcia czy się z tego cieszyć czy może wręcz odwrotnie, ale na razie nie chce tego zmieniać. Jest mi dobrze tak jak jest.

- A nie będzie ci przeszkadzało jak na dosłownie chwilę skoczę do sklepu? Oczywiście zabiorę że sobą tego kretyna Brandona żebyś się nie martwił.

- Możesz iść bez niego, ufam ci - jasne, że tak nie jest, bo teraz kazałem mu śledzić Ilithyie. Wolę jednak by ona miała mnie za wyrozumiałego.

- Naprawdę? - jest wyraźnie zaskoczona moimi słowami. Jest inteligentna i dlatego się tego nie spodziewała. Ja lubię ją zaskakiwać.

- Jasne, że tak skarbie. Jesteśmy razem, kochamy się, jestem dla ciebie dobry, więc nie ma powodu byś ode mnie odchodziła. Prawda? - patrzę jej prosto w oczy zadając to pytanie. Owszem Ilithyia bardzo dobrze kłamie, ale ja sprawdzam czy nie ma choć trochę zawahania. Niestety dostrzegam to w jej wzroku. Później muszę uprzedzić Brandona żeby był bardzo uważny. Ona nie może się spotkać z moim bratem.

- Oczywiście - daje mi szybkiego buziaka w policzek. A następnie wchodzi. Odczekuje kilka minut i wreszcie mogę wstać z łóżka. Nigdy nie należałem do pracocholików, lecz ciągle leżenie też nie jest dla mnie przyjemnością.

Nagle drzwi się otwierają, a ja widzę Nialla. Na szczęście to tylko on, a nie moja ślicznotka.

- O nareszcie ruszyłeś się z łóżka. Jeszcze tak dalej, a sam uwierzysz, że coś ci jest - ostatnio stał się zbyt bezczelny.

- Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.

- Ja wszystko rozumiem, ale żeby dać sobie przebić skórę nożem, a później kazać to pozszywać by Ili nad tobą skakała to naprawdę przesada. Aż mnie korci by jej to powiedzieć.

- Nawet tego nie próbuj - ostrzegam go. No chyba bym mu coś poważnego zrobił. Nie mogę zaprzepaścić tego co osiągnąłem. - Bo jak cię lubię to bym ci sprzedał kulkę w nogę albo kosę w żebra.

- A ja lubię Ilithyie i nie wiem czy powinna się wiązać z kimś kto ją tak oszukuje - zrobił się coś za odważny. Kurwa tracę respekt.

- Mój brat wcale nie jest lepszy, a Louis długo już nie pożyje no chyba, że pójdzie po rozum do głowy i znowu coś zniknie. Jestem najlepszą opcją dla Ilithyii.

Głośno śmieje się na moje słowa. Muszę mu przydzielić więcej roboty.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz