Kochani, nim zaczniecie czytać ten rozdział, to moja czytelniczka Julia ma dzisiaj urodziny i chciałabym zrobić dla niej jakiś cudowny prezent i proszę Was o pomoc. Jest to dziewczyna, która dużo dla mnie znaczy, jest ze mną na grupce, prowadzi jeden z moich fanpage'ów, dlatego błagam Was, abyście weszli po rozdziale na mój profil (przypomnienie w notce na końcu też) i weszli link, w którym znajdziecie komentarz Julii Jabłońskiej, gdzie śpiewa. Proszę Was jedynie o to, abyście zostawili tam lajka. Zróbcie prezent waszej koleżance, czytelniczce, bo przecież jesteśmy tu kochaną i wspierającą się rodzinką. Dziękuje z góry wszystkim, którzy przyczynią się do jej wygranej, będę Was kochać do końca świata. <37,5k
Poczułam ciepłe promienie otulające moją twarz i drażniące moje powieki. Otworzyłam oczy, spoglądając na śnieżnobiałe panele na suficie, a następnie bulaj, oświetlający mocną wiązką światła wszystko dookoła, a centralnie mnie. Pomrugałam oczami kilkukrotnie, czując na nich zmęczenie i ciążące uczucie. Przetarłam je dłońmi, oglądając później na swoich palcach okruchy ropy i warstwy niedomytego po wczorajszej oliwce tuszu do rzęs.
Uśmiechnęłam się, odchylając do pozycji siedzącej. Odgarnęłam do tyłu rozpuszczone włosy, które opadły mi na twarz. Objęłam rękami ciepłą, błękitną bluzę, w której w tym momencie się znajdowałam. Puch, który znajdował się w jej wewnątrz sprawiał, że czułam miłe uczucie obtulenia, a moje ciało całkowicie pozostawało nagrzane, jednak nie przepocone. Obrazy z wczoraj zaczęły przewijać się w mojej głowie, uświadamiając mi co się właściwie stało, w którym miejscu się właśnie znajduję i wszystko pozostałe. Musiałam sobie chyba to na spokojnie przetrawić. Za dużo emocji jak na jedną noc, zdecydowanie zbyt wiele, aby pomieścić je w mojej głowie.
Przypomniał mi się jego zapach, smak, dotyk. Wszystko co w nim kochałam, co pobudzało moje zmysły. Obudził we mnie wszystkie drzemiące uczucia. I chociaż on nie potrafił kochać tak samo, jak ja to robiłam, to nie było istotne. Wiedziałam, że w głębi duszy czuje do mnie coś po prostu na swój sposób. Musiałam go zaakceptować. W końcu skoro cały świat nie dawał mu nigdy miłości, to zadanie należało do mnie. Wierzyłam, że po tej nocy już będzie tylko lepiej. Być może odkryjemy się w końcu na nowo, poznamy w stu procentach, skończymy mieć przed sobą wszelkie tajemnice i uwolnimy się od wszelkich zahamowań, które do tej pory posiadaliśmy. Będziemy po prostu sobą i będziemy to kochać.
Odwróciłam głowę w moją prawą stronę, spoglądając na spokojną twarz Davida skierowaną w moją stronę. Mimowolnie uśmiechnęłam się, czując jakby nasza więź po tej nocy była jeszcze mocniejsza. W głowie miałam tylko nas, całujących się bez opamiętania, kochających się ze sobą, a później leżących zwyczajnie i rozmawiających o naszych uczuciach. Wszystko, co było najpiękniejsze, to właśnie zapieczętowaliśmy tej nocy. Wierzyłam, że od tej pory dane nam będzie to więcej i częściej, niż przez ten cały czas, gdy na to oczekiwaliśmy.
Dostałam osobistą zgodę, aby go całować, gdy czuję taką potrzebę i zamierzałam z niej korzystać ile tylko dusza zapragnie, nie chcąc się więcej przed niczym hamować. Pragnęłam wyzwalać swoje uczucia.
-Gapienie się na kogoś, gdy ta osoba śpi, też jest tandetą. - mruknął w moją stronę, nadal nie otwierając oczu.
-Nie patrzę. - odparłam cicho, śmiejąc się, a ten otworzył oczy w końcu prosto na mnie.
-Patrzysz, mówiłem. - pokręcił głową, odwracając się ode mnie.
-To dlatego, że patrzę na rozmówcę, gdy prowadzimy dyskusję. - zaczęłam się tłumaczyć.
-Jeszcze mnie okłamuj. Kogo jak kogo. - westchnął, śmiejąc się pod nosem i chwytając w końcu telefon z szafki nocnej. - Za jakieś pół godziny będziemy przy porcie.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...