2.13.Love is love.

13.6K 543 656
                                    




Zwykle piątki służyły mojemu relaksowi. Wracałam ze szkoły, siadałam w domu na dupie I rozkoszowałam się brakiem obowiązków, wolnością I oddaleniem się od zadań domowych, które swego czasu stwarzały mi w głowie myśli samobójcze. W sumie od kiedy wróciłam do ekipy to nie miałam zbędnych zmartwień. Ojciec po ostatnim dał sobie na wstrzymanie, przez co znów mogłam wysiedzieć z nim w pomieszczeniu więcej niż pięć sekund. Od razu znienawidziłam wychodzenie z psem, gdy pomyślałam, że będzie to trzeba robić też w soboty, a ja lubię czasami siedzieć cały dzień, w piżamie I nawet nie myślę, o wyściubieniu nosa ze swojego pokoju, a tym bardziej z domu.

Ten dzień jednak okazał się dla mnie inny. To nie był typowy piątek, w którym mogłam sobie na spokojnie zjeść obiadek, wrócić do siebie, włączyć muzykę, położyć się I mieć wyjebane. To też nie był ten dzień, gdy czułam, że w moim domu będzie spokojnie, jak z resztą zawsze. Mój cały misterny plan uległ zniszczeniu, gdy zobaczyłam na podjeździe samochód ciotki Logan.

Od razu dotarło do mnie, jak bardzo moja mama musiała w tym momencie przeżywać zawał. O wizycie ciotki zawsze dowiadywałam się przynajmniej dwa dni przed jej przybyciem. Skoro nic mi o tym nie było wiadomo, to za pewne musiała nam zrobić niemiłą niespodziankę, a co za tym idzie - Janette Logan właśnie miała dziesiąty poziom histerii.

W końcu, gdy przyjeżdżała ciotka to wszystko musiało być idealne. Każdy kąt wysprzątany co do milimetra, obiad jak dla prezydenta, albo trzydziestooosowowej armii, czasami brakowało tylko czerwonego dywanu przed domem. Nie żądała ode mnie sprzątania, a zdawałam sobie sprawy, że moje łóżko w tym momencie wygląda jak po pobojowisku, lecz naprawdę kompletnie nie sądziłam, że tak sprawy się potoczą. Czułam, że jak zaraz wejdę, to od razu zostanę zjechana od góry do dołu, jaka to ja jestem absurdalna I w porównaniu do Melanie nie mam za grosz taktu, nie potrafię utrzymać porządku I jestem tak okropnym dzieckiem, że tylko do poprawczaka wysłać I to najlepiej z najwyższym rygorem.

Z tego co wiedziałam, to mama też nic nie przygotowywała, prócz zwykłego obiadu, a dom raczej nie błyszczał w każdym centymetrze kwadratowym. Mocno zacisnęłam mięści, będąc gotowa na najgorsze, po tym, co tak właściwie za dosłownie sekundę przeżyje, gdy tylko przekręcę klamkę od drzwi.

Weszłam do domu, chociaż bardzo nie chciałam I pierwsze co, to usłyszałam krzyki swojej ciotki. Nawet nie zdążyłam ściągnąć butów, bo musiałam iść zobaczyć, co się tak właściwie dzieje. Zastałam cudowny obrazek mojej rodzinki w kuchni. Wybuchowa ciotka, która darła się w niebo głosy, Melanie, siedząca na krześle, która wyglądała na ewidentnie załamaną I moja mama, która z przerażeniem oglądała tą całą szopkę zza wyspy kuchennej.

Czułam się jak w jakieś telenoveli. Dopóki nie podeszłam, to nawet nie zauważyły, że przyszłam. Dopiero, gdy ciotka się odwróciła, to zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej, na co aż podskoczyłam z przerażenia.

-O proszę, przyszła ta porządna! - ciotka uderzyła dłonią w szklany stół. - Nie wytrzymam zaraz!

-Cześć. - podrapałam się po karku, bo tak właściwie to nie wiedziałam, co mam po tej całej akcji powiedzieć.

-Jak zwykle idealna córeczka. Może nauczysz się trochę od niej tego porządku Melanie! - zwróciła się do mojej kuzynki, na co już kompletnie otępiałam.

-Co się dzieje? - zapytałam niepewnie, bo czułam, że zaraz mi się oberwie.

-No jak to co? No jak to co?! - warknęła. - Oddaje do was Melanie na wychowanie. Ta dziewucha jest nie do zniesienia! Całkowicie się zmieniła. Ubiera się w jakieś niestosowne spodnie, przylegające do ciała, co jej eksponują pośladki, ciągle siedzi na telefonie I z kimś SMS-uje, nawet złapałam ją, jak trzyma pod obrusem komórkę podczas kolacji! Skonfiskowałam ją oczywiście, na co ta się drze, że woli mieszkać u ciotki. To macie. Ja nie mam zamiaru takiego rozwydrzonego dziecka w domu trzymać.

The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz