Rozdział sto ósmy

246 26 109
                                    

Atmosfera rzeczywiście była cięższa, szczególnie przez pierwsze dni. Ruby najczęściej siedziała sama, lub z Dorcas i Marleną, które starały się zachować neutralność i chodziły pomiędzy przyjaciółmi. Było to dla nich mocno niezręczne, ale nie chciały brać udziału w kłótni i pogarszać sprawy.

Maya, Glenn i Lily najczęściej przesiadywały z Huncwotami, a pomiędzy nimi i Ruby była cisza i napięcia. Remus ponoć pogadał z szatynką i wyjaśnił jej, że nic do niej nie czuje. Starał się też nawoływać ich wszystkich do zaniechania kłótni.

Minęło jednak kilka tygodni, a to nadal trwało. Byli więc pokłóceni nawet w urodziny Remusa i myśleli, że w urodziny Jamesa też tak będzie.

Tymczasem jednak kilka dni przed dwudziestym siódmym marca Ruby przyszła do dormitorium Huncwotów, gdy siedzieli tam we czwórkę.

- Chciałam przeprosić.

- Mayę, Glenn i Lily też? - zapytał Syriusz, przerywając pisanie wypracowania z zaklęć. Sam nie wiedział jeszcze, czy przyjmie przeprosiny tak po prostu. Ale wiedział, że one we trzy najbardziej zasługiwały na przeprosiny.

- Je też powinnaś przeprosić - stwierdził Remus, odkładając czytany przez siebie podręcznik do transmutacji.

James przerwał czyszczenie swojego Nimbusa 1000 i spojrzał na nią, a następnie na Remusa. Peter natomiast przerwał jedzenie ciastka i patrzył w jej stronę bez słowa.

Ruby westchnęła, po czym weszła i zamknęła drzwi. Następnie zwróciła się do nich.

- Przeprosiłam już Lily, ale z Glenn i Mayą też porozmawiam. Na razie chciałam pogadać z wami. Naprawdę was przepraszam. Byłam zazdrosna, że nie spędzamy tak dużo czasu jak kiedyś. Ale przez ostatnie kilka tygodni byłam naprawdę sama i tylko czasami gadałam z Dorcas i Marleną, które czuły się trochę niezręcznie, albo z jakimiś innymi osobami, które mniej znam. Ale to nie było to samo, stęskniłam się za wami i naszą paczką. Naprawdę przepraszam, wiem, że na uczucia nie da się nic poradzić. I rzeczywiście to było głupie, że ktoś mógłby was jakoś zwodzić...

- Przeprosiny przyjęte, chociaż naprawdę nie powinnaś tego mówić - rzekł Remus, a ona popatrzyła na niego z wdzięcznością.

- Dziękuję.

- Ja też ci wybaczam - rzekł James.

- Ja też - dodał Peter, chociaż on najmniej się w tym wszystkim odzywał.

Syriusz wahał się dłuższą chwilę, patrząc na Gryfonkę. Nie podobało mu się, że zasugerowała, iż mógł komukolwiek podlegać. Ani to, jak się odezwała do Mayi czy wytknęła Jamesowi, kogo zabrał na mecz.

- Niech ci będzie, ale zapamiętaj sobie. Ja nigdy nie dałbym sobą rządzić powiedział Syriusz, a ona pokiwała głową.

- Wiem. Przepraszam.

~

Maya siedziała w bibliotece z Kate, Samem, Dannym i Sandy, powtarzając do Owutemów. Ostatnio ich kontakt był coraz słabszy i nie mówiła im już tyle co wcześniej. Mimo wszystko, razem uczyli się do egzaminów, które miały ich czekać za kilka miesięcy.

Kate i Samuel ustalili datę ślubu na sierpień, a Maya powoli starała się oswoić z tą myślą. Fakt faktem, że mogli robić co chcieli. Chociaż nie była pewna, czy nie była to w jakimś stopniu chęć spełnienia oczekiwań rodziców.

Była zajęta czytaniem notatek z eliksirów, kiedy ktoś do nich podszedł.

- Cześć. To ja Ruby... Maya, mogę z tobą porozmawiać?

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz