-Wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę.Ale jak? Jak to możliwe? Czy to było realne, że cały czas miałam to w głowie? Powinnam była zapomnieć, powinnam była puścić to mimo uszu...nie. Słowa zostały wypowiedziane, mój mózg przekształcił je w swojej głowie. Z początku zero zrozumienia. Jednak później? Później już było pogodzenie. Wróci? To mało istotne. Zostawił na mnie głaz, ogromne piętno. Dał mi na przechowanie jego największy skarb. W proch zmieniłam się nim zdążyłam to wszystko ogarnąć i co? Nadal tego nie czuje. Tego nie ma. Nie ma. Bo co ja mogłam? Marne, bez perspektyw, a oczekiwania nade mną ciążyły? Tęsknić? Nie zdążyłam. Za mało czasu, za dużo rzeczy. Miałam za mało godzin w dobie, potrzebowałam więcej. Jednak nic mi nie było w stanie tego podarować. Wszelka radość, ekscytacja z zeszłego życia? To się wyprało. Nie potrafiłam się cieszyć z rzeczy, które zostały mi nadane. Dlaczego? Miałam za duży obowiązek. Kamień na sercu, który ciążył na mnie dzień w dzień, przez długi czas i był nadal.
Moje życie się skończyło, gdy zostałam nową szefową gangu.
I co z tego? Przecież to tylko przesiadywanie na fotelu, tasowanie kart i pobieranie darmowego prądu. Tak myślałam. Do momentu, gdy musiałam się zmierzyć z tym twarzą w twarz. Akta przestępców w tym mieście, przejrzenie całej ich historii, nie wiedziałam nawet jak się przed nimi bronić w razie chcieliby nas zaatakować. Udawałam, że mam wszystko pod kontrolą, a gdy inni się cieszyli i bawili, ja odwracałam się w każdą możliwą stronę, aby upewnić się, czy nikt nas nie widzi, nie słyszy, czy wszystko jest w porządku. Jednak nie było. Nigdy nie miałam pewności, czy nic się nie dzieje, czy nikt nas nie zaatakuje. Nie byłam nim.
Bo wyjechał i nie wiedział kiedy wróci.
Pozostawienie gangu otwartego to był najgorszy pomysł, jaki mógł przyjść mu do głowy. Wszystko, tylko dlaczego to? Dlaczego ja? Każdy byłby lepszy w szefowaniu tutaj, niż osoba, która niemal nie doświadczyła żadnej akcji z nimi związanej. Nie byłam nawet godna miana zastępcy. To był jak dziwny kult, przed którym udawałam znawcę, chociaż kompletnie nie wiedziałam co robię, a inni podążali za mną ślepo, chyba tylko, aby w życiu im się nie nudziło. Nie miałam pojęcia gdzie są kryjówki innych przestępców, sprzęt zaczął się psuć, a ja jeździłam tylko od Hanka do piwnicy i z powrotem licząc, że jakimś cudem mi go naprawi, starałam się robić cokolwiek, ale tak naprawdę byłam głupia i kompletnie nie wiedziałam o niczym, co dotyczyło tego gangu. Nie potrafiłam ogarnąć tego syfu, z którym zostałam zostawiona.
Wróć. Proszę. Obiecałeś.
-Vivi? - usłyszałam szept, na co podniosłam wzrok do góry, rozglądając się po całym pomieszczeniu, w którym się aktualnie znajdowałam.
-Alice? - odwróciłam głowę w stronę mojej przyjaciółki, która trzymała mnie kurczowo za ramię.
-Jak już wspominałam panno Logan matura będzie wymagającym egzaminem. Ci jednak ambitniejsi, którzy zdecydują się na wybór płatnych, dodatkowych modułów będą mieć większe szanse na dostanie się na wymarzone studia. Harward na przykład wymaga trzech dodatkowych przedmiotów. Jeśli się przyłożycie...w co wątpię. - nauczycielka spojrzała na mnie spod byka. - Macie szanse na dostanie się do dobrego colleag'u, który zmieni waszą przyszłość i dobrze się nad tym zastanawiać, bo egzaminy już niedługo.Tak. Minęły cztery miesiące. Czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień. Aktualnie był pierwszy października, drugi miesiąc mojej ostatniej klasy liceum w Hampton. I nie zaczęłam go za dobrze. Niemal ciągle chodziłam obłąkana, zastanawiając się jedynie nad ideą gangu, niżeli skupić się na swojej przyszłości, którą chciałam wiązać ze studiowaniem w Columbus w stanie Ohio, tam gdzie Will. Obiecałam nawet na wakacje pojechać tam na tydzień, aby zwiedzić wszystkie pobliskie uniwersytety, jednak gang wymagał ode mnie siedzenia przez całe wakacje w Hampton.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...