9k słów moi drodzy <3Na końcu rozdziału podam Wam informacje o livie, który będzie specjalnie zrobiony, aby zadawać mi pytanka o The Beast i pogadamy sobie trochę o nim, więc przeczytajcie notkę na końcu i nie wychodźcie!!!!!
Piosenka w mediach specjalnie na część, w której się widzi Vivi z Bestią sama, więc zapraszam do słuchania, bo piękna i klimatyczna.
Za waszą aktywność pod ostatnim rozdziałem dodałam mega długą scenę, aby Wam podziękować.
-X równa się sto siedemdziesiąt dwa. - napisał na mojej kartce Ben i przysunął ją w moją stronę. - Rozumiesz?
-Nie. - spojrzałam na niego pustym wzrokiem, nawet nie zdając sobie tak naprawdę sprawy, że powinnam to ogarniać.
-Ja się zgubiłam przy pierwszym podpunkcie. - zmarszczyła się Alice, uderzając ołówkiem o swoją brodę.
-A wynik z tyłu książki to dwanaście. - zaśmiał się Felix siedzący koło nas i próbujący pomagać, chociaż każdy sobie zdawał sprawę, że nic nie potrafił.
-Pierdole, nie umiem. - westchnął Ben, rzucając długopisem.
-Daj to, nie zabieraj się za zadania, których sam nie ogarniasz. - Margaret chwyciła za zeszyt i zaczęła czytać zadanie.
-Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. - roześmiał się Foster.
-Dobra, ja, Margaret i Phoebe zdałyśmy maturkę rok temu i chyba coś tam jeszcze ogarniamy. Co wy na to, aby zrobić... - zaczęła Lucy.
-Jezu tak, piżama party u Vivi z elementami nauki matmy. - przerwała jej podekscytowana Alice.
-Może u ciebie, co? - westchnęłam.
-Nie marudź, położymy je u Willa, bo jest wolny pokój, a u mnie musiałyby spać na ziemi. - uśmiechnęła się cwaniacko.
-Super pomysł, chociaż przestaniecie tu mi gadać nad uchem. - Bestia klikał coś na swoim telefonie już parę dobrych godzin.
Już od dwóch tygodni panował u nas święty spokój. Michelle wyleciała do Los Angeles i z tego co mi wiadomo raczej się z nami nie kontaktowała, Klan Czarnej Maski póki co siedział cicho, mój ojciec zajmował się tą sprawą. Wraz z Alice starałyśmy się skupić na egzaminach i rozwiązywać zadania razem, co zwykle kończyło się fiaskiem, bo nie potrafiłyśmy większości i zaczynałyśmy ploteczki, czyli coś co było u nas typowe. Dzisiaj odrabiałyśmy lekcje w piwnicy, jednak przyszedł Ben z Felixem i zachciało im się pomagać, więc zaufałyśmy. Dopiero później Lucy, Margaret i Phoebe wszystko po nich poprawiały. Trzeba było korzystać z całego wolnego czasu, bo nie było wiadome, kiedy się skończy.
-Ludzie. - Alice zwróciła naszą uwagę, patrząc na ekran w telefonie. - Wypisali Dennisa ze szpitala.
-O w końcu. - odetchnął Foster z ulgą.
-Ja idę. Przekaże mu wszystkie informacje i powiem, by do was się odezwał, kiedy będzie mógł przyjść. - blondynka wstała, chwytając za swoją torbę i skierowała się w stronę wyjścia.
Aktualnie wszyscy już byliśmy w komplecie. Od dawna nikomu nic się złego nie stało i nie wiem czego to była zasługa. Policja póki co nie robiła zbyt dużych postępów w tej sprawie, nie miałam pojęcia jak działa trzydziestka nowych członków w naszym gangu i szczerze liczyłam, że nie będzie mi dane się w to póki co zagłębiać. Moim zadaniem było zdobycie funduszów na nowe bronie i póki co na tym starałam się skupić, nie wtrącając się w paradę Bestii ani mojego ojca.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Novela JuvenilWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...