Rozdział osiemdziesiąty ósmy

365 37 239
                                    

- Co się dzieje?

Wokół nich zgromadziło się więcej osób, które zaciekawione przyszły zobaczyć, co się wydarzyło. Karliah zemdlała, a obok niej upadło pudełko czekoladek.

- Próbowała podać mi Amortencję, ale gdy zjadła czekoladkę, by udowodnić, że nic tam nie ma, to coś się jej stało - rzekł Syriusz.

Miał świadomość, że trochę dziewczyn się w nim podkochuje. Jednak nie spodziewał się, że ktoś będzie próbował podać mu dzisiaj Amortencję. I to na dodatek kuzynka jego dziewczyny.

Co kierowwło Karliah, że chciała zrobić takie świństwo zarówno jemu, jak i własnej kuzynce?

Nie wiedział, i szczerze mówiąc, niezbyt go to obchodziło. Był natomiast na nią wściekły i to bardzo.

- Żyje, ale musimy zabrać ją do Skrzydła Szpitalnego - powiedziała Lily, która od razu postanowiła sprawdzić, czy nic nie jest Krukonce. Rudowłosa pierwsza interweniowała, nie czekając na wyjaśnienia tego, co się stało.

- Prawda, trzeba - burknęła Maya.

Była wściekła na Karliah. Może i nie były ze sobą bardzo blisko, ale mimo wszystko były rodziną. Puchonka nie sądziła, że Shirley odwali coś takiego.

- Lily, mogę pomóc ci ją zanieść - zadeklarował James, który podszedł do nich. Evans spojrzała na niego z zaskoczeniem.

- Wiesz, może lepiej... - rzekła rudowłosa, jednak Potter zaczął już podnosić Krukonkę. - Uważaj!

- Dam sobie radę! - stwierdził Potter, jednak Syriusz i Maya szybko znaleźli się obok, by mu pomóc. - Ej!

- We czwórkę się tym zajmiemy. Remus, pójdziesz poszukać Flitwicka? - zapytała Maya, widząc, że Remus też wyszedł przez dziurę w portrecie.

- Na pewno dacie sobie radę? - zapytał Lupin.

- Tak! - powiedział James.

- A wy co się wszyscy gapicie? - zapytała Ruby, widząc tłum osób wokół, który robił więcej szkody niż pożytku, przeszkadzając im. - Spadajcie stąd!

W końcu ustalili, że reszta paczki miała zająć się znalezieniem Flitwicka. Maya, Syriusz, James i Lily we czwórkę zanieśli Karliah do Skrzydła Szpitalnego, wraz z czekoladkami, które miały być dowodem sprawy.

Chociaż Maya i Syriusz byli na nią wściekli, to jednak nie zamierzali stać bezczynnie.

W Skrzydle Szpitalnym zajęła się nią pani Pomfrey, a oni przedstawili całą sytuację.

- Ona próbowała wcisnąć Syriuszowi czekoladki z Amortencją, ale potem chciała udowodnić, że to nie pułapka i sama zjadła. Okazało się najwyraźniej, że była źle zrobiona - powiedziała Maya, relacjonując wydarzenia. Całą czwórką stali koło pielęgniarki, która zajmowała się pacjentką.

- Nasi przyjaciele poszli poszukać profesora Flitwicka - dodała Lily.

- Profesora Flitwicka akurat teraz nie ma, musiał pilnie wyjechać - powiedziała pielęgniarka. - Natomiast...

- W takim razie ja i Maya pójdziemy poszukać profesor McGonagall - wypalił Syriusz, patrząc chwilę wcześniej na Jamesa. Wziął Mayę za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Ona zmarszczyła brwi - od kiedy tak mu się śpieszyło, by znaleźć opiekunkę swojego domu?

- Co ci tak śpieszno szukać McGonagall? - zapytała, gdy wyszli na korytarz. Po zamknięciu drzwi już najwyraźniej się tak nie śpieszył, bo po chwili stanął.

- Nie idziemy jej szukać - powiedział Syriusz, uśmiechając się z politowaniem. - Ale i tak chodź za mną.

- O co ci chodzi? -  zapytała Maya, nie mając pojęcia, co on wyprawia. - Ej! Gdzie mnie ciągniesz?

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz