32.To był jednorazowy pocałunek.

14.2K 527 210
                                    

Noc jest naprawdę piękną porą. Wtedy da się ukryć swoje emocje, które widać przy pomocy światła dziennego. Jednak dla większości nie. Ciemność jest czasem na zwierzenia, ujawnienie wszystkich swoich niemocy, słabości, obaw. A najbardziej gdy leże w swoim łóżku pod szarą pościelą i gapie się w sufit, który jak zawsze ma przyczepione fosforowe gwiazdki, które są tam od dawien dawna.

W głowie miałam za duży mętlik. Od wczorajszej nocy nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Milczałam nawet przed swoim bratem, który dopytywał co się stało chyba setki razy. Ja po prostu czułam się jak zaczarowana. Odebrało mi mowę, dech, moje myśli krążyły tylko wokół tego jednego wydarzenia, które miało miejsce w lesie. Opętało moje zmysły i zdrowy rozsądek, dlatego właśnie leżałam w swoim pokoju z Alice, aby jej wszystko opowiedzieć.

To w końcu była moja przyjaciółka i chociaż miałaby mnie zwyzywać, to zdecydowanie byłaby pierwszą osobą, która by się o tym dowiedziała. Podczas mojej relacji z Ethanem nie miałam potrzeby, aby cokolwiek jej mówić. Wszystko się po prostu zdarzało, jedno po drugim i mogłam to na spokojnie zachować tylko dla siebie. Ale nie od dnia, w którym dowiedziała się prawdy. Wtedy czułam, że jest członkiem mojej ekipy, którego naprawdę mi tam z całego serca brakowało. Nie chciałam już nic przed nią skrywać, kompletnie. Po za tym pewnie nie wybaczyłaby mi tego za nic na świecie.

Akurat z tego wydarzenia potrzebowałam się wyżalić. Czułam, że nie wytrzymam, jeśli zaraz o tym komuś nie powiem. A kto byłby lepszy, niżeli moja wiecznie zakochana przyjaciółka, która tylko marzyła, aż w końcu dojdzie do takiego obrotu spraw z kimkolwiek w moim udziale? I dlatego właśnie leżała obok. Stykałyśmy się ramionami, a ona nadal nie wiedziała po co ja ją tu właściwie przyzwałam, ale to była Alice, ona zawsze tu była.

Patrzyłam cały czas w sufit, bo chyba nie chciałam widzieć jej reakcji, która byłaby bardzo oczywista. Oczy jak pięć złotych, buzia na oścież odkryta i szarpanie mnie z całych sił. Przyzwyczaiłam się. I chyba jej reakcja byłaby najlżejsza ze wszystkich, komukolwiek bym o tym nie opowiedziała. Will by mnie wyśmiał, Tommy zamordował, a reszta pewnie nawet nie uwierzyła.

-Pocałowałam go. - szepnęłam, na co poczułam, jak blondynka odwraca się w moją stronę.

-Kogo tym razem? - zaśmiała się pod nosem.

-Bestię. - zaakcentowałam, na co spotkałam się z chwilową ciszą.

-Nie sądziłam, że lubisz takich. - podsumowała. - W sumie jeszcze wczoraj zaprzeczałaś, że to zrobiłaś.

-No bo to się wydarzyło wieczorem, a mówiłam ci to rano. - zaśmiałam się cicho, na co i ona zachichotała.

-Liczysz, że powiem, że wam dopinguje? - podparła się na przedramionach, na co odwróciłam głowę w jej stronę.

-Spodziewam się, a nie liczę. - sprostowałam.

-To dobrze się spodziewasz. Jesteście jak ''Piękna i Bestia''. Tylko w jakieś dziwnej współczesnej, patologicznej wersji. - podsumowała, na co zaczęłyśmy się śmiać.

-To było jednorazowe. - westchnęłam. - Nic dla nas nie znaczyło. Po prostu...stało się.
-Typowy tekst Vivienne Logan. - wywróciła oczami. - Czemu ty zawsze całujesz typów, którzy są ci obojętni? Nigdy taka nie byłaś.

-I nadal się nie czuje. To wszystko jakieś dziwne przypadki. - mruknęłam.

-Ta, przecież jesteś sparaliżowana i nie potrafisz się odsunąć. Tylko usta masz sprawne. - zakpiła.

- Spójrz prawdzie w oczy, jest przystojniakiem. Kto by nie chciał całować przystojniaka?

-Chyba nikt, kto zdaje sobie sprawę, że to hazardzista i kryminalista.

The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz