Wstałam około dwunastej następnego dnia. Nie byłam w stanie przetrawić jeszcze przez bardzo długi czas tego, co się właściwie stało w nocy. Miałam dziwne obawy, że za sekundę przyjdzie do mojego domu FBI z nakazem przesłuchania mnie, albo gorzej...przyjdzie mój ojciec. Dopiero po dwóch godzinach męczarni udało mi się zasnąć, a rano obudziłam się cała I zdrowa. Nie było załamanych rodziców nad głową, policji I innych ludzi, którzy chcieliby mnie zabić za to, co wczoraj zrobiłam. Byłam ciekawa, jak Bestia zareagował na ten cały powrót do domu I czy zrobił to tak po prostu, bez żadnego problemu. Może takie kłopoty to u niego na porządku dziennym. Miałam tylko nadzieję, że po tej całej chorej akcji da sobie spokój z nielegalnymi interesami chociaż na jakiś czas, abyśmy nie musieli po raz kolejny robić tego samego.
Zaczęło do mnie docierać to, że znów jestem w ekipie I było to wspaniałe uczucie. Tak naprawdę w tamtym momencie pomyślałam, że te pół roku to był jakiś zły sen I w tym momencie na nowo żyje. Obawiałam się trochę tej całej przyszłości I jak to teraz będzie wszystko wyglądać, ale miałam nadzieję, że będzie w porządku, jak wczoraj. W końcu długo z nimi nie gadałam, a teraz to wszystko miało wyglądać, jakby nic się nie wydarzyło. Zaczęłam się nawet obawiać, że być może powiedział, że wracam tylko pod presją tłumu, a tak serio nie miał zamiaru nigdzie mnie więcej zapraszać.
Wszystko stało pod ogromnym znakiem zapytania. Miałam mieszane emocje, aczkolwiek wciąż byłam zadowolona, że zdarzyło się wczoraj właśnie tak, a nie inaczej. Wspomniałam pocałunek, na którego myśl zachciało mi się śmiać. Miny wszystkich były takie bezcenne. Czułam, że wszyscy automatycznie uwierzyli w jakieś przyszłe powiązania między mną, a Bestią, ale ja doskonale wiedziałam, że nic z tego nie będzie.
Może faktycznie, gdyby wtedy zrobił to pierwszy raz, jak pewnie większość myśli, to sama bym miała jakieś sugestię, ale między nami już kiedyś zdarzały się pocałunki. One kompletnie nie wpływały na naszą relację. Czasami w głębi duszy czułam, że wykorzystuje moją łatwość, aby się zabawić. Sam zawsze odpowiadał, że chce, więc to robi. Jednak nie było w tym kierunku żadnych uczuć I zawsze podkreślaliśmy, że jest to niezobowiązujące. Po za tym pomimo dawaniu sobie buziaków I jednego stosunku, to nasze relacje były dość chłodne. Ja nie chciałam przed nim okazywać słabości, nie lubiłam, gdy szedł mi na pomoc, kiedy ze mnie szydził, śmiał się I mówił przykre teksty. A on nie odmawiał sobie tego niemal nigdy, a ja bohatersko starałam się pokazać, że mnie to nie rusza. Stąd też nasza relacja była typowo kumpelska.
Po za tym nie ukrywał, że nawiązaliśmy taki kontakt tylko ze względu na to, że nasi dziadkowie byli przyjaciółmi. Po prostu byliśmy pokoleniem, które miało w przeznaczeniu spotkać się w przyszłości I grać ze sobą. I na samych kartach tutaj się kończyło. Wiedziałam, że on chciałby, abym była taka jak on. Jednak ja kompletnie nie widziałam siebie w roli hazardzistki. Ja nie miałam szczęścia, nie potrafiłam na tyle dobrze myśleć w tych grach logicznych, oceniać swoje szanse, a przede wszystkim płakałabym co noc za moimi pieniędzmi. To nie dawało stabilnego życia. Raz mogłam być milionerką, a raz menelem ze śmietnika. Sądziłam, że nadchodzi pewien etap w życiu, gdzie każdy chce się ustatkować I żyć normalnym życiem, bez wybojów I zmian w sytuacji materialnej co chwilę. To było przykre, że zdecydował się właśnie na taki krok. Jednak fakt, że wolał nie mieć dziewczyny, by nie pociągnąć jej ze sobą na dno był odpowiedzialny.
Dostałam SMS-a od Felixa I od razu uśmiechnęłam się na sam widok. Odblokowałam telefon I weszłam w wiadomości, czytając co mi napisał, ale zdając sobie sprawę, że pewnie chodzi o wczorajszą akcję.
Felix: Dzień dobry kochani! Mam nadzieję, że wszyscy się wyspaliście po wczorajszym, przyjaznym napadzie na komisariat. Uczcijmy to imprezą w lesie dzisiaj o siedemnastej. I nie chce słyszeć odmów, bo wpierdol. Pozdrawiam, wasz rudy przyjaciel.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...