W końcu Syriusz poszedł za nauczycielką, zastanawiając się, o co może chodzić. Poszli do gabinetu, gdzie usiadł na krześle przed jej biurkiem. Ona zajęła miejsce naprzeciwko.
- Poprosiłam, abyś tu przyszedł, dlatego, że widzę, że coś jest nie tak - powiedziała profesor McGonagall. On milczał chwilę, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- Wszystko jest w porządku - odparł Syriusz. Nie lubił się zwierzać, a perspektywa rozmowy z nauczycielką o jego życiu wydawała mu się dziwna.
- Domyślam się, że możesz nie chcieć mówić, jednak chociaż posłuchaj. Niedawno odwiedził mnie twój wuj, Alphard Black i poprosił, aby wszystkie sprawy związane z tobą kierować do niego, a nie do twoich rodziców. Zdziwiło mnie to, gdyż zazwyczaj dzieje się tak tylko w przypadku niedyspozycji rodziców, a z tego co wiem, twoi żyją i mają się dobrze - powiedziała nauczycielka, patrząc na niego i czekając na reakcję.
Chociaż nie powiedział nic na głos, to mocno go to zaskoczyło.Włożył ręce do kieszeni szaty i popatrzył w milczeniu na nauczycielkę.- Wyjątkowo zgodziłam się na jego prośbę, gdyż od dłuższego czasu widziałam, że coś się dzieje. Twoi rodzice nie byli zachwyceni twoim przydziałem, oraz wysyłali do profesora Dumbledore'a prośby o przeniesienie cię do Slytherinu. Za każdym razem, gdy musiałam z nimi korespondować, można było wyczuć ich pewien niesmak względem ciebie. Taki, którego żaden rodzic nie powinien mieć.
Popatrzyła na niego przenikliwie, a on westchnął.
- Nie lubią mnie i już. Mam to gdzieś, skończyłem siedemnaście lat i mogę robić co chcę - stwierdził Syriusz. Owszem, zaskoczyło go to, ale nie wiedział, do czego ta rozmowa ma zmierzać.
- Cóż, wszystkie najlepszego z tej okazji Syriuszu i mam nadzieję, że rzeczywiście teraz będzie ci lepiej - rzekła nauczycielka. - Twoja kuzynka Andromeda również prosiła mnie, bym przekazywała jej, jak wygląda twoja sytuacja w szkole.
- Rozmawiała pani z Andy? - zapytał Syriusz, już nie ukrywając szczerego zdziwienia. Nie miał pojęcia, że obie utrzymują kontakt nawet teraz, kilka lat po zakończeniu nauki przez jego kuzynkę.
- Tak, rozmawiałam z nią i to nieraz. Wiem też coś o jej trudnej sytuacji rodzinnej, gdyż po odkryciu, że spotyka się z panem Tonksem, dostałam listy od jej rodziców z prośbą o usunięcie jej ze szkoły - powiedziała profesor McGonagall. - Była jednak już wtedy pełnoletnia, więc sama mogła podjąć decyzję o zostaniu w Hogwarcie.
Syriusz przypomniał sobie wydarzenia sprzed kilku lat. Był to naprawdę trudny czas dla Andromedy, gdyż Cygnus i Druella Blackowie chcieli wręcz zmusić ją do małżeństwa z kimś innym, kto był ich zdaniem bardziej godny potomkini rodu Blacków. Na szczęście miała jednak już skończone siedemnaście lat i dzięki temu nie mogli nic jej zrobić poza wydziedziczeniem. Chłopak wiedział jednak, że wuj Alphard potajemnie dał jej trochę pieniędzy, no i oczywiście miała też pomoc Teda oraz przyjaciół. On sam wtedy za wiele nie mógł zdziałać, ale ona i tak była mu wdzięczna za samo wsparcie.
- Owszem, tak było - rzekł Syriusz.
- Domyślam się jednak, że u ciebie jest podobnie, jeśli chodzi o relacje rodzinne? - zapytała profesor McGonagall.
- Cóż, oni już nie są moją rodziną, jeśli to chce pani wiedzieć. Nie mieszkam z nimi od jakiegoś czasu - odparł Gryfon.
- Jak się z tym czujesz? - zapytała nauczycielka, a on wzruszył ramionami.
- Dobrze. Nienawidzę ich i nie chcę ich więcej widzieć - stwierdził Syriusz.
Nie zamierzał zwierzać się ze swoich lęków, koszmarów i obaw, że stanie się taki jak oni. Po co ma to mówić?
CZYTASZ
Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅
FanfictionCzasami radość pokazywana wszędzie naokoło może oznaczać smutek i rozpacz w środku. Syriusz nienawidzi poglądów swojej rodziny. Chciał miłości od rodziców, której nie otrzymał. Przez pierwsze lata życia jego najbliższymi osobami byli Regulus i Andr...