Rozdział sześćdziesiąty

530 60 338
                                    

- Czyli spotykasz się z córką Chase'ów? - zapytała Walburga, gdy Syriusz wrócił z bratem i ojcem do domu.

Jedli posiłek - oczywiście siedząc przy ściśle określonych miejscach przy stole. U szczytu siedział Orion, po jego jednej stronie Walburga, a naprzeciwko obydwaj synowie. Jedli potrawy zrobione przez Stworka, bo rzecz jasna taka arystokracja jak Blackowie nie zajmowałaby się gotowaniem.

Syriusz miał wrażenie, że skrzat z roku na rok gotował coraz gorzej - a może to on dostawał najgorsze porcje? Ciężko powiedzieć.

Teraz jednak czuł na sobie świdrujące spojrzania rodziców, którzy byli z czegoś niezadowoleni, zresztą jak zwykle, gdy temat dotyczył ich starszego syna.

- Tak, Maya Chase jest moją dziewczyną. No i? - zapytał Syriusz, patrząc na nich wyzywająco. Jego mogli się czepiać, ale nie kogoś, na kim mu zależało!

- Orion mówi, że ośmieliła się mu zagrozić - chłodno powiedziała Walburga.

- Jakie kłamstwa na nasz temat jej powiedziałeś? - podejrzliwie spytał Orion.

- Kłamstwa? - spytał z niedowierzaniem Syriusz. - Kłamstwa to wy rozsiewacie wszędzie. Ale za to ponoć jej rodzina bardzo chce mnie poznać. Nawet chcą mnie zaprosić na jakieś eksluzywne przyjęcie, gdzie mają być jakieś sławy. Nie jesteście zaproszeni? Trudno.

Gryfon wstał od stołu, nie mogąc powstrzymać chichotu. Chcieli kłamstwa, to je dostali. Skoro Maya zaczęła bajeczkę o tym, jak ważny jest dla jej rodziny, to trzeba to kontynuować.

- Jak śmiesz...

- Idę sobie, nie obchodzi to, nie słyszę was! - krzyknął Syriusz, wychodząc z pokoju.

Nie wiedział, że z jadalni wyszedł po chwili ktoś jeszcze, a Walburga i Orion zaczęli wtedy prowadzić ze sobą bardzo intensywną rozmowę. Rozmowę o czymś, o czym miał dowiedzieć się za jakiś czas.

- Piękne przedstawienie zrobiliście - rozległ się głos Regulusa, gdy Syriusz był już na czwartym piętrze. Odwrócił się i zobaczył brata spoglądającego na niego z zagadkową miną.

- Cześć bracie, dawno nie słyszałem twojego głosu. Skończyły ci się wyzwiska, czy uznałeś, że wolisz gadać z moją dziewczyną? - spytał Syriusz.

- To drugie, jest bardziej inteligentna od ciebie. Ale nie martw się, nie zabiorę ci jej - odparł Regulus.

- Czego od niej chcesz? - spytał Syriusz, prychając. - Sadie ci nie wystarcza?

- Oboje macie jakieś dziwne urojenia co do niej. To tylko moja koleżanka i tyle - odparł sucho Ślizgon. - Zresztą rodzice już mi pewnie kogoś znaleźli.

- Zamierzasz rezygnować z miłości na rzecz jakiejś tradycji? - zapytał z niedowierzaniem Syriusz. - Zresztą Sadie też jest czystej krwi, a przecież tylko o to wam chodzi.

- Nie rozumiesz tego - burknął Regulus, po czym otworzył drzwi do swojego pokoju i wszedł do środka, zamykając się tam.

Syriusz westchnął. Na początku ta rozmowa była jedną z najprzyjemniejszych, jakie przeprowadzili od dawna. Ale gdy zaczął się temat tradycji rodzinnych, to jak zwykle zaczął się konflikt.

Po chwili wszedł do swojego pokoju, mając dosyć już swojej rodziny na ten dzień. W sumie mógłby już stąd uciec, ale z drugiej strony miał ochotę zobaczyć jakie jeszcze skutki będzie miała pogadanka Mayi.

Nie wiedział, że popełnia błąd. Miał dowiedzieć się o tym już niedługo i to niestety w bolesny sposób.

Bo niestety ktoś uknuł plan, na który oczywiście się nie zgodzi. A skutki sprzeciwienia się nie będą zbyt dobre.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz