Rozdział trzeci

3.4K 214 1K
                                    

Mało kto lubi wstawać wcześnie rano. Podobnie było też i z Mayą, która w końcu się obudziła.

- Dlaczego lekcje zaczynają się tak wcześnie? - zapytała Maya przeciągając się, podczas gdy jej przyjaciółki już wstały i robiły coś w dormitorium.

- Cieszę się, że przynajmniej szybko zobaczę mojego chłopaka - stwierdziła Sandy, zaglądając do szafy z ubraniami, by wziąć mundurek szkolny.

- Może wydarzy się dzisiaj coś miłego? Warto być dobrej myśli - rzekła Kate, jednocześnie rozczesując swoje długie włosy.

- A ja wolałabym pospać dłużej - odparła im Chase, jednak w końcu wstała z łózka i poszła do łazienki.

Po ogarnięciu się, wyszła z niej, a następnie weszła tam Sandy.

- Jak to jest, że ty masz taki dobry humor z rana? I praktycznie zawsze? - spytała Maya przyjaciółkę.

- To samo przychodzi. Czuję po prostu, że będzie miło - rzekła Simpson.

- Mam nadzieję, że kiedyś pożyczysz mi trochę twojego nastawienia - westchnęła Chase.

Kiedy były już gotowe, dziewczyny wyszły z dormitorium. W Pokoju Wspólnym spotkały Abbotta, z którym się przywitały.

- Danny! - ucieszyła się Sandy, po czym oboje przytulili się mocno. Nowa para wyglądała na bardzo szczęśliwych ponownym spotkaniem.

- Teraz to będzie codzienny widok - stwierdziła Maya do Kate cicho.

- Tak bardzo ci to przeszkadza? - zapytał Danny.

- Nie, nie przeszkadza mi - odparła Chase. To prawda, przecież cieszyła się ze szczęścia przyjaciół.

Widać było, jak na siebie patrzą. Z radością, że mają siebie nawzajem. Że ich uczucia są odwzajemnione.

Ruszyli w czwórkę do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Hufflepuffu, w międzyczasie witając się z innymi znajomymi dla nich osobami.

Po chwili podeszła do nich profesor Sprout, informując o planie lekcji i przedmiotach, na które mogą uczęszczać po zdanych SUM-ach.

Przyjaciele ucieszyli się, że przynajmniej na większość lekcji będą chodzić razem. Tak więc zaraz po zjedzeniu śniadania ruszyli do wyjścia z Wielkiej Sali, by iść na lekcje.

Maya nie miała pojęcia, że cały czas patrzy w ich stronę pewien Gryfon.

- Nadal przeżywasz, że nie usiadła z nami w przedziale? - zapytał James, widząc spojrzenie przyjaciela.

- Nieprawda, nie przeżywam tego. Chcę jedynie dowiedzieć się o niej czegoś więcej - stwierdził Syriusz.

- Może po prostu nie miała na to ochoty? - zasugerował Remus, a przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem.

- Ja bym się nie zdziwiła, gdyby nie chciała z wami siedzieć. W końcu kto by z wami wytrzymał dłużej niż minutę? - do rozmowy wtrąciła się siedząca niedaleko Lily Evans.

- Dużo osób - odparł Syriusz, podczas gdy James patrzył z uwielbieniem na rudowłosą dziewczynę. Remus przyglądał się im z lekkim rozbawieniem, gdyż rozmawiali w ten sposób już wiele razy. Peter siedział obok nich i jadł jakieś ciastka jedno za drugim.

- Lily, nie przesadzasz trochę? - spytała siedząca obok dziewczyny szatynka.

- No wiesz co Ruby? Znowu przeciw mnie? - zapytała retorycznie Lily.

- Nieprawda, nie robimy nic przeciwko tobie - rzekła Marlena McKinnon.

- To ty nie chcesz uwierzyć w tą dobrą wersję - dodała Dorcas Meadowes, na co Evans westchnęła.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz