Rozdział sześćdziesiąty trzeci

576 58 438
                                    

Po wydostaniu się z Grimmuald Place 12, musieli iść stamtąd jak najszybciej. James przywołał miotłę, którą zostawił koło drzewa, po czym pośpiesznie oddalili się od domu Blacków. Skryli się w jakimś zaułku i zaczęli omawiać dalszy plan. Rzucili też zaklęcia ochronne.

- Co teraz? - zapytał James.

- Właśnie, dziękuję wam za pomoc. Może zostanę do końca wakacji w Dziurawym Kotle czy coś - powiedział Syriusz, a oni spojrzeli na niego z oburzeniem niedowierzaniem.

- Zwariowałeś? Uszkodzili ci mózg? - zapytała Maya. Czy on naprawdę myślał, że mogliby tak po prostu go zostawić?

- Idziesz do mnie i już. Nie zostawimy cię tak po prostu - rzekł Potter. - Możemy spróbować polecieć na miotłach.

- Nie wiem gdzie mieszkasz, ale skoro leciałeś tu pół nocy i ranek, to raczej dosyć daleko. Lepiej chodźmy do mnie, a stamtąd kominkiem najwyżej do ciebie. Jednak najpierw zajmiemy się ranami Syriusza - rzekła Maya.

- Już mi lepiej, naprawdę. Nie wiedziałem, że tak świetnie znasz się na zaklęciach leczniczych - stwierdził Black. Mówił prawdę, było mu już trochę lepiej, zresztą sił dodawał mu też fakt, że wydostał się ze szponów swojej psychicznie chorej rodziny. Nie chciał już nigdy tam wracać. - Nie chcę się wam narzucać.

- Nie narzucasz nam się - powiedział James, który podobnie jak Maya, był oburzony tym stwierdzeniem.

- Właśnie. Myślisz, że którekolwiek z nas może spać spokojnie, gdy nie wiemy, co się z tobą dzieje? - zapytała Maya.

Syriusz uśmiechnął się lekko z wdzięcznością. Już zrobili dla niego wiele i ewidentnie nie zamierzali się poddawać.

Naprawdę był wart tego, żeby o niego o walczyć?

Ktoś mógłby pomyśleć, że jego poczucie wartości zawsze jest wysokie. Jednakże ono tak naprawdę zwiększyło się dopiero w szkole, jego pewność siebie i wieczny uśmiech miały zasłonić jego słabości. Musiał być silny, bo nikt za niego tego nie zrobi.

- Dasz radę polecieć na miotle? - zapytał James z niepokojem.

- Dam - odparł Syriusz. Nie zamierzał marudzić, czy wybrzydzać. Zbyt wiele znaczyło dla niego już samo to, że w ogóle mu pomogli. - Ale mamy dwie miotły.

- Jedno z nas poleci z tobą, a drugie z bagażem - stwierdziła Maya.

- Ty umiesz latać na miotle? - zapytał Potter ze zdziwieniem.

- Uczyłam się, więc tak, trochę umiem - odparła dziewczyna.

- Dobra, to ja lecę z Syriuszem, bo mam większe doświadczenie w lataniu i poradzę sobie z drugą osobą. A ty przed nami z bagażem, wskażesz drogę, dobra? - zaproponował James.

Widać było, że Potter martwi się o przyjaciela i stara się mu pomóc jak może.

- Czekajcie, tylko, że teraz jest dzień. Mugole mogą nas zobaczyć - zauważyła Maya. - A gdyby tak...

- Co takiego? - zapytał Potter.

- Jaki masz inny plan? - spytał Syriusz.

- Igiełko! - krzyknęła Maya, a tuż przed nimi pojawiła się skrzatka. Syriusz skrzywił się, bo skrzaty źle mu się kojarzyły.

- Tak jest pani? - zapytała skrzatka.

- To jest mój chłopak Syriusz Black, oraz nasz przyjaciel, James Potter - powiedziała Maya. - Mogłabyś proszę pomóc ich teleportować do mojego domu?

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz