W świąteczny poranek obudziło mnie przywiezienie Willa do domu. Byłam taka szczęśliwa, chociaż on na to nie wyglądał. W sumie kto by się ekscytował, mając złamaną rękę, nos, a co gorsza, nie miał zęba. Rodzice obiecali, że po zdjęciu gipsu, od razu wstawią mu sztuczny. Miał nadal specjalną dietę, więc mama zrobiła mu osobne dania. Jego wnętrzności dobrze się regenerowały przez to, że był wysportowany, ale i tak szybko czuł się słabo. Najgorszy był fakt, że nasza ciotka na pewno nie odpuści sobie ugryzienia w język. Dodatkowym powodem do kuchni będzie fakt, że ojciec mojej mamy - były hazardzista przyjeżdża w tym roku w tym samym czasie co ona. Będzie rzucanie talerzami, oj czuje, że ktoś dziś oberwie. Dziadek był wspaniałym człowiekiem, ale wspominki ze strony ojca o jego przeszłości sprawiały, że tracił nad sobą panowanie, a dom zamieniał się w istną masakrę. Willowi nie było wskazane denerwowanie się i jestem pewna, że wolałby siedzieć na górze, niż z nami na obiedzie. Ich idealnie dziecko - Melanie, z którą ostatnio ociepliły mi się kontakty, znowu będzie wychwalane i każdy będzie czuł tylko i wyłącznie poirytowanie. Tak, o to typowe święta w rodzinie Logan.Spojrzałam na mojego biednego brata, który z niemocą wszedł do domu i od razu padł na kanapę, ściągając but jeden o drugi. Uśmiechnęłam się do niego ciepło i usiadłam obok. Często przyjeżdżałam, gdy odwiedziny były dozwolone i chyba to doceniał.
-Ubrałaś choinkę beze mnie. - jęknął, obracając się w stronę drzewka.
-Możesz ją później rozebrać, jeśli czujesz się niedoceniony. - zaśmiałam się, a on ze mną. Dobrze, że miał nadal poczucie humoru.
Wszystkie prezenty leżały już pod choinką na dywaniku. Wyczekiwanie wieczoru, było dla nas męczarnią, ale tylko dlatego, że tak bardzo nie chcieliśmy tych świąt. Nasza rodzina nie była normalna i doskonale zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Mama poprosiła mnie, abym jej pomogła, a Will leżał sobie na kanapie i miał wszystko w dupie. Oczywiście dom musiał błyszczeć, więc od świtu zapierdzielałam z odkurzaczem. Dobrze, że rodzice posprzątali pokój brata, gdy go nie było, bo inaczej nie wyrobilibyśmy się do nowego roku.
Wieczorem byłam już cała zdyszana. Potrawy leżały na stole i każdy przebrał się w odświętne ciuchy, oprócz Willa, który był dzisiaj zwolniony ze wszystkiego. Założyłam białą, elegancką bluzkę i materiałowe spodnie w cienkie paski. Raz, chociaż jeden raz nie chciałam, aby przywaliła się do mnie rodzina. Było to nieuniknione, ponieważ zawsze coś znaleźli. Byłam już nawet na dwóch lekcjach teorii z prawka. Prawie całe przespałam i obudziłam się dopiero na animację, w której było opisane przepuszczanie na zasadzie prawej ręki, które mi namieszało w głowie. Całe szczęście nikt nie musiał o tym wiedzieć, a rodzice zapłacili za kurs i byłam zmuszona już go dokończyć.
Staliśmy jak zawsze w rządku, aby powitać gości. Pierwsi przybyli dziadkowie od strony mamy, czyli normalna część rodziny. Nie obyło się bez słów współczucia dla Willa i wypytywania się cały czas jak się czuje, podczas gdy ja zanosiłam pokaźne prezenty z naszymi imionami pod choinkę. Usiedli przy stole, licząc, że Loganowie siądą na ich drugim końcu. Niedługo później i oni zapukali.
Jak zawsze weszła cała ekipa ze sztucznymi uśmiechami wklejonymi na usta. Zemdliło mnie. Pierwsi oczywiście dziadkowie, którzy ominęli Willa, jakby nie chcieli go połamać, potem ciotka z wujkiem i Melanie z Hutchem. Kuzynka spojrzała na naszą dwójkę ze współczującą miną i usiadła tam, gdzie zwykle było jej miejsce. Gdy już cmokaski i przytulaski się skończyły, a choinka cała przepełniła się paczkami, mogliśmy zasiąść do kolacji. Na szczęście, Will złapał lewą rękę, przez co mógł swobodnie jeść, ale i tak na jego gips wszyscy zwracali uwagę. Oczywiście, każdy wiedział jak to się przytrafiło, ale nie wyglądali, jakby obchodziło ich, że mój brat otarł się o życie.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...