Z nerwów zaciskałam dłonie, które pociły mi się tak bardzo, że musiałam je zaraz szybko umyć. Zagryzałam wargę, stresując się każdą sekundą, a jednocześnie bałam się jej jeszcze bardziej. Oddychałam głęboko, czując, że długo już nie wytrzymam w tym napięciu. Ludzie dookoła mnie nerwowo strzelali palcami, więc denerwowałam się jeszcze bardziej.Stałam na wprost tablicy, oglądając bacznie nauczycielkę, która szukała w biurku naszych popraw. Drżałam, martwiąc się o to, co za chwilę usłyszę. Obserwowałam każdy jej ruch, jakby zaraz miała na mnie skoczyć. Chociaż jej decyzja zależała od mojego być albo nie być. W sumie to bardziej chodziło o to, że mama załatwiłaby mi prywatnego korepetytora i skończyło by się na jakiś czas wychodzenie z domu. Słabe, to wszystko było takie słabe. Matematyka była ogranicznikiem wolności dla wielu ludzi. Dlaczego zmuszano biedne dzieci, aby zdawały ten przedmiot na maturze?
Ale w końcu i nauczycielka wykonała ruch, bo wygrzebała nasze pracę i zaczęła czytać oceny po kolei, a ja tylko czekałam, kiedy w końcu dojdzie do mojego.
-Vivienne Logan, dostateczny.
I tyle mi wystarczyło, bo dosłownie zaczęłam skakać w miejscu i już nie obchodziło co ludzie, którzy stoją teraz dookoła mnie sobie myślą. Ja po prostu okazywałam w tym momencie swoją największą radość. Zabrałam jej kartkę i pośpiesznie wyleciałam z klasy, nawet się nie żegnając. Biegłam po korytarzu jak poparzona, nie patrząc pod nogi, na schody, czy potrącam ludzi. Ja po prostu pędziłam, czując wolność. Dobiegłam w końcu do Alice, Kevina i Patricka, którzy usłyszeli moje stukanie podeszwy o podłogę, gdy jak byk taranowałam wszystko na swojej drodze, aż w końcu znalazłam się przy nich, głośno przy tym dysząc. Z wyczerpaniem podałam mi kartkę, którą wspólnie oglądali, a po chwili odetchnięcia podniosłam na nich wzrok.
-Pięknie! - Alice rzuciła się na mnie z dumą. Ona też zawsze miała problemy z matematyką.
-Jak można się cieszyć z trójki z matmy? To depresja. - Patrick wywrócił oczami i oddał mi kartkę.
-Było mnie uczyć, cwaniaku. - warknęłam, obejmując mój sprawdzian do klatki piersiowej.
-Podziękuj lepiej nauczycielowi.
Alice machnęła ręką do tyłu, gdzie stał Ethan z kolegami. Zawołałam go, pokazując z daleka kartkę, a on w ułamku sekundy odszedł od nich i znalazł się tuż przy nas. Obejrzał mój sprawdzian z uśmiechem na ustach, a wszyscy czekaliśmy na jego reakcje. Po chwili oddał mi go z powrotem.
-Jestem dumny, brawo. - zaśmiał się uroczo.
-To dzięki tobie.
I w sumie nawet nie kontrolowałam tego, bo musiałam go uścisnąć. Zrobiłam to przy wszystkich, nie krępując się. Zarzuciłam mu ręce na kark i objęłam z całych sił, a on również to odwzajemnił, co spotkało się z gwizdami zarówno mojej ekipy, jak i jego. Speszeni odsunęliśmy się po chwili, a ja schowałam sprawdzian do torby, czując, że chyba oprawie go dzisiaj w ramkę.
-Jak nie będziecie razem, to się zastrzelę. - westchnęła Alice, patrząc na nas ze zmęczeniem.
-To kwestia czasu. - dodał Kevin, ruszając dwukrotnie brwiami.
Nienawidziłam ich.
-Skoro nie masz szlabanu, to może dałabyś się gdzieś dziś zaprosić? Obiecuje, że cię odwiozę. - położył dłoń na sercu, uśmiechając się lekko i wprawiając mnie w zakłopotanie.
-Pewnie. Przyda się trochę relaksu po ciężkiej pracy. - zaaprobowałam.
-Czekam pod szkołą. - mrugnął do mnie i wrócił do swojej ekipy.
![](https://img.wattpad.com/cover/184100729-288-k467691.jpg)
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...