Na całe szczęście Will niedługo później skończył lekcje i zawiózł mnie do domu, a ja miałam już święty spokój od tych wszystkich Fosterów, Bestii, Felixów i innych gadów. Gdy wróciliśmy, czekała mnie bardzo kochana niespodzianka, bowiem mama zniosła mi szlaban za ostatnie dobre oceny i w końcu nie byłam ograniczana, do bycia poza domem tylko do osiemnastej. To wiele ułatwiało, zważywszy, że moje lekcje trwały do piętnastej. Z radością zjadłam przyrządzony obiadek i wróciłam na górę, aby trochę odpocząć. W końcu nie spodziewałam się pod swoją szkołą motocyklisty dzisiejszego dnia. Nie chciałam, aby poczuli, że nie chce tam już być. Chciałam. Nawet próbowałam sobie to ostatnio wywalczyć. Miałam tylko ogromną nadzieję, że Bestia nie pomyśli, że ten pocałunek coś dla mnie znaczył. Nie chciałam mu się też z niego tłumaczyć, bo doskonale wiedziałam, że on już o tym zapomniał.Do końca dnia byłam niemalże nieobecna. Wolałam zamknąć się w swoim pokoju i słuchać muzyki z laptopa. Ojciec dzisiaj znów chciał zrobić jakiś wieczorek rodzinny, ale odmówiłam udziału w tym, więc przełożyliśmy go na następny dzień. Starał się odbudować z nami relacje, jednakże ja w tym momencie miałam dużo więcej spraw na głowie i niekoniecznie chciało mi się siedzieć cały wieczór z familią i grać w monopoly. Udało mi się nawet z nudów posprzątać w pokoju, co rzadko robiłam z własnej woli. Musiałam po prostu zająć gdzieś myśli, które nie chciały ulecieć z mojej głowy. Dawałam sobie maksymalnie tydzień i wiedziałam, że zapomnę o tym felernym pocałunku i będzie jak dawniej.
On w ogóle nie powinien mieć miejsca. Namieszał mi tylko w głowie. Nadal czułam na wargach jego miękkie usta, które nawet z daleka na takie nie wyglądały, bo w końcu to Bestia i...agh. Znów to samo.
Rzuciłam się na łóżko i zatopiłam twarz w poduszce, gdy nagle usłyszałam szmer za plecami. Odwróciłam się, a w otwartych drzwiach stał Will i gapił się na mnie co najmniej jak na debilke stulecia. Odgarnęłam włosy z twarzy i powróciłam do pozycji siedzącej jak gdyby nigdy nic.
-A tobie co? Siedzisz i wycierasz kurze, nagle machasz głową, marszczysz się, odwracasz i rzucasz na łóżko. - Will opisał mi bardzo dokładnie wszystko, co przed sekundą zdążył zauważyć.
-A ty czemu nie pukasz? - warknęłam.
-Pukałem. - parsknął. - Zachowujesz się jak pojebana, albo zakochana, co na jedno wychodzi.
-Pierdolnij się w czerep. - rzuciłam w niego poduszką.
-Mam nadzieję, że nie ma to związku z tą osobą, o której myślimy, bo inaczej będzie źle.
-Po pierwsze. - przerwałam. - To nie ma związku z żadną osobą, a po drugie - dlaczego źle?
-Na takie osoby jak Bestia trzeba uważać. Nawet jeśli jest twoim sprzymierzeńcem, to nie masz pewności, czy cię w coś nie wrąbie. Po za tym on nie wygląda na typa, z którym mogłabyś się pokazać w restauracji, albo w sumie nawet gdziekolwiek. Po za tym wątpię, że w ogóle by chciał. Raczej nie wygląda na typa, który pragnie miłości na całe życie.
-Jakbym tego nie wiedziała. - wywróciłam oczami. - Nie masz się o co bać. To NIGDY nie będzie on. - podkreśliłam.
-Proszę cię, a nawet błagam o jedną rzecz. Nie zakochaj się. - powiedział poważnym głosem, po czym wyszedł z pokoju, zamykając drzwi.
Przez dobre pięć minut gapiłam się w nie i zastanawiałam się nad jego słowami. Jak on mógł w ogóle pomyśleć, że cokolwiek może mnie łączyć z Bestią. To nawet nie była przyjaźń, a co dopiero miłość. A to co się działo parę dni temu, to przypadkowy pocałunek, który nic nie znaczył dla żadnego z nas, wydarzył się i trudno, trzeba z tym żyć. Po prostu nadszedł czas, aby odszedł w zapomnienie.
CZYTASZ
The Beast - JUŻ W SPRZEDAŻY
Teen FictionWrócił, jednak go nie znali. Jego imię, pochodzenie, przeszłość. Nic nie było o nim wiadome. Więc, dlaczego siał postrach wśród mieszkańców? Vivienne nie wierzy, że jest taki zły, ale co będzie, gdy Bestia pokaże swoje rogi? Lub co gorsza...prawdziw...