7,5k
-Jesteś pewna? Myślałem, że wybierzesz coś bardziej od serca. - zaśmiał się Jared, wypisując mi wszystkie niezbędne dane na wizytówce.
-Pięćdziesiąt dolarów, to i tak dość dużo. A mam pewność, że źle nie trafię. - odparłam, obracając się na krześle wokół własnej osi.
-Nie wiesz tego. Co jeśli nie będzie chciał czwartego tatuażu? - roześmiał się.
-To dam mu pieniądze. Wyobraź sobie, że nigdy mi nie mówił, że o czymś marzy, albo chciałby to mieć. Niby skąd ja bym mogła mieć pojęcie? Kupić coś facetowi, to koszmar, a Bestii jeszcze większy.
-Miałabyś szanse dać mu coś od serca. Chociażby wiedział, że ci zależy. - wzruszył ramionami i podał mi karteczkę, za którą zapłaciłam.
-Na pewno nie trafiłam gorzej, niż majtki, które podarowała mu Phoebe. Cokolwiek bym nie wymyśliła, zapewne by mnie wyśmiał. Nie mogę okazać nadmiernej czułości nad jego prezentem.
-W tamtym roku dostałaś srebrny łańcuch i on nosi taki sam, więc skoro typ dość często okazuje inicjatywę, to może powinnaś się odwdzięczyć? Tak tylko mówię. Zobaczysz, że któregoś dnia wkurwi się, że jedynie on cokolwiek proponuję w tej relacji i da sobie spokój.
-Gadasz jak Alice. - wywróciłam oczami. - Jakbyście nie wiedzieli, że wstydzę się jak pojebana zrobić jakikolwiek krok w jego stronę. Znając życie, gdy mu dam ten tatuaż, to zrobi swoją standardową cwaniacką minę i rzuci tekstem, że drogie, że mi zależy.
-Nie jesteście już w przedszkolu, aby wstydzić się swoich uczuć. - wzruszył ramionami. - Zrobisz jak uważasz, ale pamiętaj - jak nie ty, to wyzna mu jakaś inna.
Jared jak zwykle z tymi swoimi pomocnymi radami wcale przydatny nie był. Z resztą co on mógł wiedzieć? Mało kiedy ostatnio z nami siedział. Wyszłam z jego gabinetu i rzuciło mi się w oczy od razu centrum Hampton. Wszędzie wisiały ozdoby świąteczne, które zaczynały wcześnie świecić przez to, że niemal od razu robiło się ciemno. Na środku stała ogromna choinka, którą zawsze ozdabiały dzieci z pobliskich szkół. Cała była na dole owinięta papierowymi łańcuchami, lub takimi z bibuły. Bombki w różnych kolorach kompletnie ze sobą nie współgrały, ale kto by o to dbał? W końcu to urocze, że młodzież mogła stroić to miasto. Z głośników leciały świąteczne piosenki, drzewa były obwieszone świecącymi lampkami. Niezły klimat, jak na strefę klimatyczną, w której mało kiedy padał śnieg. Spacerowałam w grubszej, czarnej kurtce i moim standardowym wyglądzie pomijając oczywiście skórę i oglądałam centrum Hampton, które mało kiedy co było mi dane oglądać.
Dotarłam do dziesiątek straganów ze świątecznymi ozdobami, akcentami, wiankami. Moim ukochanym było to, gdzie sprzedawali kołacze, bo to najcudowniejsze, co mogło istnieć w tym sezonie. Pyszne pieczywo oblane karmelem, to zdecydowanie było moje najlepsze wspomnienie dzieciństwa. Jarmark w Hampton zawsze zgromadzał dużo ludzi z pobliskich miast. Chyba władza chciała zasłynąć z czegokolwiek oprócz ciekawych wakacji, bo na to akurat nie można było narzekać. W samym środku centrum stało ogrom figur typu sanie z reniferami, bombka, święty mikołaj z worem prezentów, anioły, szopka. Ludzie zatrzymywali się tam czasami na długie godziny, aby tylko porobić sobie słodkie zdjęcia z rodzinom, a potem powrzucać na social media i zachwycać się magią świąt.
Lecz tak jak to powtarzałam całe swoje życie, ja nienawidziłam tego święta. Był to powód do kłótni, spin w mojej rodzinie, standardowego wybierania pomiędzy stroną mamy, a ojca. Rozmowy nie były przyjemne, każdy przechwalił się tym, co on nie ma, chociaż każda ze stron zdawała sobie sprawę, jakie to mocno przerysowane. Chyba jedyne, co mi się tam podobało, to jedzenie. Zawsze marzyłam, aby wigilia skończyła się jak najszybciej. Ten czas świąt co roku przychodził tak szybko. To już trzecie, od kiedy znałam ekipę. Chyba kompletnie straciłam rachubę. Kiedy stałam się taka stara? Jeszcze do niedawna bałam się ich, a teraz wszystko było inne. Wiedziałam, że będziemy musieli po raz kolejny wyjść z domu i spotkać się w piwnicy Fostera, gdzie będzie zorganizowana druga, lepsza Wigilia tego dnia. Jednak po ostatniej akcji, która wydarzyła się, gdy ciotka Logan weszła do naszego domu, to szczerze wątpiłam, że ktokolwiek puści Melanie ze mną. Nawet dziwiłam się, że w ogóle zdecydowali się przyjechać.
![](https://img.wattpad.com/cover/184100729-288-k467691.jpg)
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...