38

1.8K 70 3
                                        


Pov Ilithyia

Ethan uśmiecha się na mój widok, a ja czuję, że tracę grund pod nogami. Wiem, że teraz już mogę się żegnać z życiem. Ethan na pewno zaraz poinformuje o wszystkim brata, a ten telefon już nie będzie dla mnie miał litości.

- Tak się cieszę, że nareszcie cię znalazłem - mówi, a następnie mnie przytula. Jestem cholernie zaskoczona tym co zrobił, bo nie tego się spodziewałam. Ja go zostawiłam, a on jest zadowolony na mój widok.

- Jesteś tu sam? - pytam i odsuwam się od niego.

- Tak - czyli mam szczęście. Najwyraźniej Harry miał już dość brata  i dlatego wysłał go daleko od domu. Oby naprawdę nie dał mu żadnej dyskretnej ochrony. Chytam, więc Ethana za rękę i prowadzę do naszego pokoju. Trzeba coś zaradzić na ten kłopot. - Gdzie mnie ciągniesz? - pyta, ale ja na razie nie tracę czasu na rozmowy.

Aż wreszcie wpycham go do mojego hotelowego pokoju.

- Długo ci zeszło - Louis podnosi głowę i patrzy w naszą stronę. - Co on tu robi do cholery? - odstawiam picie na szafkę.

- Przyjechałem na wakacje i się okazało, że mam dużo szczęścia, bo właśnie spotkałem Ilithyię. Harry jest na ciebie wściekły, więc teraz nie możemy wracać. Pojedziemy sobie gdzieś indziej.

- Ty jesteś jakiś popieprzony skoro sądzisz, że czeka cię świetlana przyszłość z Ilithyią. Zaraz zgniesz, a twoje zwłoki wrzucimy do morza - informuje go Louis i wyciąga pistolet z pod łóżka. On jest cholernie nieodpowiedzialny. Ktoś mógł to zobaczyć.

- Daj spokój i tak nie pozwolę ci go zabić. Trzeba wymyśleć coś innego - może i Ethan przed jakiś czas działał mi na nerwy, lecz mimo wszystko nie życzę mu takiego losu.

- A po co, to jest najlepszy pomysł. A lepiej jego poświęcić niż sami mamy skończyć w dołku. Za to co zrobiłaś czeka cię tylko śmierć, a przez to, że ja ci pomogłem podzielę twój los.

- Musisz mi obiecać, że nie powiesz Harry'emu, że nas tu widziałeś. Bałagam cię zrób to, bo inaczej umrę, a naprawdę nie śpieszy mi się do grobu - tłumaczę mu. Wiele razy mnie posłuchał, więc mam nadzieję, że tym razem także wykaże się zdrowym rozsądkiem.

Chyba zdążył już zauważyć, że nie łączy nas jakieś wielkie i płomienne uczucie.

- Nie zrobię tego, zależy mi tylko na tobie. Nie wydam cię mojemu bratu, lecz pragnę byś była ze mną.

- Widzisz on próbuje cię szantażować. Jeśli tylko puścimy go wolno to on od razu nas zdradzi. Powiadomi swojego brata. To samo też zrobi jak z nim pójdziesz.

- Nieprawda! - oburza się Ethan.

Szczerze to ja mu ufam, bo nigdy mnie nie zdradził. W tej kwestii nie mam do niego zastrzeżeń. Lecz nawet gdybym z nim poszła to prawdopodobieństwo, że spotkam  Harry'ego jest wielkie.

- Musisz podjąć słuszną decyzję, on albo my. Nie ma innej drogi.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału tym szybciej kolejny rozdział.

Moc zmysłów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz