Rozdział szesnasty

1K 83 386
                                    

Od meczu minęło już kilka dni. Gryfoni już trochę ochłonęli po przegranej i zaczęli mówić o tym, że w następnym meczu na pewno wygrają, oraz że nie wszystko stracone.

Poza tym, Maya i Syriusz postanowili wdrożyć swój żart na przyjaciołach w życie.

Mieli zrobić go na Kate, Sandy, Dannym, Samie, Jamesie, Remusie,
Peterze, Ruby, Marlenie i Dorcas. Glenn odpuścili, bo prawdopodobnie została tylko poproszona przez siostrę, lub rzeczywiście był to przypadek. Natomiast Lily ewidentnie była tam tylko ze względu na przyjaciółki, co jednak bardzo uradowało Pottera. Gdyby się pogniewała, to mogłaby nie chcieć już więcej się spotkać z nikim z tego grona w obawie przed ponownym żartem, za co James mógłby chcieć ich zabić.

- Czyli Lily zawsze ma zapewnioną ochronę, bo James boi się, że się na niego bardziej pogniewa? - zapytała Maya pewnego razu, gdy rozmawiali.

- Tak właściwie to dzięki Remusowi, który powiedział, że zrobienie jej dowcipu nie byłoby dobrym pomysłem na poderwanie dziewczyny. A James stara się zrobić wszystko, by Evans go pokochała. Chociaż bez rezultatu - odparł jej Syriusz, po czym przesunął palcami po swoich włosach.

Zdarzyło im się spotykać w różnych miejscach, by porozmawiać. Najczęściej na błoniach, gdyż chcieli korzystać z ostatnich trochę cieplejszych dni - przynajmniej jak na Wielką Brytanię, bo i tak ubrani byli w kilka warstw odzieży.

Tym razem także przechadzali się i gawędzili. Jednak upewniali się wcześniej, czy nikogo nie ma w pobliżu.

Aktualnie spacerowali wśród drzew, z opadającymi z nich liśćmi. Maya trzymała ręce w kieszeniach swojego płaszcza, natomiast wiejący trochę wiatr powodował, że wystające spod czapki włosy krążyły we wszystkie strony. Nie przeszkadzało jej to jednak spoglądać na Gryfona, z którym mieli razem wspólny cel.

Syriusz natomiast w przeciwieństwie do niej nie miał czapki, ani nawet szalika - jemu chłód jakoś nie przeszkadzał.

- Może pomogłoby, gdyby zachowywał się normalnie, a nie latał za nią wszędzie i ciągle pytał o to samo? - zasugerowała blondynka.

- Mówimy mu to często, ale nas nie słucha - stwierdził Syriusz, na co jednak Puchonka parsknęła śmiechem.

- Wy? Że Remus mu to mówi, to jestem w stanie uwierzyć. Ale że ty, to akurat wątpię, bo sam przykładem nie świecisz - odparła Maya, na co ten się oburzył.

- Nieprawda! Ja bardzo świecę przykładem! - rzekł Syriusz, a ona przewróciła oczami.

- Już mi Ruby i Dorcas powiedziały, jak bardzo - mruknęła Puchonka.

- Tak? I co ci jeszcze o mnie mówiły? - zainteresował się żywo Syriusz. Dziewczyna jednak zgasiła jego entuzjazm.

- Że kiedyś wydłubywałeś sobie jedzenie spomiędzy zębów podczas lekcji, gdy myślałeś, że nikt nie patrzy. A widziała to cała klasa - odparła ku jego zdziwieniu.

- Nieprawda! I kiedy to było, ja nic nie pamiętam! - rzekł ponownie oburzony Syriusz.

Naprawdę zaczynali dobrze bawić się w swoim towarzystwie, nawet jeśli ciągle się droczyli.

- Podobno w zeszłym roku. Ale to nieważne, nie zapominajmy o naszym celu - zmieniła temat Maya. Pomyślała też o tym, że docenia fakt, że jego przyjaciółki nie starają się wmówić jej jaki to jest cudowny, tylko jeszcze bardziej go "pogrążały", jeśli można to tak nazwać. Dzięki temu dużo lepiej się bawiła i mogła też wykorzystywać to do przytykania mu.

- Ah cel, tak. Jasne - odrzekł, chociaż z jakby trochę mniejszym entuzjazmem.

Podobało mu się rozmawianie z nią i zaczął się zastanawiać, czy później też będą to robić tak często.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz