Pov IlithyiaBudzi mnie dzwonek mojego telefonu, podnoszę głowę z torsu Ethana i biorę komórkę z szafki. Z pół przymkniętymi oczami odbieram połączenie.
- Kiedy można się ciebie spodziewać z powrotem Ili? - czyli to Niall. - Nie uśmiecha mi się samemu wszystko robić. A twojej towarzystwo jest dla mnie bardzo przyjemne, plus we dwoje nam szybciej pójdzie.
- Z tego co pamiętam to mam wolne, zasłużyłam na to.
- Tak, ale tym razem to będziemy razem, a dodatkowo nie będziesz musiała być miła dla żadnego głupiego gangstera. No poza naszym szefem, ale do tego to już się chyba przyzwyczaiłaś.
Nijak mi się nie uśmiecha wracanie teraz do domu i załatwianie jakichś spraw z Niall'em. Chociaż jeśli już mam z kimś współpracować to dobrze, że właśnie z nim.
- Będę za jakieś dwie godziny - informuje go. Zamierzam sobie jeszcze trochę poleżeć, a może nawet odrobinę przespać.
- Zapomnij. Wkładaj na swój zgrabny tyłeczek ciuchy, a ja będę za jakieś piętnaście do dwudziestu minut - mówi i się rozłącza. Jak tak dalej pójdzie to zażądam podwyżki. Normalnie nie mam dla siebie nawet trochę spokoju.
Delikatnie potrząsam Ethana za ramię. Nie mogę tak po prostu wyjść bez słowa. Pewnie by się na mnie za to obraził. Na szczęście mam dość lekki sen.
- O co chodzi kochanie? - pyta zaspanym głosem. No i nic dziwnego, jest dopiero trochę po siódmej.
- Niall do mnie dopiero zadzwonił i powiedział, że mam się szykować. Mamy razem parę spraw do zalatwnia i nie wiem ile nam zejdzie. Jak będę wolna to się z tobą skontaktuje - podnoszę się, ale on w porę łapie mnie za rękę. Odwracam głowę w jego stronę.
- Naprawdę nie chcę byś dalej się tym zajmowała. Nie jestem głupi i dobrze wiem, że to jest bardzo niebezpieczne. A ja nie chciałbym żeby coś ci się stało - no to jest właśnie minus posiadania chłopaka z poza tych kręgów, w których pracuje. On nie rozumie, że ja lubię to co robię i z tego nie zrezygnuje.
- Uważam na siebie, nie musisz się tym przejmować.
- Jeśli boisz się reakcji Harry'ego to sam mogę go o to poprosić. Na pewno się zgodzi - no, na to, to już nie pozwolę. Mogę się z nim spotykać i robić wszystko na co on ma tylko ochotę, ale nie zamierzam całkowicie zmieniać swojego życia.
- Nie rób tego, ja jestem bardzo zadowolona ze swojego zajęcia. Nic innego nie będzie mi już tak wychodzić.
- Ale będziesz bezpieczna, a to jest przecież najważniejsze - cholera, i jak ja mam mu wytłumaczyć, że kocham ryzyko i adrenalinę. Nie nadaje się do zwykłej pracy, na śmierć bym się w takiej zanudziła.
- Nie chcę całkowicie zmieniać swojego życia, musisz to zaakceptować - komunikuje mu i zaczynam wkładać na siebie wczorajsze ciuchy.
Jeśli on dalej będzie się upierał przy swoim to nie będzie z nas żadnej pary.
Im więcej waszych konkrenych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

CZYTASZ
Moc zmysłów
Fanfikce- Ilithyio zostań - prosi mnie, albo rozkazuje, z nim to nigdy nic nie wiadomo. Staje przed drzwiami i odwracam się w jego stronę. - Żebyś jutro kazał mi z samego rana wyjść. Nie znam tak zmiennego człowieka jak ty. Raz mnie chcesz, a później odrzuc...