Kolejne wolne dni zleciały bardzo szybko, aż do Sylwestra, którego oczywiście spędziłam z ekipą na domówce u Felixa, co było już chyba tradycją, bo jego rodzice zawsze gdzieś wyjeżdżali daleko. Jak zwykle siedzieliśmy na kanapach, pijąc wódkę I śmiejąc się jak głupie dzieci, korzystając z zabaw I głośnej muzyki, aby na sam koniec krzyknąć ''Szczęśliwego nowego roku!'' I przytulać się w nieskończoność, bo nasz brak trzeźwości nie pozwalał na cokolwiek głębszego. Właśnie to w tym wszystkim kochałam. To była wolność. Czułam, że wszystko dookoła mnie to ulotne chwile, z których muszę korzystać. Jedyne, co było pernamentne, to więzi, które ukształtowały się między nami. Wiedziałam, że jestem silniejsza, mocniejsza, mogę więcej. Miałam ludzi, którzy zawsze byli ze mną. Multum przyjaciół, o czym mogłam kiedyś tylko pomarzyć. Prawdziwe osoby, szczere, swojskie. Byłam członkinią gangu I szczyciłam się tym. To oni wykluli mnie z kokonu I zamienili w motyla. Teraz latałam. Nie chciałam się zatrzymywać. Bo po co? By żyć znów tamtym życiem? Jak można było żyć tak prosto, jak kiedyś? Teraz miałam wszystko. Miałam osoby, które były moim oparciem. Uwielbiałam ich. Tam był mój świat. Mój bestialski świat.**
Trzymałam w dłoni zawieszkę od wisiorka, który nie opuszczał mojej szyi od dnia założenia ani na sekundę. Właśnie trwała lekcja angielskiego, gdzie pan tłumaczył jakieś tragiczne losy bohaterów, którzy nie mieli wyboru I każda ich decyzja nosiła za sobą negatywne konsekwencje. Zawsze zdawało mi się, że to jest tak na siłę przedstawione. Nie ma tylko dwóch rozwiązań I każdego złego. Ludzie ograniczają się do prostych wyborów I nie potrafią poszerzać swoich horyzontów. Byli po prostu niemądrzy. Akceptowali z góry narzucony los, zamiast przeciwstawić się mu, co zawsze było możliwe. Wystarczyło tylko chcieć, a oni byli ograniczeni tylko do widzialnego świata.Nienawidziłam widzialnego świata.
Bo to on właśnie zawsze podcinał mi skrzydła, a fakt, że poznałam ekipę, pozwolił mi rozwinąć umiejętności patrzenia w przestrzeń, jako w coś większego I zniesieniem wszelkich ograniczeń. W końcu jak inaczej uwolniłabym Bestię z więzienia, albo wygrała turniej w pokera, chociaż nigdy żadnego nie zagrałam? Nauczyłam się patrzeć poza horyzont. Rzeczy, które były naturalne niemożliwe, dzięki ciężkiej pracy stały się realne I to napawało mnie szczególną dumą, nie tylko ze mnie samej, ale też z moich kompanów. W końcu to wszystko dzięki nim.
Spojrzałam na Alice, która zawzięcie notowała każdego słowo nauczyciela, bo była najlepsza z angielskiego w klasie. Ona potrafiła się wczuć w te uczucia bohaterów, rozumiała je. Wszystko zapamiętywała z lekcji I nie musiała już czytać w domu ani jednej lektury, a nauczyciel akurat był chyba niezłym pasjonatą, bo potrafił nam opowiedzieć całe wydarzenia z książki, rozdział po rozdziale, od początku do końca. A dzięki notatkom Alice w ogóle byłam już w domu. Ten zmiksowany duet dawał mi sto procent szans na łatwą maturę.
Inni natomiast nie korzystali z dobroci pana Browna I spali, lub siedzieli na telefonach. Fakt był jeden, nauczyciel miał okropnie usypiający głos, a oczy zamykały się na siedząco, jeśli nie robiłeś czegoś w międzyczasie podczas jego tłumaczenia. Potrafił się powtarzać nawet trzy razy, aby pokreślić ważność. I chyba tylko dlatego udawało mu się gadać całą lekcję. On po prostu gadał bardzo synonimicznie. W domu, gdy czytałam notatki potrafiłam mieć trzy razy to samo zdanie ubrane innymi słowami. Pewnie, gdyby tak nie robił, to lekcja skończyłaby się po piętnastu minutach.
Od dnia, gdy David dał mi naszyjnik nie rozmawialiśmy już o tym. Widziałam na Sylwestrze, że również miał go na sobie, jednak co tu było do drążenia? Kupił mi piękny prezent, bo mnie wylosował I to był fakt niezaprzeczalny, jednak zastanawiałam się ciągle dlaczego również kupił taki sobie. Byliśmy król I dama kier. Coś super tandetnego I romantycznego, aczkolwiek ciągle mnie to dziwiło. Byłam pewna, że wydał więcej, niż było to w zamyśle przekazane nam, gdy rozmawialiśmy o zakresie pieniężnym, ale pewnie po prostu czuł, że jest mi to winny po turnieju, gdy nie wzięłam swojej części wygranej. Lecz teraz nosiliśmy takie same naszyjniki. Kurde, głupio zaczęłam się w to zadrążać.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Fiksi RemajaWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...