Rozdział ósmy

1.9K 148 425
                                    

Maya zdziwiła się, gdy zza drzew wyłoniły się dwie dziewczyny - brunetka i szatynka. Skojarzyła, że widziała je kilka dni wcześniej podczas konfrontacji z Huncwotami przy wejściu do Wielkiej Sali.

- Spokojnie, przybywamy w pokoju - rzekła dziewczyna o brązowych włosach i niebieskich oczach

- I też jesteśmy zaskoczone tym spotkaniem - dodała dziewczyna  stojąca tuż za nią. Miała ona kręcone, krótkie i czarne włosy oraz brązowe oczy.

- Cóż, w dzisiejszych czasach nigdy nic nie wiadomo - zauważyła Maya. Niestety to była prawda, trwała w końcu wojna, a śmierciożercy podszywali się pod kogoś, gdy chcieli uśpić czyjąś czujność. Jednak czy pojawiliby się tutaj, w Hogwarcie? Który był chroniony przez Dumbledore'a? Tego nie wiedziała, ale ostrożność i tak była ważna.

- Przykre to, ale muszę się z tym zgodzić. Ja jestem Ruby Cooper - powiedziała szatynka, wyciągając rękę na przywitanie.

- A ja Dorcas Meadowes - rzekła druga dziewczyna, uśmiechając się przyjaźnie.

- Cześć wam, jestem Maya Chase - odparła im Puchonka, po czym podała im rękę na powitanie.

- Nie wiedziałyśmy, że ktoś też zna to miejsce - powiedziała Ruby, kiedy dziewczyny już się sobie przedstawiły.

- Znam już od jakiegoś czasu i przychodzę tutaj, żeby odpocząć - rzekła Maya, nie chcąc też się zbytnio zagłębiać w to, co stało się dzisiejszego popołudnia.

- To mamy podobnie, bo my też lubimy trochę odpocząć czasami od tego wszystkiego i się przewietrzyć - powiedziała Cooper, uśmiechając się miło.

Gryfonki wydawały się być raczej przyjaźnie nastawione. Maya rozluźniła się nieco, zwłaszcza, że nie chciała przesadzać.

- Czyli ciężki dzisiaj miałaś dzień? - spytała Ruby, zastanawiając się, co mogło się stać. Może się nie znały, ale czasami właśnie od takich rzeczy można było zacząć znajomość. Razem z Dorcas spojrzały na Mayę wyczekująco. Ta westchnęła, myśląc nad tym, co ma im odpowiedzieć.

- Powiedzmy, że pewna osoba śledziła mnie w bibliotece, co było trochę irytujące - powiedziała w końcu.

- Czyżby Syriusz? - spytała Meadowes, która w końcu też widziała akcję przy Wielkiej Sali oraz słyszała o tym, jak Huncwoci rozmawiali o Puchonce.

Chase nie była pewna, czy powinna im powiedzieć prawdę, jeśli się z nim przyjaźniły. Cooper chyba się tego domyśliła, ponieważ rzekła:

- Spokojnie, może i znamy go bliżej, ale to nie znaczy, że nie zdajemy sobie sprawy, jaki czasami potrafi być uparty - wyjaśniła szatynka.

- Właśnie. Może usiądziemy na tej trawie? - zaproponowała Dorcas.

Maya w duchu ucieszyła się, że Gryfonki nie oburzyły się na to, że pokłóciła się z Blackiem, tylko starały się wyjaśnić całą sprawę. Usiadła pomiędzy nimi na miękkiej trawie i rzekła:

- Wiem, że może i niezbyt to wyglądało, jak na niego nakrzyczałam, ale po prostu nie lubię, jak ktoś mnie w taki sposób podrywa i śledzi na dodatek.

- Nikomu raczej by to się nie podobało. Po prostu trochę niefortunnie to wszystko wyszło - powiedziała Ruby.

- To prawda. On naprawdę nie jest zły - stwierdziła Dorcas.

- Tyle, że ja nie chcę być jego dziewczyną. Nie chcę teraz być w związku - odparła Maya.

- W takim razie zaproponuj mu przyjaźń. Może się zgodzi - uznała Ruby. Chociaż Puchonka nie chciała tak bardzo używać określenia przyjaźń dla osoby, z którą miała styczność dopiero kilka dni, to musiała się przyznać do tego, że taka opcja byłaby lepsza niż to, co jest teraz.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz