3.32.I już mi nie uciekniesz.

11.2K 469 453
                                    

Alice Evans's POV:

Od zaginięcia Vivi minęły trzy dni. To był najbardziej intensywny czas dla całego miasta. Craig Logan i Bestia wiedzieli, że muszą poruszyć niebo i ziemię, aby najważniejsza dla nich osoba odnalazła się cała i zdrowa.

Około szóstej piętnaście w dzień zaginięcia lider naszej ekipy opuścił dom Fostera. Jego dziewczyny nie było już na dworze. W tym oto momencie my, pijani po nocnej imprezie na plaży wstaliśmy z ledwo ciepłych łóżek i bezsennie powędrowaliśmy do piwnicy. Craig Logan został poinformowany, ruszył pościg policyjny, setki wolontariuszy dołączyło do akcji. Każda sekunda była na wagę złota, czas uciekał, jednak nie nasza nadzieja.

Pękło mi serce, gdy się dowiedziałam. Czułam, że mogłam bardziej o nią dbać, że mogłam zrobić coś więcej, my wszyscy straciliśmy czujność. Plułam sobie w brodę, myślałam o najgorszym. Nie skończymy razem szkoły, nie napiszemy wspólnie egzaminów, ominie ją collage... stracę moją najlepszą przyjaciółkę od tylu lat.

Vivi była wyjątkową osobą. Zawsze ją doceniałam i starałam się być przy niej w każdej chwili. Od pierwszego dnia szkoły, gdy byłyśmy jeszcze juniorami. Ona pokazała mi, że są ludzie, którzy nie będą mnie oceniać i skupią się na tym, co dam im od siebie. Dałam więc jej całą moją uwagę. Każdy wzlot i upadek przerabiałyśmy razem.

Dlatego w tym momencie trwały intensywne poszukiwania. Cała ekipa miała swoje zadania. Zmienialiśmy się co dwanaście godzin na sześcio godzinną przerwę. Wtedy był czas na sen i odpoczynek. Dla nas wszystkich było to wykańczające. Jednak Bestia nie zmrużył oka od trzech dni.

Widziałam go, jak padają mu powieki, ciągle łaził z kubkiem kawy w ręce i trząsł się cały. Wyglądał, jakby miał zaraz wykitować. Stał się agresywny, krzyczał, popadał w paranoję, po prostu nie myślał trzeźwo. Jednak nie miał zamiaru się kłaść.

Ja patrzyłam w ekran laptopa. Bestia powiedział, że Vivi może się połączyć z internetem, ale kompletnie nie wiedziałam w jaki sposób. Na pewno była szczególnie chroniona i nie miała dostępu do elektroniki. Mimo to kazał mi bacznie obserwować i najlepiej nawet nie mrugać.

-Gang z Newport News nic nie wie. - do piwnicy wszedł Dennis z Felixem, którzy już ledwo żyli. Widziałam ich podkrążone oczy i pochyloną posturę. - Przeczesaliśmy ich teren, ale nic nie znaleźli.

-Widocznie się za mało staracie. - warknął David. - Teraz pojedziecie z funkcjonariuszami przeczesać wszystkie lasy wokół Richmond. Ja jadę z Craigiem szukać w zbiornikach wodnych.

-Za dwadzieścia minut kończy się nasza zmiana. Chcemy odpocząć i tobie do jasnej cholery też polecamy. Łazisz jak trup.

-Gówno mnie obchodzi twoje zdanie. - wstał do Dennisa i spojrzał mu prosto w oczy. - Będziesz zapierdalał dopóki nie zobaczę tu naszej zastępczyni całej i zdrowej.

-Myślisz, że się nie martwimy?! - Felix odepchnął Bestię. - Zapierdalamy dzień i noc, staramy się. Zachowujemy się jak zwierzęta, musimy odpocząć, nie myślimy trzeźwo i ty także.

-Ciekawe czy byłbyś chętny na odpoczynek gdyby Maggie zaginęła. Swoją drogą gdzie do jasnej cholery jej raport?

-Uspokój się, inaczej oboje będziemy tego żałować. - pokręcił głową Dennis.

Nie widziałam nigdy by tak skakali sobie do gardeł. Ta sytuacja nas wyniszczała. Nie umieliśmy się zachować odpowiednio do sytuacji, a to nas przerosło. Niewiedza zamieniała się w złość. Teraz Bestia już nawet nie zwracał uwagi, czy rani swoich bliskich.

Widziałam rozczarowanie i niemoc w jego oczach. Z każdą sekundą gasł coraz bardziej. Był martwy. Obwiniał się za zaginięcie Vivi. To było jasne, w końcu to na niego miała czekać tamtego ranka przed blokiem Fostera.

The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz