Rozdział osiemdziesiąty szósty

410 37 199
                                    

Reszta października mijała dosyć szybko. Syriusz, James, Dorcas, Marlena i Samuel mieli bardzo częste treningi Quidditcha w związku ze zbliżającym się meczem, a ich przyjaciele nieraz przychodzili okazywać im wsparcie na treningach, pomimo coraz bardziej chłodnej pogody.

W międzyczasie też Maya zobaczyła w końcu Patronusy Huncwotów, co też zrobiło na niej wrażenie. Obiecali  jej ją nauczyć, gdyż bardzo chciała przekonać się, jaki będzie jej Patronus. A przynajmniej Remus miał jej pomóc się tego nauczyć.

Poza tym Maya coraz bardziej starała się poznawać przyjaciółki Huncwotów, bo w końcu spędzali dużo czasu w tym gronie.

Pewnego wieczoru dziewczyny postanowiły urządzić sobie dziewczyńskie nocowanie.

Miało ono odbyć się w dormitorium Mayi, Kate i Sandy, które miały sypialnię tylko dla siebie, a poza tym też najszybszy dostęp do kuchni. Miały przyjść Lily, Dorcas, Marlena, Ruby i Glenn z dwiema przyjaciółkami, Marion i Hartley. Glenn od pewnego czasu mocno zbliżyła się do paczki Huncwotów i ich przyjaciół - najczęściej przebywała z Remusem, Ruby i Lily. Zaprosiły jednak też jej dwie przyjaciółki, by je też poznać. W końcu przyjaciele Glenn bardzo pomogli im w starciu ze Ślizgonami kilka tygodni temu.

Gdy chłopcy usłyszeli o tym, sami postanowili zrobić swój męski wieczór. W dormitorium Huncwotów mieli oprócz nich samych zjawić się też Samuel, Danny, a nawet Ben i Matthew, przyjaciele Glenn z którymi postanowili się lepiej poznać.

I tak właśnie obie grupy w ostatnią sobotę miesiąca przygotowały sobie przekąski, ustawiły łóżka, położyły koce i poduszki, po czym zaczęły swoje wieczory.

~

Łóżka w dormitorium Puchonek zostały przeniesione czarami tak, by pośrodku było więcej miejsca. Tam ustawiły koce, poduszki i przekąski. Osoby spoza Hufflepuffu zostały wprowadzone do środka przez Kate, która zaczekała na nie przed Pokojem Wspólnym.

Dziewczyny zaczęły rozmawiać i wcinać przyszykowane jedzenie.

- Możecie mi powiedzieć, kiedy Lockhart przestanie zadręczać rozkazami przyjęcia go do drużyny? - zapytała Hartley. Chociaż ona i Marion najmniej znały się z większością grupy, zostały dobrze przyjęte. Mimo wszystko były przyjaciółkami Glenn, więc dziewczyny chciały się poznać.

- Przypuszczam, że wtedy, jak skończysz szkołę - powiedziała Glenn, a jej przyjaciółka jęknęła. - No co?

- Jestem kapitanem od dwóch miesięcy, a on ciągle zatruwa mi powietrze! I przyłazi na treningi, próbując "udzielać wskazówek"!

- Niech cię rozprasza, może przynajmniej przegracie - powiedziała Marlena. Mimo tego, że dziewczyny były w przeciwnych drużynach, nie było między nimi nienawiści. Ta była raczej pomiędzy drużynami Gryffindoru i Slytherinu.

- Jeszcze zobaczymy, kto przegra. Następnym razem jak go zobaczę, to przyślę go do was - powiedziała Preston.

- Dzięki za tą łaskę, ale się obejdziemy - powiedziała Dorcas. - Za to...

- Komuś jeszcze dyniowych pasztecików? - przerwała im Kate, powstrzymując kłótnię.

- Dobra, dobra - powiedziała Hartley, biorąc przekąskę. - Skoro zmieniamy temat, to chciałabym się zapytać, kiedy będzie jakaś impreza? Dawno nie było, a zawsze Huncwoci robili jakieś.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz