Rozdział pięćdziesiąty

836 69 322
                                    

Mimo tego, że Maya i Syriusz byli parą, nadal byli sobą. Uwielbiali się przekomarzać i nie zamierzali, ani nie umieli tego przerwać. Chociaż oczywiście mieli też swoje czułe momenty.

Widzieli też, że dużo osób posyła im zazdrosne spojrzenia, ale nic sobie z tego nie robili. Bo i po co?

- Widzisz Sandy, mówiłam ci, że nie będę tak ckliwa jak ty i Danny, gdy zostaliście parą - rzekła Maya,  pewnego razu, gdy kilka tygodni później razem z obiema przyjaciółkami siedziały na błoniach i się uczyły. Maya opierała się o drzewo, przeglądając notatki z transmutacji, Sandy siedziała po turecku i starała się ćwiczyć zaklęcia, a Kate leżała brzuchem na kocu, przeglądając książkę z eliksirów.

Sandy prychnęła, podczas gdy Kate zachichotała.

- Już się tak nie zachowujemy! - oburzyła się Bailey. - Chociaż oczywiście nadal się kochamy.

To akurat była prawda. Najwyraźniej Sandy i Danny po prostu potrzebowali w taki sposób oswoić się z nową sytuacją, ale po kilku miesiącach się już do tego przyzwyczaili.

Natomiast Kate i Samuel byli gdzieś pośrodku. Nie dogryzali sobie jak Maya i Syriusz, ale też nie byli aż tak ckliwi jak Sandy i Danny.

Każda para była po prostu inna. Jednak najważniejsze było to, że byli szczęśliwi.

- Zobaczcie kto idzie! - powiedziała Kate, po czym wskazała palcem na Syriusza, Jamesa, Remusa, Samuela i Danmy'ego, którzy zmierzali w ich stronę. Petera z nim nie było, zapewne znowu poszedł do kuchni.

Huncwoci natomiast ostatnio coraz bardziej dogadywali się z Samuelem i Dannym. Zresztą lubili też Kate i Sandy, a Maya cieszyła się, że jej przyjaciele dogadują się z jej chłopakiem i nowymi znajomymi.

- Co tam przyszywana szwagierko? - zapytał James, siadając z jednej strony Mayi. Z drugiej strony znalazł się Syriusz, który parsknął na to stwierdzenie.

- James stwierdził, że skoro ja i on jesteśmy jak bracia, to ty będziesz jego przyszywaną szwagierką - rzekł Black.

Maya przewróciła oczami, podczas gdy Danny ulokował się koło Sandy, a Sam obok Kate. Remus usiadł na  naprzeciwko Mayi, pomiędzy dwoma parami. Może i było ciężko się zmieścić, ale dali radę.

- W ogóle ci dwaj tutaj - Samuel wskazał na Syriusza i Jamesa - próbują mnie nakłonić do tego, żebym spróbował w przyszłym roku dostać się do drużyny Quidditcha. W sumie czemu nie, można spróbować.

- Mnie nie namawiają, bo się boją, że mógłbym przypadkiem poprowadzić Puchonów do zwycięstwa - stwierdził Danny z rozbawieniem.

- Nie boimy się! - oburzył się James.

- Właśnie! - dodał Syriusz. - Ale fajnie, że możemy z wami o tym pogadać.  Bo Remus głównie się uczy, bez urazy. Peter natomiast ciągle je, a ostatnio na miotle był w pierwszej klasie i kompletnie mu to nie wychodziło.

- Pytałem, czy chce, by go podszkolić, ale nie chciał - stwierdził James. - Aczkolwiek Dorcas i Marlena chyba też zastanawiają się nad dołączeniem. Sporo osób w tym roku odejdzie z drużyny, więc będzie trochę wolnych miejsc.

- Widzisz Mays, będziesz mieć jeszcze więcej powodów do kibicowania Gryfonom! - radośnie rzekł Syriusz. - Chociaż oczywiście najważniejszym powodem jestem ja!

- Nie, bo Sammy - stwierdziła Maya, na co Syriusz prychnął, po czym przyłączył się do ogólnego chichotu.

- Tak w ogóle Petera znowu wywiało do kuchni, ale może chociaż przyniesie coś do jedzenia - stwierdził James. - A ja zastanawiam się, czy Lily da się namówić na spacer.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz