Nie obchodziło mnie, że jutro jest szkoła, że rodzice się martwią, że nie mam ubrań, ładowarki, kosmetyków, w sumie niczego. Gapiłam się tylko w okno, gdzie minął mnie znak, że wyjeżdżamy z Hampton. Potrzebowałam trafić do miejsca, gdzie zostanę zrozumiana. Wiedziałam, że to będzie wioska moich dziadków. Ten człowiek jako jedyny był w stanie zrozumieć co przeżywałam w tym momencie.Potomkowie wielkich hazardzistów.
Nie był to zbyt chlubny tytuł, a jednak wywoływał u mnie dreszcz emocji. W porównaniu do Bestii, ja nie grałam wcale tak dobrze, ale on przyznał, że wychowywał się ze swoim dziadkiem. Pewnie całe życie uczył go tylko grać. I kontynuował, a ja z czasem przestałam. Dopiero on odnowił moją pasję do pokera i z powrotem zakorzenił ją w mojej głowie. I w tym momencie zarówno George Rootland jak i David Jenkins musieli dowiedzieć się o sobie. Nie ważne ile miałam czasu. Nie obchodziło mnie to teraz. Chciałam tylko dokonać tego, co sobie postanowiłam.
Nie zrobił nic złego. Jednak chciałabym wiedzieć, dlaczego to przede mną ukrywał. Miałam tak mnóstwo pytań. Jednak teraz to nie ja byłam najważniejsza. Nadszedł czas, aby rozwiązać wszystkie problemy, które dotyczyły naszego pokolenia.
Dojechaliśmy pod furtkę moich dziadków, gdzie Tommy zaparkował. Nie było mnie tu już naprawdę bardzo długo, ale dom nigdy się nie zmieniał. Zawsze był typową, wiejską, starą chatą. Thomas wyszedł razem ze mną i przekroczyliśmy bramkę, a później weszliśmy na schody, aby zapukać do domu. Domyśliłam się, że dziadkowie nie byli gotowi na to, abym ich odwiedziła. Liczyłam, że nie zdradzą rodzicom gdzie jestem, chociaż po podsłuchanej rozmowie to było raczej oczywiste. Usłyszałam kroki za drzwiami, a potem szarpnięcie klamki. Parę sekund później ukazała mi się moja babcia. Jej twarz wyglądała na bardzo zdziwioną. Zawsze przecież rodzice ostrzegali co najmniej tydzień wcześniej, że się wybierają w odwiedziny. W dłoni trzymała miskę z ciastem i była cała ubrudzona mąką. Typowa babunia.
-Vivi? - wytrzeszczyła oczy. - O matko, to Tommy! - krzyknęła, ciesząc się odkładając miskę. - Wejdźcie, wejdźcie. - wzięła nas za dłonie i zaciągnęła do środka.
Moja babcia znała Tommiego jeszcze za czasów, gdy bawił się z Willem, a mnie nie lubili. Czasem przyjeżdżał tutaj z nami, jednak nie pojawił się od dobrych pięciu lat. I kompletnie nie rozumiałam czemu była bardziej zafascynowana nim, niż mną. Zrobiło się dziwnie.
-Siadajcie! - popchnęła nas na kanapkę. - Matko, ale się cieszę, wiedziałam, że to się kiedyś stanie. Za chwilę dokończę piec ciasto, ale w tym momencie, nie mogę, cała się trzęse, widzicie. - nastawiła ręce, które drżały.
-To tylko Tommy. Musiał mnie tu przywieźć, bo muszę powiedzieć dziadkowi coś ważnego. - zaczęłam, ale mi przerwała.
-Domyślam się, to wspaniała wiadomość! Tak się cieszę! - wciąż to powtarzała.
-Wybacz, ale o co chodzi? - zmarszczyłam się.
-Skoro przyjechałaś tu sama z Tommym, to znaczy, że chcecie mi ogłosić zaręczyny! Wiedziałam, że to się kiedyś stanie. Obserwowałam was, jak byliście takimi małymi szkrabami. Tommy ciągle ci dokuczał, ale jak widać od nienawiści do miłości jeden krok.
Spojrzałam na siebie z Tommym, jakbyśmy byli w jakieś żałosnej telenoweli.
-Babciu, my nigdy nie będziemy razem. - pokiwałam głową.
-Ona lubi hazardzistów. - zaśmiał się Tommy, na co dostał kopa w kostkę pod stołem.
-Wdałaś się w dziadka? - westchnęła.
-Muszę z nim pogadać, to bardzo ważne. Ty zajmij się swoim Tommym. - uśmiechnęłam się i wybiegłam z pokoju.
Skierowałam się do jego gabinetu na końcu korytarza. Drzwi niemal się nie rozlatywały przez tą starość. Jak zwykle pewnie nawet nie wiedział, że przyjechałam. Zasiedział się chyba już na dobre w tamtym miejscu. Otworzyłam drzwi bez pukania i weszłam do środka, stając na przeciwko niego. Siwiec zdjął swoje okulary i spojrzał na mnie, jakby również nie mógł uwierzyć, że tu jestem, a potem na kalendarz.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...