Rozdział dwudziesty piąty

841 77 394
                                    

Syriusz często żałował, że nie urodził się w innej rodzinie.

Zazdrościł Jamesowi, że chociaż jego rodzice też byli czystej krwi, to byli przekochani.

Był parę razy u nich w wakacje.

W wakacje po drugim roku powiedział, że lubi szarlotkę.

Rok później w dniu, gdy znów pojechał odwiedzić Potterów, była tam też szarlotka. Euphemia powiedziała, że upiekła ją specjalnie na jego przyjazd, a on wtedy był zaskoczony i wzruszony, że zapamiętała takie coś.

Jego własna matka nawet nie interesowała się co lubi jeść. W ich domu gotował co prawda skrzat domowy Stworek, ale w końcu na czyjeś polecenia.

No i chodzi o sam fakt, że osoba, która go nie znała, postanowiła zrobić coś dla niego, a jego własna matka miała go gdzieś.

Euphemia była kobietą o ciepłym, dobrym sercu. Przymykała też oko na ich żarty i sama czasami lubiła z nimi dowcipkować.

To Fleamont, a nie jego ojciec, zabrał jego i oczywiście też Jamesa, na ryby, gdy był u Potterów w ostatnie wakacje. Oczywiście, było to co prawda mugolskie zajęcie, ale im to nie przeszkadzało. Tata Jamesa uwielbia próbować nowych rzeczy i uważa, że warto korzystać z życia.

Fleamont lubił też eliksiry, czego z pewnością nie odziedziczył po nim jego syn. Jednak mężczyźna chętnie pomagał im z zadaniami, które dostawali na wakacje.

Waliburga i Orion natomiast  pozbywali Syriusza na czas wakacji, gdyż i tak już po przyjęciu go do Gryffindoru uznali, że "nic z niego nie będzie".

Może na co dzień tego nie pokazywał, ale to go bolało. I to bardzo.

To, że we własnej rodzinie jest traktowany jak śmieć. Ktoś niepotrzebny, niepożądany w tej rodzince wzorowych wyznawców Czarnego Pana.

Razem z Jamesem i Peterem, który się do nich przyłączył, byli też u Remusa w domu.

Hope Lupin, mama Remusa była mugolką, a jego tata, Lyall był półkrwi. Oboje jednak byli cudowni i naprawdę dużo bardziej wolałby mieć ich za rodziców niż swoich.

Hope może nie była czarownicą, ale jej tarta cytrynowa wręcz magiczna. Normalnie najpyszniejsza, jaką jadł!

Oprócz talentu kulinarnego (w którym dorównywała mamie Jamesa, a to naprawdę wysoki poziom) posiadała też talent muzyczny. Wiele razy śpiewała im różne piosenki, a Syriusz był naprawdę pod wrażeniem. Oczywiście były to piosenki mugolskie, więc ich nie znał, ale nie przeszkadzało mu to.

Gdy zostawali na noc u Remusa, Hope specjalnie śpiewała im kołysanki na dobranoc, którymi usypiała Remusa, głównie gdy był mały, albo po prostu był w złym nastroju, bo to go uspokajało.

Z jednej strony mu się podobało to śpiewanie kołysanek, a z drugiej - przypominało mu o tym, że jego matka nigdy tego nie robiła.

Lyall Lupin natomiast lubił opowiadać różne historie, a chłopcy chętnie ich słuchali.

Tylko u Petera w domu jeszcze nie byli, bo jego matka nie chciała, by zapraszał znajomych. Jego ojciec natomiast umarł parę lat przed tym, jak Peter poszedł do Hogwartu, na smoczą grypę.

Jego najbliżsi przyjaciele mieli w miarę dobre rodziny, a on? Osoby, które uważały go za "hańbę rodu" i spisywały go na straty?

Dlaczego?

Ruby może czasami trochę rywalizowała z siostrą, ale jednak jej rodzina też była w porządku. Podobnie jak krewni Dorcas i Marleny.

Lily co prawda z ich paczki tolerowała najbardziej Remusa, jednak była jego znajomą i no wiedział, że jej rodzice są z niej dumni. Zresztą widać było to nieraz na dworcu, gdy ja odprowadzali. W przeciwieństwie do jej siostry, która głośno ją wyzywała parę razy.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz