Rozdział sześćdziesiąty piąty

570 62 446
                                    

Obudził ich jakiś hałas.

Maya i Syriusz natychmiast wstali i wzięli ze sobą różdżki.

- Co to może być? Brzmiało jakby coś wybuchło - cicho stwierdził Syriusz.

- Może James coś zrobił. Zobacz, nie ma go tu - powiedziała dziewczyna, wskazując na puste łóżko kuzyna.

Nie mieli pojęcia, co się dzieje, więc ostrożnie wyszli z pokoju i skierowali się do kuchni, skąd dobiegał hałas.

Zobaczyli tam istny bałagan - wszelkie garnczki, patelnie czy inne narzędzia kuchenne leżały porozwalane po pomiszczeniu, a pośrodku stał Potter, trzymający się za palec.

- Co ty tu odwaliłeś? - zapytał Syriusz.

- Co ty wyrabiasz? - spytała Maya.

- No nie, już się obudziliście! Chciałem wam zrobić jajecznicę na śniadanie, ale skaleczyłem się w palec - rzekł James. - No i szukałem jakiegoś plastra! W tym bałaganie to nawet różdżkę zgubiłem.

- Oj Jamie, Jamie - westchnęła Maya, po czym machnęła swoją różdżką, by przyrządy kuchenne wróciły do szafek. - Doceniamy twoje dobre chęci, ale to chyba nie był dobry pomysł.

- Był! - powiedział z uporem Potter. - Tylko muszę znaleźć plaster i zaraz wracam do robienia śniadania!

- Ja się boję, że nas otrujesz przez swoje gotowanie - stwierdził Syriusz, na co Potter spojrzał na niego z oburzeniem.

- Oczywiście, że was nie otruję! - powiedział James.

- Nie wiem czy ci wierzyć - powiedziała Maya. - Przynajmniej w tej sprawie. Ale dobra, znajdźmy może najpierw plaster, zanim się wykrwawisz na śmierć.

- Chociaż powinieneś też uważać i nie gubić różdżki - powiedział Syriusz, podnosząc różdżkę z podłogi. Bo cię to jeszcze kiedyś zgubi.

- Bardzo śmieszne - prychnął James. - Pomóżcie mi szukać tych plastrów, a nie sobie drwicie ze mnie.

Syriusz podszedł do jednej z szafek i wyciągnął plastry. Orientował się już dosyć dobrze co i gdzie jest w tym domu.

- Chcesz plasterek z jednorożcami? - spytał Syriusz.

- A może z misiami? - zaproponowała Maya, stając obok Blacka.

- Zwykły mi dajcie - burknął Potter.

- Nie martw się, zaraz dostaniesz taki z jeleniami - powiedział z rozbawieniem Syriusz, wybierając plasterek.

- Z jeleniami, naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem James, a Maya popatrzyła na nich ze zdziwieniem.

- O co wam właściwie chodzi? - zapytała dziewczyna, gdy już Potter zakleił sobie palec plastrem. Chłopcy spojrzeli na nią ze zdziwieniem.

- W sensie o co wam chodzi, z tymi pseudonimami i ciągłymi nawiązaniami do zwierząt? - zapytała dziewczyna, a chłopcy spojrzeli po sobie.

Wiedzieli, że mogą jej ufać. Ale ciężko będzie powiedzieć to wszystko tak, żeby nie zdradzić sekretu Remusa.

- Jakby to powiedzieć... - zaczął Syriusz.

- To od tych... - dodał James, zastanawiając się, co powiedzieć.

- Naszych patronusów! - szybko dokończył Syriusz. Rzeczywiście, Remus stwierdził, że powinni nauczyć się tego zaklęcia, a oni uznali, że może być całkiem przydatne. Przy okazji też miało to być wyjaśnieniem ich pseudominów, gdyż ich formy animagiczne były takie same jak patronusów.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz