Rozdział sto dziesiąty

325 23 213
                                    

Maya nie spodziewała się, że na zakończenie edukacji płynie się po jeziorze, podobnie jak wtedy, gdy się go zaczynało.

Oczywiście łódki były powiększone, by w jednej mogła zmieścić się trójka osiemnastolatków. Maya usiadła tam razem z Kate i Sandy, po czym razem podziwiały oddalający się zamek.

Tyle tu było wspomnień. Ciągle pamiętała, jak wsiadała do jednej łódki z Kate i Samem, gdy mieli jedenaście lat.

To było tak cholernie dawno.

Oczywiście poranek nie obył się bez pożegnań oraz szukaniu wszelkich drobiazgów. W końcu teraz ich dormitorium miał zająć ktoś inny.

Już nigdy tam nie wróci.

Zostawiała za sobą masę wspomnień, a teraz miała tworzyć zupełnie nowe. W innym, dorosłym świecie.

W końcu dopłynęli do końca jeziora, a ich bagaże już tam były.

Powrót do szkoły był dziwny. Przede wszystkim dlatego, że z każdą pokonaną milą coraz bardziej uświadamiała sobie, że pokonuje tą drogę po raz ostatni.

Nawet jeśli w jakimś celu będzie musiała udać się do Hogwartu, to zrobi to teleportując się do wioski i idąc do zamku. Było to niby prostsze i szybsze, ale zarazem odarte z tego sentymentu, w jaki wprawiał ją Hogwart Express.

Nawet kupowanie słodyczy od pani z wózkiem było ostatnie.

Pamiętała wszystkie swoje jazdy tym pociągiem.

Pamiętała jak się zmieniała przez te wszystkie lata.

Dziwnie było jej z myślą, że to już koniec.

Nawet jeśli oznaczało to nowy początek.

Miała w końcu zacząć nowe, dorosłe życie.

~

Było już późno, gdy pociąg dojechał do Londynu. Mayi aż ciężko było tak po prostu wysiąść, wiedząc, że już więcej nim nie pojedzie.

Pożegnała się ze wszystkimi, po czym wzięła kufer i teleportowała się do swojego miejsca zamieszkania.

Przynajmniej miało nim być do momentu, w którym się wyprowadzi od rodziców.

Maya weszła do domu z kufrem. Usłyszała jakieś głosy zza zamkniętych drzwi salonu, więc do nich podeszła. Była ciekawa, o co może chodzić.

- Naprawdę nie podoba mi się, że mój zięć posunął się do czegoś takiego! - powiedziała babcia Adley. - Żeby próbować szantażować własną córkę? Ja mu zaraz...

- Mamo... Stanley i tak jest niezadowolony, że w ogóle wam powiedziałam. Proszę cię, nie pogarszaj sprawy - rzekła Lydia.

Maya była zaskoczona. Nigdy wcześniej nie słyszała w głosie matki takiej bezsilności.

- Nie powinnaś dawać tak sobą pomiatać - rzekła babcia. - Ly, wiesz, że się o ciebie martwię. Po tym, co się stało...

Co się stało? Maya nie wiedziała, o co może chodzić.

- Nie przypominaj mi - warknęła Lydia. - Chcę zapomnieć... On...

On? Jaki on?

Przypomniała sobie o zdjęciu, które znalazła w szkolnej kronice. Czy miało ono coś wspólnego z tym wszystkim?

- Chcesz zapomnieć, a mimo to nadal trzymasz pamiątki po tym wszystkim? Ukryte na strychu, by nikt nie znalazł? - zapytała babcia.

- Już dawno je wyrzuciłam.

Jak łatwo zborsuczyć | Syriusz Black ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz