2.8.Nie myślał o mnie.

12.4K 485 561
                                    




Zdziwił mnie mój sen tak mocno, że nie spodziewałam się, że będzie chodził po mojej głowie jeszcze następnego dnia. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wcześniej jego osoba pojawiła się w nocy, gdy spałam. To chyba miało swoją podstawę w ostatnich wydarzeniach, które mocno na mnie wpływały. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego w tym momencie wszyscy zaczęli znów się do mnie odzywać? Przez całe wakacje miałam od nich spokój, a teraz na każdym kroku się pojawiali, a mało tego - oni wszyscy po prostu zaczęli wymagać, abym znów z nimi coś robiła. A ja byłam rozdarta. Z jednej strony chciałam pomóc, z drugiej odciąć. Wymagali ode mnie zbyt trudnych decyzji.

Czasami myślałam, że to zakończyło się w bardzo odpowiednim momencie. Gdy przypominałam sobie nasze wspólne chwilę z Bestią, to zauważyłam, że zaczęło to delikatnie wykraczać poza przyjaźń. Także wiedziałam, że on nie potraktuje mnie poważnie, że to dla niego była tylko zabawa. Jednak z każdym jego zbliżeniem się do mnie, czułam, jak ciężej mi się pogodzić, że nic z tego nie będzie.    Tak było po pocałunku I naszym pierwszym razie. Pamiętam, jak ciężko było mi spojrzeć mu w oczy, odciągnąć od myśli o nim, przestać analizować w głowie co chwile te nasze momenty.

Często zatrzymywałam się na moment, a w oczach miałam, gdy po raz pierwszy złączył nasze usta w lesie. Nie mogłam uwierzyć, że wcześniej go o to poprosiłam, a tym bardziej, że to potem odwzajemniłam. Po prostu korzystałam z okazji, co później odbiło się bardzo na mojej psychice I nie mogłam przez jakiś czas na spokojnie spojrzeć mu w oczy, podczas gdy ten nawet nie przejmował się tym wszystkim. Nawet po naszym pierwszym razie nie wykazywał później żadnych emocji, gdy widzieliśmy się ponownie. Bez względu, czy było to z naszymi przyjaciółmi, czy też bez nich. On po prostu nie traktował tego wszystkiego poważnie. Chciałam udawać, że I ja również, ale ciężko było. Nie mogłam tak o po prostu zapomnieć. Zawsze żyłam w przekonaniu, że pierwszy raz będzie dla mnie wyjątkowym przeżyciem, aczkolwiek chciałam też mieć go cholernie z głowy. Czasem nie obchodziło mnie z kim, kiedy I w jakich okolicznościach. Jednakże chyba większość dziewczyn ma w głowie coś w stylu, że nie chciałaby później tego żałować. Czy ja żałowałam? Nie, nie mogłam tego powiedzieć. Jednakże moja głupota zwyciężyła. Czułam, że uwierzyłam, że między nami wytworzyła się w tamtym momencie jakaś więź.

I nawet teraz pamiętam, jak czułam, że jest mi cholernie bliski, że jest osobą, z którą chciałabym to chociażby kiedyś powtórzyć. Wiedziałam, że między nami nie mogą się stworzyć żadne zobowiązania, aczkolwiek pragnęłam też, aby to zostało tylko nasze.

I gdy dowiedziałam się, że związał się z Patricią, to we mnie pękło. Poczułam się taka...przeciętna. On nawet ją potraktował lepiej, niż mnie. Z nią posunął się po tym wszystkim do związku. Nie była na jeden raz, zostali przez jakiś czas chociaż razem, dał szanse. Ja czułam się skreślona na starcie. Wiedziałam, że nasze usta już nigdy się nie połączą, ani nie będzie nam dane znów spędzić razem wyjątkowej nocy.

A dlaczego rozmyślałam o tym wszystkim w szkole, na ostatniej dzisiaj lekcji u pana Uncle? Gapiłam się w okno, zamiast patrzeć na nauczyciela I wspominałam erotyczne uniesienia z Bestią? Dziwnie trochę. Gdyby ktoś miał możliwość czytania w myślach w klasie, to pewnie ostro by się naśmiewał.

Głupio mi był spędzać chociaż sekundę na myśleniu o jego osobie. Jednak tak cholernie ekipa wyprała mi ostatnio mózg, że nie miałam na to wszystko siły. Alice już tego dnia pochwaliła mi się, że odeszła z ekipy, dodając, że Adam także. Wyobrażałam sobie, że pewnie Bestię to teraz boli tym bardziej. Może nie Alice, ale sam jej brat był w ekipie bardzo długo. Pewnie nie wyobrażał sobie, jak to jest stracić członka swojego gangu.

Razem z Alice wyszłam ze szkoły, nie wiedzieć czemu bez Dennisa, Kevina I Patricka. Być może zostali gdzieś z tyłu, a ja I blondynka zagadaliśmy się na długo. W każdym razie już przy moim aucie, tak jak ostatnio stał Travis Dancy. Moja irytacja podniosła się do poziomu maksymalnego. On był synonimem szpileczki, która co sekundę, od kiedy się pojawiał, wbijała mi się w mózg, pozostawiając na nim rany. Boże, jak jego wszędzie musiało być pełno.

The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz