Wiosna zawitała do nas dosyć szybko. Nim się obejrzałam, to faktycznie nastał już marzec. Minął miesiąc. Kolejny, od ostatnich wydarzeń, gdy zaczęłam przypominać sobie cokolwiek. To był długotrwały proces I nie szło mi najlepiej. Poczułam się długo odsocjalizowana od tego wszystkiego. Wydawało mi się, że wszystko wokół mnie cały czas pędzi do przodu, a ja zamiast skupić się na tym, co jest teraz, analizowałam przeszłość, przez co cały czas byłam w tyle. Nic gorszego w życiu mi się nie zdarzyło, niż utrata wspomnień. Każdego dnia poznawałam coraz więcej, codziennie dochodziły do mojej głowy nowe-stare wspomnienia. Czasami po prostu coś powracało, czasami jeździłam w różne miejsca. Miałam nawet jedne odwiedziny w szkole, podczas których na godzinie wychowawczej musiałam wskazywać jak nazywają się poszczególni uczniowie I czego uczy dany nauczyciel. W późniejszym procesie już naprawdę o wiele szybciej wszystko wracało. Odwiedziłam dziadków od strony obojga rodziców, ominęły mnie w którymś momencie Walentynki. Daty same wracały mi do głowy, podobnie jak niektóre informacje ze szkoły. Alice początkowo starała się przynosić mi jakieś notatki, lub podsyłać, tłumaczyć, ale to na nic. Nie potrafiłam się kompletnie skupić na tym, aby nadrobić to, na czym mnie nie było. Nauczyciele z góry powiedzieli moim rodzicom, że nie wymagają ode mnie, abym zaliczyła materiał, który mnie ominął, ale chociaż ten bieżący, abym mogła chociaż do dwóch tygodni napisać zapowiedziane już sprawdziany. I chyba to siedzenie w domu za bardzo mnie rozleniwiło, bo kompletnie nie mogłam się na tym skupić I wtedy rodzice dopiero stwierdzili, że czas, abym wróciła do szkoły.No I oczywiście gdy wszystko wróciło, to wspomnienia z ekipą także. Czułam okropny ból, że mogłam ich potraktować w ten sposób, jednak pomyślałam o nich dokładnie to samo, co przy początku znajomości. Inaczej jednak sprawy miały się z Bestią. Z dnia na dzień, gdy powracały do mnie wspomnienia, czułam coraz większe zażenowanie ostatnimi sytuacjami, a już w ogóle nie chciałam mu się na oczy pokazywać, gdy przypomniał mi się cały ostatni rok. Ilekroć mówiłam, że byłam niepoczytalna, tłumaczyłam się, że nic nie rozumiałam, że to nie była moja osobowość, to się śmiał, wykorzystując tą sytuację przeciwko mnie. Jednak to on z wszystkich ludzi najbardziej mi pomógł. Przez ostatni miesiąc wychodziłam z nimi co drugi dzień. Sam przyjeżdżał po mnie, lub wysyłał kogoś z ekipy, na co moi rodzice oczywiście nie czuli ogromnego zachwytu.
No I właśnie, bo w końcu musieli to zaakceptować. Byłam wściekła początkowo sama na siebie, za to co właściwie odwaliłam, gdy pokazałam im tego SMS-a, ale z drugiej strony, to była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Cała ta sytuacja przekonała ich, żeby dali mi szanse. I fakt, nie tolerowali ich. Prychali na ekipę, gdy tylko ktokolwiek zadzwonił po mnie dzwonkiem do drzwi. Nie odpowiadali na ''Dzień dobry'', gdy przyjeżdżał Bestia. Co chwile pisali, czy wszystko jest w porządku, na co zawsze starałam się potwierdzać. Jednak grunt, że naprawdę się na to zgodzili I w sumie niczego więcej nie oczekiwałam. Teraz wiedziałam, że nie muszę się wymykać, kłamać. Chociaż zawsze kręcili nosem, to wierzyłam, że w końcu któregoś dnia po prostu się przyzwyczają I odpuszczą.
A z Bestią moje stosunki się jeszcze bardziej poprawiły. Może to nie przez fakt, że starał się być bardziej wyrozumiały, gdy wielu rzeczy nie rozumiałam, ale samo zaangażowanie się w to, abym wyzdrowiała. Zaczęliśmy grywać w karty, które w sumie szybko mi się przypomniały, często odwiedzaliśmy poszczególne miejsca, gdzie więcej wspomnień mi wracało, no I przede wszystkim mogłam znów spędzać czas z ekipą, poznawać na nowo, przypominać sobie wszystko, a oni także starali się robić to co w ich mocy, aby fakty o nich poukładały mi się w głowie. I koniec końców naprawdę stwierdziłam, że pamiętam chyba już wszystko.
Złożyłam ostatecznie zgłoszenie na Travisa Dancy, który czekał w areszcie na proces sądowy. Dostał leki uspakajające, dzięki czemu wykazał skruchę I najpewniej jego wyrok będzie obniżony, ale nie miałam presji, co do tego, aby władować go na całe życie do więzienia, w przeciwieństwie do moich rodziców. Mama miała reprezentować moją sprawę I ostrzegała mnie, że dla niej piętnaście lat dopiero będzie satysfakcjonującym wyrokiem, gdzie tak naprawdę pewnie odsiedziałby maksymalnie dwa.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...