Rozdział osiemdziesiąty

481 45 138
                                    

W niedzielę Syriusz nie miał zbytnio nastroju. Niby powinien cieszyć się pierwszym wyjściem do Hogsmeade, ale kwestie finansowe wprawiały go w zakłopotanie.

Najpierw miał zamiar przejęć się z Mayą na spacer po wiosce, a potem mieli przyjść do Pubu pod Trzema Miotłami, gdzie mieli zamiar przyjść pozostali Huncwoci po wędrówce między innymi przez Miodowe Królestwo i Sklep Zonka.

Wiedział, że jak będą coś zamawiać, to wypadałoby zapłacić chociaż za swoją część. Nie chciał, by ktoś niepowołany dowiedział się o jego sytuacji, gdyby zobaczył czy usłyszał, że nie płaci sam za swoje zamówienie.

Naprawdę nie miał ochoty, by dowiedziała się o tym cała szkoła. Może i był popularny, ale były sprawy, które wiedzieli tylko jego przyjaciele czy znajomi. Albo też takie, o których wiedział tylko on sam.

Był bardziej skryty, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Z zewnątrz wszyscy mieli go za wiecznie wesołego i uśmiechniętego, podczas gdy w środku była gorycz i problemy rodzinne.

- Co się dzieje? - spytała Maya, gdy spacerowali po Hogsmeade. - Wydajesz się taki zamyślony.

- Nic się nie dzieje - odparł Syriusz, obejmując ją. Naprawdę nie chciał jej ciągle zadręczać swoimi problemami.

Chodzili uliczkami wioski, a on starał się nie patrzeć zbytnio na wystawy. Jednak w pewnym momencie przechodzili koło jakiegoś sklepu odzieżowego i jego wzrok zahaczył o pewną rzecz.

Czarna, skórzana kurtka.

Chciał ją mieć. Od dawna chciał mieć motocykl i skórzaną kurtkę. Ale wiedział, że nie stać go na to.

Maya popatrzyła za jego wzrokiem w stronę wystawy.

- Podoba ci się ta kurtka? Chcesz ją przymierzyć? - spytała Puchonka, biorąc go za rękę i ciągnąć w stronę sklepu.

- Nie musimy tam iść - zaprotestował chłopak, jednak nie opierał się jakoś szczególnie. Przecież tylko ją przymierzy. Nie musi od razu jej kupować.

Mimowolnie rozmarzył się przez chwilę nad tym, jak cudownie byłoby móc mieć tą kurtkę i motocykl. Może jeszcze niech ten by latał? Aż wyobrażał to sobie - lot w przestworzach, Maya siedząca z tylu i obejmująca go, by nie spaść...

Gdy przymierzył kurtkę, musiał przyznać, że pasuje jak ulał. Oglądał się w lustrze ze wszystkich stron.

- I jak? Podoba ci się? - zapytała Maya, a on skinął głową.

- Cudownie wyglądam, nieprawdaż? - spytał Syriusz, a ona parsknęła z niedowierzaniem.

- Skromny jak zawsze, co? - sarkastycznie zapytała blondynka. - Ale no, kurtka naprawdę ładna.

- Fajnie było ją przymierzyć - odparł Black, po czym zdjął kurtkę i chciał ją odłożyć na wieszak. Cena takiej kurtki była spora, a on nie chciał wydawać zbyt dużo pieniędzy. W końcu jeszcze miał ubrania.

- Nie chcesz jej kupić? - zapytała dziewczyna.

- Nie.

Widząc, że długo wbija wzrok w cenę z metką, domyśliła się o co chodzi i westchnęła.

- Przecież ja mogę zapłacić - odparła Puchonka.

- Nie! - zaprotestował chłopak, po czym ściszył głos. - Nie chcę, żebyś za mnie płaciła.

- To będzie jako twój prezent urodzinowy - stwierdziła Chase. Widziała, że on naprawdę chce tą kurtkę. - Masz przecież urodziny za kilka tygodni.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz