Rozdział dwudziesty ósmy

823 76 566
                                    

- Skąd ona w ogóle wytrzasnęła tego Krukona? - zapytał zirytowany Syriusz, kiedy zwołano pilne spotkanie w ich dormitorium.

Na łóżku Remusa siedział Lupin z Ruby, James i Dorcas na łóżku Pottera, Peter sam na swoim, a na ostatnim, Syriusza - Marlena i Lily, którą zaciągnęły tu przyjaciółki. Sama rudowłosa nie miała może za bardzo ochoty angażować się w sprawy Huncwotów, jednak zrobiła to po namowach pozostałych Gryfonek oraz Remusa. Stwierdzili, że przyda im się ktoś, kto spojrzy na wszystko bardziej z zewnątrz.

Sam Syriusz łaził po pokoju, nie mogąc usiąść spokojnie.

Minął już z tydzień, odkąd wrócili do szkoły. Jednak przez ten czas Syriusz nie miał za bardzo okazji porozmawiać z Mayą, która ciągle łaziła ze swoim nowym chłopakiem.

Jego przyjaciele zobaczyli, że dosyć mocno go to poruszyło, więc postanowili z nim pogadać.

- Skądś na pewno - mruknęła Dorcas.

- On pojawił się tak znikąd! I zabrał moją przyjaciółkę - rzekł gorzko Black.

- To już nie chcesz jej poderwać? - spytała Lily, na co chłopak spojrzał na nią spode łba.

- Wyobraź sobie, że nie. Chcę odzyskać przyjaciółkę - powiedział z irytacją. Zanim James zdążył coś powiedzieć na temat jego odzywania się do Lily, Dorcas zasłoniła mu usta ręką. Ten spojrzał na nią gniewnym wzrokiem.

Syriusz westchnął. Zaintrygowała go i chciał ją poznać. Polubili się i nawet jej się zwierzał.

A teraz ona tak po prostu wystawiła ich przyjaźń dla jakiegoś gnojka!

O którym nic nie wiedział.

- To co o nim wiemy? - zapytał Remus w końcu. - Trzeba podsumować fakty.

- Jest Krukonem - stwierdził oczywiste James, który już mógł mówić.

- Niesamowite - rzekła ironicznie Ruby. - A oprócz tego?

- Jest przystojny - przyznała Marlena, a gdy Huncwoci spojrzeli na nią ze poczuciem zdrady w oczach, wzruszyła ramionami. - Ja tylko stwierdzam fakt!

- Wy chcecie założyć jakieś stowarzyszenie przeciwko Brooksowi, czy jak? - spytała Lily.

- Nie wymawiaj jego imienia! - warknął Syriusz, za co dostał miażdżące spojrzenie od Jamesa.

- Gnojek niczym Sm... - zaczął Potter, ale został ostrzegawczo kopnięty przez Meadowes. - Ała! Smith, tak, chciałem powiedzieć Smith.

Lily spojrzała na niego podejrzliwie, jednak ten był skupiony na posyłaniu poirytowanego spojrzenia siedzącej obok przyjaciółce.

- Jaki Smith? Kto to Smith? - spytał zdezorientowany Peter.

- Czy moglibyśmy skupić się na tym, po co tu przyszliśmy? - spytał Syriusz, po czym rozejrzał się po zgromadzonych.

Byli jego przyjaciółmi i naprawdę ich lubił. Czasami jednak ciężko było się dogadać, bo każdy mówił o czymś innym.

- Czyli założenie stowarzyszenia przeciwko wiadomo komu? - zapytała Marlena.

- Stowarzyszenie Walki z Blond Lalusiami - mruknęła Dorcas, a wszyscy spojrzeli na nią. - No co? Może i jest przystojny, ale mi się nie podoba.

- Wreszcie ktoś mnie rozumie - stwierdził Syriusz. - Przynajmniej w tym drugim. Bo mnie wydaje się zbyt ulizany.

- Ulizany to jest Malfoy - mruknął James.

- Może nazwiemy się Liga Antybrooksowa? - zaproponował Perer. - Albo Liga Antycurrierowa?

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz