Dajcie mi żyć! Błagam, dajcie mi żyć!Moja sytuacja po powrocie z domu Davida nie była zbyt łatwa. Ponad godzinna pogawędka z mamą odnośnie mojego samowstrętu, to najgorsze, co mogło istnieć na tym świecie. Zwłaszcza, jak widziałam jak bardzo chciała zadawać te pytania delikatnie, a nie nachalnie,a w ogóle jej to nie wychodziło. Podzielili się z ojcem na dwie role. Rodzicielka miała wysłuchać mojej całej opowieści od kiedy to się zaczęło, jak reagowałam na dotyk innych, powody rozstania z Derekiem i Ethanem, moje zapomnienie o tym podczas utraty pamięci i przypomnienie, gdy wróciła. Natomiast ojciec jako naczelny glina zajął się tą bardzo niedelikatną sprawą, czyli ostatniego tygodnia, podczas którego miało miejsce to felerne wydarzenie. Opowiedziałam mu o ataku w szatni, że dlatego nie chciałam jeść i pojawiać się w szkole, że uczęszczał do liceum, pomimo iż jego rówieśnicy przestali już chodzić na lekcje, bo po prostu chciał się na mnie gapić, oraz o próbie porwania mnie do samochodu, przed którą zostałam uratowana przez Bestię.
Jeszcze tego samego dnia ojciec spisał moje zeznania i udał się z nimi na komisariat, aby wszcząć postępowanie i zamknąć tego psychopatę za próbę gwałtu. Dodał, że nic nie grozi Bestii, ponieważ dział w mojej obronie, gdy życie było zagrożone i nie dostanie wyroku za pobicie. Niesamowicie mi ulżyło i w sumie cieszyłam się, że mam tą trudną rozmowę za sobą, chociaż liczyłam, że nigdy nie dojdzie do tego, bym się zwierzała rodzicom ze swojego samowstrętu. Zwłaszcza, że po raz kolejny zarzucili mi, że im nie ufam, pomimo że co chwile mnie wyciągają z kłopotów.
No i mama stwierdziła, że będę uczęszczać raz w tygodniu na indywidualną terapię. W sumie lepiej późno niż wcale, bo nie wyobrażałam sobie, aby całe moje życie wyglądało właśnie w ten sposób. W końcu miałam w planach kiedyś założyć rodzinę i mieć męża...
Albo po raz kolejny dać się sobą zabawiać, bo osoba, którą chciałam nie bawiła się w związki.
Nikt o tym póki co nie wiedział, tylko ja. To było dla mnie kompletnie nie do opisania, bo to uczucie było dla mnie dziwnie ekscytujące. Bo niby zdawałam sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, że nic między nami się nie zadzieje i nie zrobi wyjątku dla mnie i nie da mi szansy na związek i najpewniej w ogóle nie czuł tego co ja, bo ilekroć o tym rozmawialiśmy, to on zawsze podkreślał, że to było przelotne, a my jesteśmy tylko przyjaciółmi, wspólnikami, ewentualnie mamy więź, dzięki naszym dziadkom.
Pomimo, że to cały czas był ten stary David, z tymi samymi wadami i zaletami, z tymi jego problemami, z długami, z uzależnieniem, to posiadałam taki dziwny stoicki spokój, jakbym po prostu to wszystko zaakceptowała. Pomimo, iż i tak marzyłam, aby się z tego wyrwał, aby jego problemy finansowe zniknęły i aby nie marnował kasy na gry, to wiedziałam, że ja to chcąc nie chcąc akceptuje.
Co za głupie, a zarazem fantastyczne uczucie. Nie wiedziałam jak teraz spojrzę mu w oczy, jak będzie wyglądał kontakt między nami. W sumie zabroniłam mu się do mnie zbliżać, więc na pewno nie wróci to, co było kiedyś. Cały czas między nami będzie ten normalny dystans. Chciałam się do niego jakoś zbliżyć. Nie wiedziałam, czy mogę powiedzieć mu o swoich uczuciach. Czułam, że ucieknę od razu w momencie, w którym będę musiała wyznać prawdę, stanę przed nim, spojrzę na niego i po prostu spanikuję i nigdy nie wypowiem tych słów w jego obecności. Nawet nigdy nie wypowiedziałam ich jeszcze na głos.
Musiałam poćwiczyć. Bo jak to miało być? ''Kocham Cię, David.''? To totalnie bezsensu. Gorzej, jeśli by mi nie uwierzył. Co jeśli uznałby, że moje uczucia nie są prawdziwe? To byłby cios. Miałam czekać, czy powiedzieć teraz? Może nawet jakby mnie odrzucił, to nie sprawiałby mi przykrości tym, że w mojej obecności by się obściskiwał z innymi. Chcąc nie chcąc chyba trochę mu na moim szczęściu zależało. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim sądzić, co zrobić i komu się poradzić. W sumie komu to akurat byłam pewna, w końcu miałam pełno ludzi wokół siebie, którzy tylko na to czekali od dłuższego czasu. Chyba odpuścili w momencie, gdy zobaczyli na własne oczy jak David całuję inną. Nadal nie rozumiem dlaczego to zrobił, dlaczego pomimo tego, iż mówił, że nie rusza byle czego, to wziął byle co. Miałam kompletny mętlik w głowie i nie wiedziałam jak to rozwiązać.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...